czwartek, 29 czerwca 2023

postój na jednej z uliczek.festyn. tęczowe flagi, stragany pełne moreli i arbuzów.

 Jarosław Trześniewski - Kwiecień





Akatyst sierpniowy
 
płasko. długa linia morza zlewa się z brzegiem.
ametystowe bikini, atole granitowe. na stacji benzynowej
pod Karlskroną. dowód ontologiczny : wieczne dzieci
z Bullerbyn .sprzedają wiśnie, czereśnie, truskawki, maliny.
 
soczyste naparstnice przy drodze, naparstkami
wypijają słone krople bryzy. Trelleborg. postój na jednej z
uliczek.festyn. tęczowe flagi, stragany pełne moreli i arbuzów.
łagodna jesteś Szwecjo, na opustoszałych plażach, zamkniętych
 
kościołach z małymi cmentarzykami. groby wikingów. blisko
Christianii przejmujący chłód. cmentarne płyty Eriksonów,
Anderssonów. BosseLasse i Lisa siedzą na parkowej  ławeczce
w Anderslov. dom hodowców hortensji. codziennie odprawiają
 
pasażerów na prom. kurs korony -czterdzieści pięć groszy.
w Karlskronie spiżowy Karol XI dobywa szpady między ratuszem
a dwiema świątyniami. wieża ciśnień imituje zamek ,ciśnie barokową
kopułę świętej trójcy, nieustannie emitując hebrajski napis: .יהוה*
_______________________
*( Jahwe  hebr.) 
 
 
 
 

 
Wczorajszy śnieg
 
kanonizujemy teraz kandyzowane płatki
róż. opadają na zaspany, zasypany popiołem
Kijów. włączony na chwilę prąd, błysk pioruna.
elektrownie otwarte bez mocy. ostatni stopień
 
zasilania. kolejny alarm: ofensywa, kontrofensywa.
raporty z frontów. morze jest zawsze czarne.
wyjące syreny nieustannych nowenn, głosy
ochrypłe. ciemno pod śniegiem. miasto w
 
godzinę śmierci .wieki miną, zaminowana ziemia
wokół rzek. w lutową mroźną noc formowanie kry.
zwiastowanie gry o tron. to nie czas i miejsce, sączy
krew imitowana w Soczi wytwórnia soków, bez
 
konserwantów, substancji radioaktywnych
rozdaje gratis przeźroczyste musujące napoje.
na promocji tubek wczorajszych śniegów .
 
 

 
 
 
 
 
Kwietniowa elegia dla magnolii
 
 
trwa dzień, w którym powstrzymała kwitnienie magnolia.
pąki porudziałe, stulone płatki podszczypał przymrozek.
sztucznie przyśpieszony okres przekwitania, pokwitania
w Akwitanii, za rzeką Wkrą, krą na pomarszczonym przez
 
wiatr potorfowym jeziorku. na Krajewie, gdzie żubry mają
zamieszkać w jesiennym apartamencie, za pięć milionów
w paśniku z dostępem do łabędziego wi -fi, terenem po
szkółce leśnej, ogrodzonej płotem pod wysokim napięciem
 
przypominającym obóz. platformą widokową z lunetami
lornetkami do śledzenia wyciętych dębów, brzóz, olch, sosen,
miłosnych igraszek największych ssaków w Europie z lecącymi
porudziałymi płatkami, chorej na kwietniową depresję magnolii.
 
 
 
 
 

 
 
Elegia dla kanału
 
Ani i Bognie
 
w BrightonRoyalPavilion pałac z tysiąca i jednej nocy.
epoka cesarzowej Indii, wiktoriańska fontanna, słony
smak powietrza. rozmazane za szybą słońce. mijamy
powoli pobocza pełne rozkwitających żonkili, narcyzów.
 
bezdomni okupują plażę. żwir chrzęści, pohukują palmy.
dawna wieś rybacka Jerzego Hanowerskiego, od 18 lat
miasto. w przeciwsłonecznych okularach błysk twarzy.
w wegańskiej knajpie na krótko syci kadr. szpaler hoteli
 
w sinej mgle. obok oceanarium z pląsającymi rekinami.
na molo rodziny z dziećmi, kuracjusze po nocy pełnej
ruletek z tysiąca kasyn.spacerują,wpuszczeni w kanał.
mogło być lepiej. bez wieży widokowej, minarety, smoki,
 
drzewne żyrandole rzucają cień na trójwymiarowe kamyki.
buty beztrosko pozują do zdjęcia. słychać śpiew cebulastych
wież. ciepła bryza uderza w Palace Pier do English Channel.
 
 




 
Na koniec świata bukolika senna
 
po uwłaszczeniu snów ich nie oszukasz.
mają za swoje, nieswoje w rejestrach
zakazanych ksiąg. przekwitające astry.
tureckie figi tracą smak. oddychanie
 
coraz cięższe. słuch wariuje, za uszami
ciśnienie spada. zatoki pełne zatopionych
podwodnych okrętów .rozbełtane morze
w cieśninach wielki Bełt i mały Bełt.
 
kopenhaska syrenka słucha syringi.
mokre skały hamletyzują, uwięzione
w kamieniu. kwitną złote algi, sinice
w silikonowej pianie imitują bursztyn.
 
początek baśni o różowawym świcie,
gdy Eos rozprasza mrok. stygnie dzień.
para gołębi wzlatuje w pochmurne niebo.
 
 
 
  


 
Stan w trakcie
 
w dzień czarnego księżyca naciskasz
odtwarzanie.było, minęło, ciepłe liźnięcie
bugenwilli. chłepcze wodę szeptem, woła
o łaskę wiatru. na patenie zmarszczona
 
passiflora vel marakuja czeka na proces
liofilizacji. po śniadaniu na trawie żółte
mlecze masowo czekają na ewakuację
do klasztoru jako mniszki.lekarskie.
 
degustowane w wiosennych sałatkach
króli. poddane nieustannej adoracji. na
dworze coraz cieplej, zimniejsze są tylko liście
wiśni. drżą przekwitające żonkile i tulipany.

 

 

 _____________________________________

Publikacja za zgodą Autora

 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane