sobota, 14 lutego 2015

czternaście







Rafał Czachorowski

* * *

Kciukiem zostawiam biały ślad na udzie
jakbym żłobił lub paznokciem zdejmował
pierwszą warstwę wstydu. Jest chłodne od potu
i chmur, które nad nami – na moment zawisły.
Rozproszą się, my chwilę po nich.
Palec jeszcze pachnie.




Rafał Gawin

 ŚREDNI EUROPEJSKI


Nie słyszę wewnętrznych głosów,
więc nie piszę wierszy. Twarde argumenty:
skała versus beton. I już mam początek, mogę
zaprzepaścić. Ogród w środku miasta,
średni europejski.

Od kiedy muszę być wielki,
a od kiedy ważny? Dwa metry
od wyjścia dzielą między siebie:
kelnerka w obcisłych szortach
i właściciel-menda.







Jarosław Jabrzemski

manualnie

nieustannie śledzimy
linie papilarne nakładające się
na siebie popadając
w natręctwo 

w szkołach uczono
że tarcie zużywa nie nauczono
jak się otrzeć oczy przetrzeć
i nie nadużyć 

może powinniśmy nosić
rękawice ochronne
by uciec od daktyloskopowania 

wielokrotnie próbowaliśmy
wymienić obrączki
bez powodzenia z braku rękawiczek 

w nieporadności
nasze dłonie ciągle się splatają
na spacerach i pod stołem sprawdzając
czy palce wskazujące są nadal serdecznymi




Andrzej Kanclerz

GODZINA MIŁOŚCI

Pytasz, dlaczego uważam,
że 12:00 jest godziną miłości?
Bo wskazówki kładą się na sobie,
a sekundnik na jednej nodze biegnie,
by obwieścić rozstanie na kolejne pół doby.





Waldemar Kazubek

Czarny pies na Ile Fanac

Dopiero, gdy w obcym kraju wyprowadzasz psa o sierści barwy czułości z wierszy
Bukowskiego, z którym to psem znasz się od przedwczoraj i nie jesteś pewien,

co myśleć o tym, co mówią o tych czworonogach, że jakoby reagują nie na słowa,
tylko na intonację, więc całą drogę zastanawiasz się, czy to całe pieprzenie

kynologów jest prawdą, a i tak pozostaje ci po grzecznościowym "Bonsoir"
jedynie uśmiech onieśmielenia, gdy piesek zaczyna się obwąchiwać w miejscach intymnych

z psem przypadkowo napotkanej kobiety, jeszcze jak na złość całkiem ładnej,
a co gorsza twój pies jest suką, zaś jej pies zabiera się ochoczo do kopulowania,

i wiesz już, że twoje przygotowane pieczołowicie na każdą okazję "je ne parle pas francais"
na nic się tutaj nie zda, dopiero wtedy dociera do ciebie, że to, co mówią poeci jest prawdą,

i szarpiesz smycz, aby pójść dalej, choć przecież Paryż nie zakłada kagańców kochankom.






Grzegorz Kielar

wykrzykniki

w hotelowym pokoju o świcie
najlepiej rozmawia się palcami
niepotrzebny do tego słownik

damy wolną rękę językom
i zaczniemy od rozbierania rzęs

reguły gramatycznej
poprawności zostawimy purystom
żadnego cudzysłowu żadnych pauz
czy znaków zapytania ciała powierzymy
jedynie wykrzyknikom

ta gra będzie całkiem występna
na ślepo i do syta
zanim zdążysz podać współrzędne
już tam będę



Paweł Łęczuk

Kiss of the day

          She lives on love street
          Lingers long on love street
          (The Doors – Love street)

One day close to the river
I saw a “Love forest” signpost
And I went there

They were kissing so hotly



 Zbigniew Milewski

dzisiaj zamiast słońca o poranku było
zachmurzenie i ciążyła głowa bryłą

dzisiaj zamiast słońca o poranku było
widoczne w chmurach nad blokami księżycowe
pełne zaćmienie pomyślałem, że jest dobry

omen dla nas i dostałem esemesa
od ciebie słoneczko, bo widziałem chyba twoją
rękę jak machała mi przez przemarzniętą


szybę autobusu gdy chodziłem w mrozie
wkoło swego cienia na przystanku Sielce






Robert Miniak

rail on you.

kolej na ciebie – mówi szeptucha i słowa zaczynają
jej rdzewieć w gardle. nadejdzie twój czas roztopów,
wylizywania ran z soli. ale jeszcze nie teraz, najpierw
wydłub z jego serca tamtą kobietę zanim spuchnie,

rozmieni się w dziewczynkę, albo w chłopca,
w pierwszy latawiec i rękawiczki na sznurku od rączki
do rączki. przeklnij w nim  kobietę, niech wypali się
do pustego w oczach, myślach i uczynkach a wszystko

co jej, wyjdzie z ciała wniknie w wełnę, len, wosk,
przeleje się bez znaku po lewej stronie
.

* *

Scena druga: żaluzje w hotelu tną słońce jak jajko.
młody ksiądz w korytarzu głośno strzela z palców,
(w następnym wcieleniu wykluje się gangster) -
- pokój z tobą dziecinko. sorry, zapomniałem,
że mieliśmy mówić tylko po angielsku,
 - room with you, baby.




  Mariusz Partyka
                                                                                                         
świat jest miękki, ktoś podchodzi i pyta,
czy napiję się antracytu


tak naprawdę chodziło o ciebie,
o przestrzeń między mną a światem.
między mną a śmiercią.
litery zgrzytają w słowach.

było łagodnie, choć bolało
ramię, smutny pies nie przyjął się dobrze.
tusz zmieszał się z osoczem
i tobą.

pod twój dom podchodziły zwierzęta,
łosie i dziki.
u mnie zjawił się jeż.

zaplątałem się: w ciebie, w krzak jeżyny,
w późne lato.

różowe sznurki. na nich
czerwone kropelki, swędzą,
zanim pokryją się nową skórą.








Stanisław Pawłowicz

dopowiedzenie

gdy rozplatała warkocz
było ich tak wiele
w każdym niebie

nigdy nie zabraniał jej
mówić o miłości

bał się tylko
że zabraknie  tchu
na niepogodne dni
gdy obudzą się bogowie

a teraz

cisza ginie bezsłowiem
biorąc w jasyr
wspólny ślad




Jakub Sajkowski

Pesto de algas

OG

Nie mamy genu, który mają Włosi, Francuzi, którzy rodzili się w muzeach.
My się rodziliśmy na Ursynowach albo jeszcze gorzej.

Natalia Klimas, projektantka


A ja, zamiast w muzeum, urodziłem się w jebanym szpitalu
i teraz muszę sobie jakoś radzić z chorobami.
Przyszłość zaczyna się dziś, nie jutro – mówi motto

dziewczyny z portalu Sympatia.pl, przypomina mi
o tym agencie ubezpieczeniowym, który dzwonił do mnie ostatnio.
Odpowiedziałem: dajmy spokój,
i tak od urodzenia mam piętno

irracjonalnych lęków, na przykład fobia guzików,
dlatego jestem kompletnie goły. Jedyne podróże kosmiczne,
na jakie mnie stać, to na Wenus

która wyłania się ze spaghetti i glonów. Potem
rozpływa się w ustach, rozsypuje, rozkleja. Zamiast w muzeum

odradza się w szpitalu. Mówi o mężczyznach,
z którymi się spotykała, jeden z nich zarywał ją w internecie
na cytaty z Małej Apokalipsy. W dniu śmierci Tadeusza Konwickiego
twierdził, że jest kotletem z białka i kosmicznego pyłu.








Jarosław Trześniewski Kwiecień 

Gołębie na latarni 


uprawiają seks światła jeszcze nie zapalone
ulica obserwuje ich gody za moment oberwanie
chmury a one stroszą pióra żele im
niepotrzebne wysokie gniazdo zwarcie

trwa dłużej niż ich miłość brzęczy
cymbałom w pokojach od godziny
piątej po południu herbata smakuje jak
granatowe wino co wybuchnie esencją

w Lizbonie może albo w Syrakuzach
pora coś wziąć na sen a one mocno zwarte
dwa dzioby z francuskim akcentem
głośno ćwiczą u a oczy w słup i solą

sałatkę z pomidorów trwa feta a one
świata poza sobą nie widzą ani ziemi




Bogdan Zdanowicz 

między nami

krótko przed zmierzchem
jest rytuał układania włosów
czas głaskania piersi

w japońskim ogrodzie
skaczemy po kamieniach
wciąż w górę

za nami neonowa noc
w ciemnych szybach

podziemne bary
pełne parasolek
w koronkach z cukru

słowa stroszą gardła
mglisty poranek rozsnuwa
jaśminowe zasłony

trzeba wyjść - żeby wejść







Autorem zdjęć jest  Rafał Babczyński 




3 komentarze:

  1. Idziecie w minimalizm. Jakbyście wiedzieli co robicie. Nie jesteście na kartkach, które lądują w koszu na śmieci. Tylko tu i teraz.
    Jest niedosyt. 14 mężczyzn na czternastego lutego. Różna poetyka a każdy z tekstów ma to coś. Jakby przechodziły selekcję.
    Zdjęcia Rafała, są kropką nad "i".
    z przyjemnością.

    Z.K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Serduszkowe święto zawsze omijam szerokim łukiem, ale tutaj zatrzymałam się i warto było. Dopracowane jest wszystko od tytułu po formę. Bez słowa "miłość" jest o miłości, bez czerwonych serduszek, trafia do serca i otwiera wyobraźnię."czternaście" - świetny tytuł - tutaj mówi wszystko :). Fotografie starannie dobrane.Pierwszy i ostatni obraz tworzy ładną klamrę spinającą całość. Redagujący tego bloga podnoszą sobie poprzeczkę z powodzeniem.
    pozdrawiam

    Anka Winiarska

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja wracam i wracam i wracam, co to oznacza? Dziękuję Panowie.

    Grażyna Paterczyk

    OdpowiedzUsuń

Wpisy ad personam będą usuwane