piątek, 24 lutego 2023

Grzegorz Wołoszyn i Jego najnowszy tomik : Dom Opieki Kalwaria

Wołoszyn zdejmuje maskę z nie byle jakiej twarzy, bowiem twarzy Meduzy, maskę uporząd-kowanego językowego obrazu świata, maskę dobrze zorkiestrowanej polifonii słownych kom-pozycji, by udowodnić, że deziluzja, że Entzauberung der Welt (jak nazywają to Niemcy), jest naszym podstawowym literackim zobowiązaniem. Literatura za maską to bowiem literatura wsparcia i obecności, polifonii i kompozycji. Pozbawiona tej maski, więcej wspólnego wydaje się mieć z kakofonią aniżeli polifonią – aż chciałoby się powiedzieć, że polifonia to tu jedynie sposób przyozdobienia szpetnego ciała kakofonii. Spostrzegał to już Karpowicz, na którego Wołoszyn chętnie się powołuje – trafnie wskazując w Domu opieki „Kalwaria”, że tam, gdzie na pierwszy rzut oka królują – językowy dowcip, zgrabny skrót, koncept oraz erudycja, po-rządek jest przypadkiem, a prędzej czy później zakrólują logorea, makaronizm, a na samym końcu i – dantejskie pomieszanie mowy lirycznej z de-liryczną. Dante zresztą to znaczący ad-resat obecnych w tym tomie obsesji, przestrachów oraz neuroz. Bez czytania Domu opieki „Kalwaria” Boską komedią nie postąpimy chyba zbyt daleko na drodze rozumienia i prze-świetlania sensów tej frapującej całości. 

 Karol Samsel 

 

Dom opieki „Kalwaria” Grzegorza Wołoszyna to jeden wielki psalm 130 i pytanie o zakres transcendencji, jej ludzki i pozaludzki sens. Via crucis w angielskim domu opieki i równocześnie podróż po piekielnych kręgach Boskiej komedii Dantego. Miejscami pobrzmiewa Karpowiczowskie echo w synkretyzmie formy czy intertekstualnych grach. Dom starców jako metafora conditio humana XXI wieku: „oddech rośnie w gardle/ świat maleje w dłoniach/ wlewa się ciemność/ przez rozwarcie źrenic”. Metafizyka bólu ponad miarę, rozpadającej się tożsamości i martwej nadziei. 

Jarosław Trześniewski-Kwiecień 

 

Wykorzystany w książce jako motto dialog Fausta z Mefistofelesem to wskazówka. Faust uosabia tu młodość, Mefistofeles to rychła starość, a piekło jest tym, co znajduje się pomiędzy – ciałem i duszą, które u schyłku życia są naszym więzieniem. Jest tutaj także appendix do opowieści pod nazwą „Dom opieki, Kalwaria”, słownikowo uzasadniający wszystko, co zostało zawarte na jej kartach: „cierpienie lub okoliczności i miejsca z nim związane”. Całą resztę, której nie da się opisać w kilkuzdaniowym blurbie znaleźć można w tekście, na przykład w wierszu opatrzonym taką oto puentą: „wybranku boży który nosisz grzechy świata / wybranku boży który nosisz wbrew / wybranku boży który nosisz cicho / módl się za nami / jako że my odpuszczamy”. Idąc tropem pozostawionym przez uważnego poetę (w dwudziestu trzech otwarciach/stacjach?), równie koniecznym wydaje się dokonanie swoistej syntezy przez zamianę słowa „odpuszczamy” na inne: „opuszczamy”, ponieważ wszyscy jesteśmy uczestnikami podróży in girum imus nocte et consumimur igni. 

 Piotr Gajda 

 

 

 

___________________________________________________

Publikacja za zgodą Autora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane