środa, 4 maja 2016

ktoś chciał widzieć we mnie ciągle nowe słowa – nowe sceny


Teresa Radziewicz



został stolarzem


został stolarzem, ponieważ pragnął dotykać drewna
– tak kobiece zdawały się słoje, tak ciepłe deski,
z których zbijał codziennie nowe trumny. cóż,

zawód jak każdy. jedni układają podłogi
(biegają po nich bose stópki, stukają kobiece
obcasy, stanowczą wędrują męskie półbuty),
inni ustawiają półki (miły ciężar książek,
pościeli i obrusów), a jeszcze inni muszą

przygotować miejsce na odpoczynek (wieczny
czy niewieczny – człowiek musi w końcu
odetchnąć). został więc stolarzem i dotrwałby
do ostatniej swojej trumny, gdyby po raz pierwszy

nie musiał wyciąć najmniejszych rozmiarów
(niewielka forma, deszczułki pokryte białą farbą).
może dotrwałby, gdyby nie ten mięsień
po lewej stronie, zaciskający się zbyt mocno
przy każdym uderzeniu


kalendarze, notatki, spisy


najważniejsze, to po sobie posprzątać
J. Taranienko, porządki

w sypialni zostało tylko łóżko i książki – może tak
będzie, kiedy odejdę. żeby tylko nie zapomnieć
rozliczyć się wcześniej z rzeczy pospolitych:

kalendarze, notatki, spisy. ten gąszcz liter
i wieczna nadzieja, że po coś się gromadziło,
że ktoś chciał widzieć we mnie ciągle nowe

słowa – nowe sceny zwiastowań. tymczasem
tylko remont: dziury po wkrętach, szpachla, farby
i brak odwagi, żeby się pozbyć przeszłości

w stertach kartek, bibelotach, zdjęciach, listach
i starych pocztówkach. jakiś żal, że się zniszczy
coś w sobie, spustoszy. i że może jeszcze nie,

jeszcze czas, jeszcze chwila



wiersz, który nie powinien się wstydzić


najtrudniej bywa z ubieraniem kobiet - bo rozbieranie
to co innego, w rozbieraniu jesteśmy tacy bezwstydni,
w tym rozplątywaniu sznurków, w rozpinaniu guzików,
tacy ludzcy w wysuwaniu z rękawów i nogawek,
w licytowaniu się nieosłoniętą skórą. rozbieranie

jest proste: zdjąć i stać się ciałem, mniej lub bardziej
zużytym. trudniej bywa z ubieraniem – czasami
w zawstydzeniu, w popłochu, w ukrywaniu się
czasami we wzruszeniu, w rozpaczy, w irytacji;

nieważne: naciągasz różowe śpioszki, do sukienek
dobierasz kokardy, buciki zakładasz, uczysz
wiązać sznurówki, szal podajesz
i płaszcz narzucasz, wreszcie

w czerń otulasz, a na zmęczone stopy
wsuwasz pantofle na ostatnią drogę. płaczesz,

że trudne to ubieranie


_________________________________
publikacja za zgodą Autorki

1 komentarz:

  1. Teresa: gratulacje - i podziękowania :) Za motto; pewnie i za jakoweś inspiracje .
    Znasz mnie, moją pedanterię warsztatowo-poetycką, pt. "lepsze wrogiem dobrego" - więc wiesz, że tu i tam coś bym pozmieniał. Ale pomówimy o tym podczas redakcji Twego piątego tomu :) Już wkrótce!
    Na teraz, powtórzę: gratulacje i podziękowania!

    OdpowiedzUsuń

Wpisy ad personam będą usuwane