piątek, 14 grudnia 2012

Krakowski sen o Jacku Sojanie




        Zacni bywalcy poetyckich biesiad, zaiste szaleństwem wydać się wam może, że relację niniejszą zlecono człowiekowi, który bardziej przypominał śpiącego w Tatrach rycerza, niźli obytego w kulturze wysokiej bywalca salonów krakowskich, lecz z drugiej strony patrząc, wybór Renaty Radnej-Mszycy mógł być słuszny, bo któż lepiej uchwyci ducha wydarzenia, w trakcie którego udało się wytworzyć prawdziwie barokową i pełną oniryzmu atmosferę, niż człowiek, któremu cały pobyt w podwawelskim grodzie wydaje się być nieprzerwanym snem?

     Gościliśmy w ciepłym i przyjaznym miejscu, które wrota swoje rozwiera pod szyldem „Cudowne lata”. W sali obok gromada krakowskich mieszczek uczyła się pod okiem wytrenowanej instruktorki jak oszczędzać czas i pieniądze w trudnym dla gospodyń okresie przedświątecznym a my z kolei poznawaliśmy jak czasu nie oszczędzać, tylko jego nieprzebrane połacie, bo nawet i całe sześćdziesiąt lat ująć w karby mądrości
i hedonistycznego zapału do przeżywania i przekuwać w poezję najwyższej próby. Uczył nas tego jubilat w śmiesznym góralskim kapelusiku, góral nizinny, Jacek Sojan.
          Wcześniej jednak gospodarz wieczoru, Bogdan Zdanowicz, przedstawił poetkę 
z Poznania. Choć przedstawił to może zbyt wiele powiedziane, bo  wszyscy chyba znamy Łucję Dudzińską. Z drugiej strony dowiedzieliśmy się i nowych rzeczy o naszej pełnej energii Poetce Po Godzinach i lokomotywie Grupy Literycznej „Na Krechę”. Dla mnie, choć nie tylko dla mnie, tajemnicą było, że wiersze Łucji były tłumaczone na grecki i angielski. Obce języki nie zabrzmiały wprawdzie na sali, ale dane nam było usłyszeć wiersze autorki jak też ich trafne oraz przesadzone egzegezy autorstwa  Jacka i Bogdana. Piszący te słowa zderzył popędliwie swą zawadiacką mądrość z cną mądrością Sojana i tylko wyważona mądrość Bezeta sprawiła, że ta nagła konfrontacja tylko i wyłącznie scementowała przyjaźń na poetyckiej platformie Mikołów – Kraków. A potem Jacek przywdział swój kapelutek i wszystko potoczyło się jak we śnie. Przyleciał niby znikąd Biały Kruk - jubileuszowa księga, którą pod redakcyjnym okiem Bogdana Zdanowicza, w tajemnicy przed jubilatem, ozłociło dedykacjami i utworami kilkunastu autorów z całej Polski – była tych wierszy prezentacja. Śniło mi się, że piękna artystka  Bożena Boba Dyga  przy akompaniamencie akordeonu Macieja Zimka śpiewała pieśń dla Jacka. 
      We śnie znalazło się i miejsce dla trzech, już może niekoniecznie pięknych, przyjaciół Sojana – Chór Wujów Rewelersów przy użyciu gitary zaintonował cover piosenki „Dajana” (ten element snu, można i dziś ujrzeć na jawie gdzieś w otchłaniach youtuba). Śniło mi się, że sam Jacek, prawdziwy olbrzym, choć jakoby niższy ode mnie, prowadził mnie do hostelu i kto wie jakie zawierano tam pakty, skoro hostel nazywał się Faust? Ludzie ponoć tańczyli, gubili się 
i odnajdywali na krakowskich uliczkach. Sen, sen, sen krakowski…



                                                                                                     Waldemar Kazubek
 





























____________________________________
fotorelacja : Arek Łuszczyk

6 komentarzy:

  1. Kolejna fajna relacja z ciekawej imprezy.Gdyby nie ta relacja nie wiedziałbym, że Łucja Dudzińska ma taki imponujący dorobek; np wiersze tłumaczone na język angielski i grecki, to trzeba oznajmić poetyckiemu światu i nie tylko.
    P.S. Może Łucja zechciałaby pochwalić się gdzie te wiersze można znaleźć, ile tych tłumaczeń ma swoim koncie i kto tłumaczy Jej wiersze.
    Tą drogą chcę pogratulować Jubilatowi Jackowi Sojanowi wspaniałego jubileuszu i zacności przesłać.
    Tymoteusz Walicki

    OdpowiedzUsuń
  2. Te wiersze można znaleźć na blożku chyba tylko, ciekawe kiedy Lady O'Krok od Wydania zadebiutuje? W notach umieszcza informację o nadchodzącym debiucie bodaj od 2010 roku. Czyżby wiekuista niedebiutantka?

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że możni tego bloga sterują sobie jak im się podoba komentarzami i opiniami, więc nie jest to miejsce na rzetelne relacje, rzetelne opinie, więc jest to kolejna zabawka w rękach osób, które uprawiają sztukę dla sztuki.Miejsce na komentarze powinno zniknąć, skoro moderator bawi się wyborem tego co Mu jest na rękę.Taki system nie pozwala na dyskusję, na rozwój i na rzetelność, oraz świadczy o profesjonaliźmie. Z takimi pseudoblogerami trzeba walczyć, dlatego opiszę na szerszym forum tego bloga i jego twórców.Możecie teraz sami sobie klaskać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ino dej link, na jakim szerszym forum, niy ma to jak ubow po pachy, pra? (inna rzecz, że łatwo być anonimowym frajerem i uprawiać sztukę dla sztuki?).
      Już klaskom - Kazubek

      Usuń
  4. Szanowny Panie/Pani, proszę wziąć pod uwagę, że blog nie jest przedsięwzięciem komercyjnym i żaden z Adminów nie dyżuruje przy nim 24/24h w celu natychmiastowego publikowania komentarzy.
    Jeżeli ma Pan/Pani pytania do Łucji, proponujemy zapytać ją bezpośrednio. Będzie szybciej.

    Proszę też przyjąć do wiadomości, że ten blog nie jest portalem typu "PP" lub "NS". Może w przyszłości, pozwoli to uniknąć Panu/Pani rozczarowania.

    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Z takimi pseudoblogerami trzeba walczyć, dlatego opiszę na szerszym forum tego bloga i jego twórców.Możecie teraz sami sobie klaskać."

    Żałosna próba zastraszenia. Anonimowy w sieci zawsze pyskuje.
    Być może ten blog nie jest mistrzostwem świata i nie powala na kolana, czasem też piszący mogliby się przyłożyć bardziej do tego, co i jak piszą, ale nie jest to poziom naganny i daleko prowadzącemu do poziomu "dziennikarzy" z wp.pl, którzy za swoje pisanie otrzymują wynagrodzenie.
    Nie rozumiem takich pieniaczy, jak ten Anonimowy powyżej. Zrób coś lepszego, potem szczekaj. Kulturalna osoba, nawet jak potrafi lepiej, to nie skrytykuje w tak prostacki sposób. Krytyka dla krytyki. Możesz sobie klaskać.

    OdpowiedzUsuń

Wpisy ad personam będą usuwane