Krzysztof Schodowski - Przesilenia III |
Roma Jegor
Miejsca po przecinku
Ciągle mam cię w palcach między świtami
jak gorączkę dreszcz satynowe ślady po ospie
i powoli zaczyna nam być ciasno
kiedy rzeczy nadchodzą falami
a aniołowie plotą między nami tarninę -
cisza wtedy wygląda niczym zaginione linie papilarne
Podobno nie ma zbrodni między ustami
dopóki milczą
więc staram się czytać cię bezgłośnie
i kiedy przychodzisz w roli czciciela porządku
wieży z kości ścięgien i pocałunków
jestem głuchoniemym stroicielem fortepianów
czujnym łowcą oddechów
pilnuję żebyś nas nie zaokrąglał
i nazywał wszystkie moje miejsca po przecinku
Grzegorz Kielar
przyłapany
przyłapany na gorącym oddechu
nie miałem nic do gadania
miłości podobno dobrze robi noc
najlepiej niecierpliwa i wilgotna
kiedy nagli każdy centymetr
ciała w przedziwnej ekonomii
dzielenia i podwajania
tej nocy do nieba będą podobno
wpuszczali parami
trzeba jeszcze tylko zdrapać
ten cholerny księżyc
z szyby
Dorota Nowak
kula
nasze my zawijałeś na kształt kuli
w doskonałą formę bez początku i końca
toczyłam się do środka zbierając okruchy
przylepiona do kociego futra i pazurów
umiałeś łączyć kwadraty i prostokąty –
spadały z moich włosów na koszulę
każdej nocy chowałeś pod nią głowę
zakradając się do rozdrapanego środka
kula toczyła się z góry i na szczyt
nabierała prędkości rosła pęczniała
zbierałam sierść chowając pazury
by miękką skórką gładzić zranienia
Grażyna Paterczyk
patrz
chwila gwiazdy
świecący ślad wciąga do lasu
energia krąży spełniając sny
niemoralne niewidoczne
tkwiące w harmonii z naturą
wbrew zasadom
rozbijając samotność jagnięcej skóry
ocieramy się o pruderię obwieszczając niewinność
następnej
owca cała
Ewa Pietrzak
studiuję ciebie z pamięci
oczy w tonacji zaduma
usta w odcieniu smutek
znanym nam alfabetem piszę list
na kartkach twojego ciała
z ulgą czytam odpowiedzi
w miejscach moich najczulszych
straciłam wątek by po chwili
sięgnąć po jeszcze
więcej ciebie
muzyka brzmi nadal
Juliusz Rafeld
TAMTE DNI
siadywaliśmy w tej knajpce kiedyś
kieliszki śmiały się dźwięcznie zachęcały nas
co godzinę odnosiliśmy kolejne
przyszłe zwycięstwa
z biegiem lat posiwiały nasze gołębie
po drodze potraciły pióra
ciekawie byłoby zobaczyć twoją minę
gdybyśmy przypadkiem minęli się w drzwiach
dziś przed wejściem waham się
czy zostało tam jeszcze coś
oprócz dziwnego odbicia w szkle
ledwie rozpoznaję siebie
od drzwi dobiega nagle znajomy głos
woła moje imię
och – postarzeliśmy się ładnie ale głupio
tak wciąż śnić o tamtych dniach…
siadywaliśmy w tej knajpce kiedyś
kieliszki śmiały się dźwięcznie zachęcały nas
co godzinę odnosiliśmy kolejne
przyszłe zwycięstwa
z biegiem lat posiwiały nasze gołębie
po drodze potraciły pióra
ciekawie byłoby zobaczyć twoją minę
gdybyśmy przypadkiem minęli się w drzwiach
dziś przed wejściem waham się
czy zostało tam jeszcze coś
oprócz dziwnego odbicia w szkle
ledwie rozpoznaję siebie
od drzwi dobiega nagle znajomy głos
woła moje imię
och – postarzeliśmy się ładnie ale głupio
tak wciąż śnić o tamtych dniach…
Teresa Radziewicz
ten żar, ten żar, ten wiatr
jest jeszcze inny świat – pomiędzy ewą a
adamem – kiedy słowa decydują się: tak
– tak. usiądźmy więc na brzegu rzeki,
której jeszcze nie ma, rozpocznijmy
czas rzeczy, które nie zdążyły się zdarzyć
– wszystkie mieszkają w głowach
oczekując na swój dzień i miejsce.
spokojny nurt czule obmywa stopy
– trwamy, a głowy wypełnia cud: ten żar,
ten żar, ten wiatr gojący wszystkie rany,
leczący wszelkie choroby. rodzi się
źródło, ruszają godziny – oto
czysta idea początku: ziemia wzbiera
wilgocią, woda chłodzi kamienie;
powstajemy i w nowym, innym świecie
ofiarowujemy drodze nasze pierwsze kroki
Sława Sibiga
te wszystkie obietnice
fałszywe nuty
wschody i zachody
na pępku świata
krok do przodu
dwa do tyłu
zróbmy teatr
na słowa
miny
teatr
jednego widza
w ostatnim
akcie
na pępku świata
krok do przodu
dwa do tyłu
zróbmy teatr
na słowa
miny
teatr
jednego widza
w ostatnim
akcie
Jacek Sojan
codex doskonałego kochanka
nie odwracać się od niej plecami
patrzeć w oczy jak u okulisty
jak ubierać to pocałunkami
a rozbierać sposobem pianisty
znaczy zagrać na wszystkich neuronach
raz staccato raz piano legato
nie zapomnieć powtarzać w milionach
no że kochasz że twój mistrz nie Platon
lecz artysta Orfeusz ten który
dla miłości do piekła się wybrał
pisać wargami miłosne sury
wokół bioder tańcząc sen kolibra
kiedy zadrży by umrzeć z rozkoszy
ty kochanku umieraj z nią razem
gdy ona w niebie otworzy oczy
ty szybko zasłoń się kałamarzem
Krystyna Wieczorek
Po drodze mi do niej
teraz wiem że tam była
kiedy mówiłeś jest pięknie
cały las tonął w asfalcie
koła mknęły w zawrotnym tempie
a my schodziliśmy z tego świata
szybko i mocno
krążyła tętnicami
pompując nadmiar światła
z każdym oddechem większy
wypełnieni po brzegi
bram zielonej i złotej
wracaliśmy do tamtych miejsc
do ziemi wzruszonej zapachem
wyrwanej mandragory
Natalia Zalesińska
mleczno-czarne f-moll
przez mrok, przez gąszcz, przez omszałe wzgórza,
z wiatrem przemierzę setki mil do ciebie, do ciebie.
wniknę, poznam każdy cal ciała. wdrążę się w umysł,
zachwycę lub zawiodę. a tobie zostanie muzyka,
budząc się rano, powiesz: coś czułem, coś czułem.
nie dowiesz się nigdy, że płynęłam podskórnie.
Agnieszka Jarzębowska - w Lanjaron |
_____________________________________________
Publikacja za zgodą Autorów.
Jeśli mogę wybrać jeden tylko wiersz, to wybieram Grzegorza Kielara. Każdy wers jest spięty delikatną emocją ze mną jako odbiorcą. Całość jest delikatnym, zmysłowym erotykiem. Podoba mi się bardzo. Anka Winiarska.
OdpowiedzUsuń