czwartek, 18 września 2025

Nie róbmy wiele aby odnaleźć miłość - Arkadiusz Irek

 

 Arkadiusz Irek

 

 

Jesienne wypominki

Poruszasz mnie jeszcze
ale co tu kryć –
skromniej już

nie śmiem wątpić w ciebie
jak ty we mnie
życie

nie chodzi o oddech
bicie serca
kroki
nawet dotyk
nawet ten bez znaczenia

nie koisz
na wyschniętej skórze
muszę pisać wiersze
do mnie
znajomych
nieznajomych
do ciebie
świata

to mój
czy twój pomysł
aby poczuć więcej?

milczysz
jesienne usta
jak zawsze dwuznaczne
bawią się ironią
że mi nie odpowiadasz

ramiona opadają
opadają liście
pytania zamieniają się w szelesty

kiedyś było ci łatwiej
kiedyś były pragnieniami




Narzędzie

Bądź cierpliwy
nie przesadzaj z kwiatem lotosu
na początek zasadź się prosto
na oswojonym krześle

to podobnie jak z piosenką
ona też uczy się ludzi
wykorzysta każdy cud
choćby przeciekające niebo
parasol aby łapać równowagę
zuchwały taniec
po kałużach

daj się ogarnąć
nie myśl
że nie chcesz myśleć –
medytacja
chce nauczyć się ciebie



Spiskowiec

Tylko mi nie mów
że go nie znasz –

nie przejmuje się
że badania DNA
fragmentów jego futer
które przechowuje się w klasztorach –
bezspornie należą do wilków
niedźwiedzi

nikt tak jak on
nie pomaga zrozumieć tęsknoty za nieznanym
niemocy
pustki –
tak ważnych sprężynek przeznaczenia

jest jak wielki pluszak
w kartonie z teoriami spiskowymi
wyrastaliśmy i wyrastamy z nich
razem z nim

pozdrawiam go w tobie
ty pozdrów we mnie –
na pewno przetrwa

wiem
istnieje lepszy sposób
ale w tym wcieleniu
do Tybetu już się nie wybierzemy




Uprawa

Zawsze w zgodzie z naturą
ale jeśli już ją uprawiać
to np. w mikroskopijnych doniczkach

i nic
i bardzo dobrze
że najlepszy klimat ma w nosie –
przewiewnie
ciepło

można wsadzać ją tam dyskretnie
i uprawiać
a wygląda
jakby się tylko dłubało

niektórzy mówią
że najlepiej wsadzić ją w… –
no właśnie
to tak przez przekorę
ale i podobieństwo
bo to intymne sprawy

robi tak większość rodaków
no i chyba dzięki niej
tak trudno im usiedzieć
tak chętnie jeżdżą po świecie

można też udawać
że wpadła w oko
i też ją uprawiać
lekko łzawić

to zawsze mile widziane
że coś w środku jest nie tak


generalnie –
jak w homeopatii
im jej mniej
tym lepiej działa
bo łatwiej wsadzić w cokolwiek
i od niechcenia dłubać
drapać
rozcierać

doniczki koniecznie mikroskopijne
można nawet tylko udawać
że są

ale uwaga –
prawdziwa jest tylko proza
ona sprawia
że uprawa jednak jest prawdziwa

nigdy nie udawaj
że uprawiasz poezję


Między nami nielotami

Składamy skrzydełka do nieba
z ukrytą pretensją
że nie odrywamy się od ziemi

to z potrzeby kochania bardziej
wygasającego żalu
że nie jest się kochanym

to nic
że skrzydełka trzeba wymyślać
to jedno z praw –
wymyślanie wszystkiego
jako i wszystko nas wymyśliło

nie do objęcia niebo
styka się w nas
z obojętną ziemią

pokorniejemy
czujemy bliskość –
najlepiej modli się nam
spadając




Pstryk

Nie tak dawno temu
kiedy byłem nieśmiertelny
kiedy wygrywałem wszystkie wojny
nawet kiedy koledzy krzyczeli
– zostałeś trafiony! – nie żyjesz! nie żyjesz! –
bo się dalej nie bawimy!


nie tak dawno
kiedy obok trzepaka
stał jeszcze czołg
tzn. śmietnik z dwoma włazami
idealny na „Rudego”

kiedy nikt nie chciał
być Szarikiem
a po podwórku chodził
Janek za Jankiem
no i jeden Olgierd z przymusu
i Lidka
co też chciała być Jankiem –

ojciec opowiadał mi
o prawdziwej wojnie
i wstyd się przyznać
moje uszy najczęściej
automatycznie zamykały się

zapamiętałem jednak historię
o niemieckim młodym dezerterze
który schronił się w domu ojca
i czekał na wyzwolicieli
ze wschodu

kiedy przyszli
kazali ubrać niemiecki mundur
pobili
i rozstrzelali z pojmanymi wcześniej jeńcami

ciała leżały na mrozie wiele dni
i aby łatwiej było odejść
wyzwoleni ściągali im buty
a potem płaszcze
i wszystko pozostałe

tylko dezerter
leżał nietknięty

świat ciągle trzeba wyzwalać
nie mam już ojca
leży w ziemi
udaje poległego
a ja przejęty opowiadam
opowiadam

ostatnio o Ukrainie
ale nie tylko

nie kryję satysfakcji –
słucha tak jak kiedyś
„Wolnej Europy”

ściszam
kończę –
wydaje mi się
że pochrapuje

czekam na delikatne pstryk
po którym kiedyś
zaraz się budził




Życzenie


Chodź
opowiem ci bajkę
o tym
że ludzie nie wiedzieli już
czego pragnąć

niebo było w dłoni
parę przycisków
pamiętało o wszystkim

cały czas były uśmiechy
domy
nawet łzy
może bardziej słone
bo zadziwione
że bliskość jest tak daleko

była nawet miłość jak piękno
i piękno jak miłość
doskonałe wyroby piękno
i miłosno-podobne

już czas
dobrych snów
i tego co w bajkach najważniejsze –
dobrego przebudzenia



Pozdrowienia


Było nas kilku
starożytnych filozofów
chodziliśmy po klasie
profesor dłubał w nosie
opowiadał
że osiągniemy wszystko
czego będziemy pragnąć

i faktycznie –
proste równoległe
przecięły się bardzo szybko
„wiem
że nic nie wiem” –
jeszcze szybciej

profesor mógłby
zamiast skomplikowanych twierdzeń
zarecytować nam
napisaną przez siebie „Odę do rozumu”
ale to było zbyt trudne
wolał pozostać matematykiem

coraz częściej czytam ją
jak czułe pozdrowienia
z zaświatów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane