Tu jest pamięć i tutaj świeczka.
Tutaj napis i kwiat pozostanie.
Ale zmarły gdzie indziej mieszka
na wieczne odpoczywanie.
Tutaj napis i kwiat pozostanie.
Ale zmarły gdzie indziej mieszka
na wieczne odpoczywanie.
Joanna Kulmowa "W Zaduszki" [fragm.]
Pamięć o zmarłych towarzyszy ludziom na całym świecie, niezależnie od
miejsca i czasu, światopoglądu i religii. Już w średniowieczu (IX w.) w
katolickiej Francji, a także u angielskich i niemieckich katolików,
dzień 1 listopada obchodzony był jako uroczystość Wszystkich Świętych.
Wszyscy święci byli zbawieni i w ludzkiej pamięci istnieli dzięki swoim
dobrym uczynkom na ziemi, dlatego więc celebrowany był radośnie. Po dziś
dzień odprawiający tego dnia nabożeństwa są ubrani w białe szaty
mszalne.
Dzień Zaduszny, czyli właściwe Święto Zmarłych - przypadające 2 listopada - wprowadzono do liturgii Kościoła powszechnego ponad sto lat później, w 998 r. Ten dzień był poświęcony zmarłym, których dusze mogą być zbawione dzięki jałmużnie i modlitwom.
Dzień Zaduszny, czyli właściwe Święto Zmarłych - przypadające 2 listopada - wprowadzono do liturgii Kościoła powszechnego ponad sto lat później, w 998 r. Ten dzień był poświęcony zmarłym, których dusze mogą być zbawione dzięki jałmużnie i modlitwom.
W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zaczęła się tworzyć już w XII wieku, a z końcem XV wieku była znana w całym kraju.
Zgodnie z polską tradycją, to
właśnie 1 listopada jest najważniejszym dniem obchodów zadusznych i
odwiedzania cmentarzy. Następujący po nim dzień - Dzień Zaduszny - nie
jest powszechnie obchodzony, chociaż w kościołach odprawiane są
nabożeństwa żałobne.
Jeszcze w XIX w. we wschodniej Polsce odprawiano obrzędy ku czci
zmarłych zwane Dziadami (Adam Mickiewicz opisał je w swoim poemacie
dramatycznym). Wierzono, że jadło i napoje mogą pokrzepić dusze, więc w
przeddzień święta pieczono chleb i pierogi, gotowano bób i kaszę, a na
wschodzie przyrządzano kutię z maku, pszenicy i miodu. Potrawy te
ustawiano na stołach jako poczęstunek dla dusz zmarłych.
Wieszano też
czysty ręcznik, obok stawiano mydło i wodę, by dusze mogły się obmyć.
Na
noc zostawiano otwarte drzwi, żeby duchy mogły bez przeszkód
przekroczyć progi swoich dawnych domostw. W tym dniu niektóre czynności
były zakazane np. wylewanie wody po myciu naczyń przez okno, by nie
oblać zabłąkanej tam duszy, a także palenie w piecu, bowiem tą drogą
dusze dostawały się niekiedy do domu.
W dniu Zaduszek,
W czas jesieni,
Odwiedzamy bliskich groby,
Zapalamy zasmuceni
Małe lampki - znak żałoby.
W czas jesieni,
Odwiedzamy bliskich groby,
Zapalamy zasmuceni
Małe lampki - znak żałoby.
Światła cmentarz rozjaśniły,
Że aż łuna bije w dali,
Lecz i takie są mogiły,
Gdzie nikt lampki nie zapali.
Że aż łuna bije w dali,
Lecz i takie są mogiły,
Gdzie nikt lampki nie zapali.
Władysław Broniewski "Zaduszki"
W całej Polsce ugaszczano żebraków i modlących się przy kościołach dziadów kościelnych. W zamian za jadło modlili się oni za dusze zmarłych. Nikt nie skąpił im jedzenia, zapraszano ich do domu na ucztę, bo wierzono, że postać dziada może przybrać duch zmarłej osoby.
Cmentarze były rozświetlone płonącymi na grobach lampkami, by błąkające się dusze mogły się przy nich oczyścić i ogrzać.
Dziś inaczej obchodzimy Święto Zmarłych. Ofiary z jadła i napojów zastąpiły na mogiłach naręcza kwiatów i tzw. "wypominki", czyli przywoływanie zmarłych z imienia i nazwiska.
Pamiętamy Aniu
sen
śpisz cicho spokojnie
odpoczywasz po dniu
odpoczywasz od ludzi
śnisz
przykładam głowę do poduszki
pytania na marginesie dnia
odpowiedzi na horyzoncie myśli
falą wspomnień kołyszę
słowa nasze
milczenia nasze
spojrzenia
śnię
Anka Blaschke
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
ks. Jan Twardowski
Aniu jak pusto bez Ciebie...
OdpowiedzUsuńwzruszyłam się
OdpowiedzUsuń