Piotr Gajda
In absentia
Przecenione dni, w pamięci
nieostre slajdy
chrzcin, wesel, imienin, garden
party w adamowych
ogrodach; w altankach, w
towarzystwie kobiet
chętnych do obgryzania mięsa z
żebra w zamian
za domowe ognisko z grillem,
rozpałką i węglem
drzewnym. Czy już datowałeś
węglowo, które czasy
były gorsze? A może takie dopiero
nadchodzą
niczym miałkie, codzienne
sprawunki, spłaty rat
i opłata za abonament i
ubezpieczenie? Śliski ślad
ślimaka, który dźwiga własny
dom-muszlę,
zawierający mucynę, powinien
zamknąć otwarte
pory czeluści tego świata,
zabliźnić rany,
które zadajemy sobie z nudy i ze
znużenia dniami.
Po co są dni? One muszą płynąć
jak żaglowce
przez Morze Sargassowe, spływać
jak krew z twarzy,
zlewać się w płynną beletrystykę
istnienia.
Takie są peryferie, bezludne
wyspy, archipelagi
na końcu świata, tam mieszka
człowiek-rozbitek,
który stąpa po okruchach dni
ostrych jak ostrze
brzytwy, po odłamku lądu
porwanego przez wodę,
po wodzie na młyn życia, które
kończy się wraz z dniami.
Dlatego nie pytaj, który dzień
tygodnia wybija zegar,
będzie go wybijał jeszcze wieki
po tobie.
Spółdzielnie niemocy
Milenium już było. Jest
przesilenie, zwarcie,
kopanie prądem. Kogo nie
uziemiono,
będzie przewodził, z głowy
posypią mu się
iskry, ktoś dojrzy na niej
koronę, inny aureolę.
Pochody wyznawców w pokurczonych
pozach
zadeptały trawniki i zebry,
pozostawiły po sobie
zawodzące echa pieśni. Cali w
bieli, zaplątani
w chorągwie, z płatkami kwiatów
na powiekach,
czujemy się jak na safari patrząc
oczami pełnymi
kurzu i spalin jak profanum
pożera sacrum.
Saturn pożerający własne dzieci.
A potem skończył się
apetyt w złotych osiedlach pod
pustym niebem
i bańka getta zaczęła działać jak
cewka Tesli.
Szerokim łukiem omijały interior
aktualne prądy.
Lustra
Znany fizyk
ostrzega – nie powinniśmy kontaktować się
z obcymi. Niebezpieczeństwo polega na tym, że kosmici
okażą
się źli i zechcą nas zniszczyć. Wszyscy wiemy,
co
stało się z Montezumą, kiedy spotkał Corteza w Meksyku
setki
lat temu. Muszę przyznać, że napawają mnie goryczą
podobne
przewidywania. Ufonauci już tu są. Maciora w rzeźni,
wznosząc
załzawione oczy na człowieka, który za chwilę
ją
oszołomi i – zanim odzyska świadomość – wykona kłucie,
rozpoczynając
jej wykrwawianie, patrzy na obcego.
Stary
byk, spoglądając czujnie tam, gdzie na ułamek
sekundy
w soczewce myśliwskiej lunety odbiło się światło,
widzi
rozszerzoną źrenicę obcego. Obserwatoria, stacje
prowadzące
nasłuch nieba, kosmiczne sondy – szukamy
nie
tam, gdzie powinniśmy. Oni mieszkają w lustrach.
Fabryka
zapałek
Sam
tu, w tym piecu. Z wypisów kronik kryminalnych,
dziecko
w piekarniku. „Patrz w ogień. Tam patrz, w ogień,
Aniołku,
gdzie żar. Tam patrz! To jest dopiero dzika
namiętność.
Chcesz się, Aniołku, w tym ogniu spalić?
Mój
piec już się wypalił, popiół, popiół!”. Widzieli świata
więcej
ode mnie, więcej go mogli puścić z dymem,
żeby
na niebie ujrzeć łunę. „To Bóg”, mówili jedni.
„To
kuna, przyrodnia siostra zrudziałego lisa”, mówili drudzy.
Jeszcze
inni wciąż powtarzali: „Popiół, popiół!”.
I
tylko ci mieli rację. Ci z zapałkami.
Spod lodu
Nie należy oglądać
hollywoodzkich filmów.
W scenariuszu A.I.
Sztucznej inteligencji jest taka
scena:
robotyczny niedźwiadek
siada na łóżku Dawida
i pani Swinton, którzy
zasnęli snem wiecznym.
Tylko on nie będzie
spał. Przez wieki nie zaśnie –
pluszowy miś z
dzieciństwa, jego smutek.
Spod
lodu II
Dla
kogo nagonka i myśliwi, ambona, wnyki
i
sztucer z lunetą, łopot serca ściszany strzałem
na
komorę? W wierszu przyjrzymy się zasadom
prawidłowego
ulokowania kuli w sarnie.
W
języku ludzi mówi się, że ocalić życie
to jak
polizać bryłkę soli po upiornej nocy.
Jawa
Radio
Śniłem
o lampartach wychodzących z dżungli na ulice
miast,
żeby polować na bezpańskie psy. W głębi
pamięci
ukryłem bajkę z dzieciństwa, w której pies,
ubrany
w marynarkę, w koszulę i krawat, w butach,
z
melonikiem na głowie, udawał mężczyznę.
Zawsze
ci są górą, którzy uprawiają postmodernizm.
Ponieważ
człowiek jest zwierzęciem łownym.
Ponieważ
człowiek jest zwierzyną łowną.
Wiersze pochodzą z książek „Biuro straceń” (Wydawnictwo Biblioteki Śląskiej, Katowice
2025) oraz „Radio Bla Bla” (SPP o/Łódź, Dom Literatury w Łodzi, Łódź 2025).
_____________________________________
Publikacja za zgodą Autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane