wtorek, 23 lutego 2016

Daniel Baca i Dorota Nowak - " Do widzenia do jutra"






Warszawa, Saska Kępa, 13 lutego 2016, przeddzień walentynek - spotkanie w restauracji pod wdzięcznym szyldem - do widzenia, do jutra. Miałam podwójną przyjemność, bo podwójne spotkanie - Doroty Nowak i Daniela Bacy. A właściwie przyjemność była potrójna, bowiem prowadzącym był Rafał Czachorowski, którego lubię za sposób prowadzenia rozmów z poetami i poczucie humoru. Gdyby mnożyć przyjemności, to było ich jeszcze więcej, bowiem na spotkaniu pojawiło się kilkoro sympatycznych członków PPG i parę osób spoza grupy. Był również sam Leszek Żuliński. Na dodatek wydarzeniu towarzyszyła wystawa prac uzdolnionego artysty - Krzysztofa Schodowskiego.

Dorota promowała swoje tomiki: debiutancki na dwa i najnowszy opium. Daniel prezentował utwory z tomu 9 złamań. Dwoje autorów, dwie różne poetyki, dwie różne osobowości. Prezentowane tomy zdobyły już wcześniej uznanie u czytelników i krytyki.  Interesująca jest geneza tytułów książek poetyckich obojga, warto ją było usłyszeć od samych autorów. Sądząc po reakcji wszystkich uczestników spotkania, tych przyjezdnych: z Łodzi, Sieradza, Poznania, Mławy i..., jak i tych ze stolicy, wieczór należy zaliczyć do udanych. A atmosferę serdeczności i życzliwości warto przenieść na kolejne wieczory w gronie PPG. Zresztą dla atmosfery tych spotkań pędzimy przez pół Polski co miesiąc, co dwa, trzy... jak się komu uda.

Tomiki obojga poetów warto przeczytać, prace Krzysztofa – co tu dużo mówić,  z pewnością są ściany, które na nie czekają.

Agnieszka Jarzębowska

















































Fotorelacja:
Monika Baca, Agnieszka Jarzębowska, Andrzej Dygas

piątek, 19 lutego 2016

drobiazgi Karola Maliszewskiego



Karol Maliszewski



[muszę zerwać]

muszę zerwać z panem wszelkie
kontakty,

żeby mieć wtyki gdzie indziej.

                                  z cyklu „listy od młodych poetów”





[u nas]

u nas, mówi, każdy pagórek
ukrzyżowany,

katolicy znaczą teren
jak koty.




[zeskanuj się]

zeskanuj się, senior 
teleportuj się bez niczego 
niech ważność coś traci w przelocie

comprende?



  

[boję się]

boję się ojców
przyjeżdżających z córkami na konkursy
poetyckie

ręka mi drży,
gdy podaję kopertę.




[mówię za]
  
mówię za siebie,
jakbym mówił przed kimś,

kto stoi za mną
murem.




[twoje zwłoki]
  
twoje zwłoki znają wszystkie
reklamy na pamięć

powtarzają je w ciemności
z dziwnym wyrazem twarzy,





[mafia świąt]
  
zbyt blisko
na klawiaturze




[weź umrzyj]

weź umrzyj
wtedy ci coś wydamy

nawet te wiersze
dla dzieci

pójdą.




[ile kosztuje]

ile kosztuje pokrycie u Pana?

zależy, dachowe
czy weterynaryjne, bo ja kręcę dwa
interesy.




[majone z]

majone z czerwonym
w pochodzie, tyle mięsa, obnoszone

się, święte




[wyprzedaż pleneru]

teraz idziemy w stronę innych
rozwiązań (kierownik działu

ma głos)



[tak śpiewa]

tak śpiewa wieloryb
w łazience, mówi
o swoim starym,

śmiesznie pomarszczona w sukience




[wiersz: wolałby]

wiersz: wolałby nie
wiedzieć, zepchnijcie mnie z powrotem
w przepaść, woła
po ocknięciu,

a któż cię tu
prosił, sarkastyczna
gnido.




[już tylko] 

już tylko migają do siebie
kodem kreskowym

dotykają się tatuażami
przez szybę




[nad nami]

nad nami ten, co zawsze

zawsze małe,
mniejsze,
nic,

nad nami tlen, co zna się,
wodór, co czuje,
hel, co mówi

zwiąż.




[szkoła podstawowa]
  
matka płacze,
ojciec prosi,

a on znowu jako Gollum
na zabawie,

i nie da sobie wytłumaczyć.


___________________________________
publikacja za zgodą Autora





niedziela, 14 lutego 2016

walentynkowe przesilenia

Krzysztof Schodowski - Przesilenia III




Roma Jegor

Miejsca po przecinku


Ciągle mam cię w palcach między świtami
jak gorączkę dreszcz satynowe ślady po ospie
i powoli zaczyna nam być ciasno
kiedy rzeczy nadchodzą falami
a aniołowie plotą między nami tarninę -
cisza wtedy wygląda niczym zaginione linie papilarne
Podobno nie ma zbrodni między ustami
dopóki milczą
więc staram się czytać cię bezgłośnie
i kiedy przychodzisz w roli czciciela porządku
wieży z kości ścięgien i pocałunków
jestem głuchoniemym stroicielem fortepianów
czujnym łowcą oddechów
pilnuję żebyś nas nie zaokrąglał
i nazywał wszystkie moje miejsca po przecinku




Grzegorz Kielar


przyłapany


przyłapany na gorącym oddechu
nie miałem nic do gadania
miłości podobno dobrze robi noc

najlepiej niecierpliwa i wilgotna
kiedy nagli każdy centymetr
ciała w przedziwnej ekonomii
dzielenia i podwajania

tej nocy do nieba będą podobno

wpuszczali parami
trzeba jeszcze tylko zdrapać
ten cholerny księżyc
z szyby




Dorota Nowak


kula


nasze my zawijałeś na kształt kuli
w doskonałą formę bez początku i końca
toczyłam się do środka zbierając okruchy
przylepiona do kociego futra i pazurów

umiałeś łączyć kwadraty i prostokąty –
spadały z moich włosów na koszulę
każdej nocy chowałeś pod nią głowę
zakradając się do rozdrapanego środka

kula toczyła się z góry i na szczyt
nabierała prędkości rosła pęczniała
zbierałam sierść chowając pazury
by miękką skórką gładzić zranienia



Grażyna Paterczyk

wilk syty i owca cała


patrz
chwila gwiazdy

świecący ślad wciąga do lasu
energia krąży spełniając sny
niemoralne niewidoczne
tkwiące w harmonii z naturą
wbrew zasadom

rozbijając samotność jagnięcej skóry
ocieramy się o pruderię obwieszczając niewinność
następnej

owca cała



Ewa Pietrzak


Nad nami Vivaldi


studiuję ciebie z pamięci
oczy w tonacji zaduma
usta w odcieniu smutek

znanym nam alfabetem piszę list
na kartkach twojego ciała
z ulgą czytam odpowiedzi
w miejscach moich najczulszych

straciłam wątek by po chwili
sięgnąć po jeszcze
więcej ciebie

muzyka brzmi nadal




Juliusz Rafeld


TAMTE DNI


siadywaliśmy w tej knajpce kiedyś
kieliszki śmiały się dźwięcznie zachęcały nas
co godzinę odnosiliśmy kolejne
przyszłe zwycięstwa

z biegiem lat posiwiały nasze gołębie
po drodze potraciły pióra
ciekawie byłoby zobaczyć twoją minę
gdybyśmy przypadkiem minęli się w drzwiach

dziś przed wejściem waham się
czy zostało tam jeszcze coś
oprócz dziwnego odbicia w szkle
ledwie rozpoznaję siebie

od drzwi dobiega nagle znajomy głos
woła moje imię
och – postarzeliśmy się ładnie ale głupio
tak wciąż śnić o tamtych dniach… 



Teresa Radziewicz


ten żar, ten żar, ten wiatr


jest jeszcze inny świat – pomiędzy ewą a
adamem – kiedy słowa decydują się: tak
– tak. usiądźmy więc na brzegu rzeki,
której jeszcze nie ma, rozpocznijmy

czas rzeczy, które nie zdążyły się zdarzyć
– wszystkie mieszkają w głowach
oczekując na swój dzień i miejsce.
spokojny nurt czule obmywa stopy

– trwamy, a głowy wypełnia cud: ten żar,
ten żar, ten wiatr gojący wszystkie rany,
leczący wszelkie choroby. rodzi się
źródło, ruszają godziny – oto

czysta idea początku: ziemia wzbiera
wilgocią, woda chłodzi kamienie;
powstajemy i w nowym, innym świecie
ofiarowujemy drodze nasze pierwsze kroki



Sława Sibiga


***


te wszystkie obietnice
fałszywe nuty
wschody i zachody
na pępku świata

krok do przodu
dwa do tyłu

zróbmy teatr

na słowa
miny

teatr
jednego widza

w ostatnim

akcie



Jacek Sojan


codex doskonałego kochanka

nie odwracać się od niej plecami
patrzeć w oczy jak u okulisty
jak ubierać to pocałunkami
a rozbierać sposobem pianisty

znaczy zagrać na wszystkich neuronach
raz staccato raz piano legato
nie zapomnieć powtarzać w milionach
no że kochasz że twój mistrz nie Platon

lecz artysta Orfeusz ten który
dla miłości do piekła się wybrał
pisać wargami miłosne sury
wokół bioder tańcząc sen kolibra

kiedy zadrży by umrzeć z rozkoszy
ty kochanku umieraj z nią razem
gdy ona w niebie otworzy oczy
ty szybko zasłoń się kałamarzem




Krystyna Wieczorek


Po drodze mi do niej


teraz wiem że tam była
kiedy mówiłeś jest pięknie
cały las tonął w asfalcie
koła mknęły w zawrotnym tempie
a my schodziliśmy z tego świata
szybko i mocno

krążyła tętnicami
pompując nadmiar światła
z każdym oddechem większy

wypełnieni po brzegi
bram zielonej i złotej
wracaliśmy do tamtych miejsc
do ziemi wzruszonej zapachem
wyrwanej mandragory



Natalia Zalesińska


mleczno-czarne f-moll

przez mrok, przez gąszcz, przez omszałe wzgórza,
z wiatrem przemierzę setki mil do ciebie, do ciebie.

wniknę, poznam każdy cal ciała. wdrążę się w umysł,
zachwycę lub zawiodę. a tobie zostanie muzyka,

budząc się rano, powiesz: coś czułem, coś czułem.
nie dowiesz się nigdy, że płynęłam podskórnie.




Agnieszka Jarzębowska - w Lanjaron





_____________________________________________
Publikacja za zgodą Autorów.