Ring?
Chodzi się „na”
poezję. Ja chodzę „na” poetów, również „na” prowadzących. Jakiś czas temu
poznałam dwóch Poetów i jednego Prowadzącego. Wieczór w klimatycznej kafejce „do widzenia, do jutra” na
Saskiej Kępie w Warszawie, organizowany przez grupę poetycką Poeci Po Godzinach.
Dawid Staszczyk pisze zupełnie
inaczej niż Jakobe Mansztajn, Jakobe Mansztajn zupełnie inaczej niż Dawid Staszczyk. Obaj pięknie i przejmująco, choć każdy puentuje inaczej.
Dawid krótką, czasem jednowyrazową puentą (jak świst bata, że sobie pozwolę na
chwilę z metaforą), a Jakobe puentę rozmywa, zawieszając w przestrzeni. Daje
więc czytelnikowi oddech na zastanowienie. Który lepiej – nie wiem, wiem,
co mnie się bardziej podoba.
Słuchacze
przybyli tłumnie, niektórzy stali w drzwiach, bo takie zestawienie poetów i
zderzenie ich wierszy było przemyślanym i nad wyraz trafnym zabiegiem
organizatorów. Na pewno – nienudnym!
Prowadzący
Grzegorz Wołoszyn dogłębnie i dociekliwie egzaminował obu autorów – z tematów
egzystencjalnych, historyczno-społecznych, jak również filologicznych ze
szczególnym naciskiem na filologię rosyjską, w której, z racji wykształcenia,
specjalizuje się Dawid. Poeta z wdziękiem, acz stanowczo kluczył z
odpowiedziami, jakich oczekiwał prowadzący na temat inspiracji literaturą
rosyjską i czytania w oryginale kanonu lektur. I ja go rozumiem! Nie zawsze
zostajemy tym, kim powinniśmy w wyniku podjętych w młodości decyzji. Dawid pisze
porywająco – po polsku! Na szczęście dla swoich czytelników.
Jakobe Mansztajn
również nie miał łatwo w zderzeniu w Grzegorzem Wołoszynem. Tu poszło o poezję
żałobną, szczególnie treny. Na ile poeta inspirował się „Trenami” Kochanowskiego w
swojej twórczości i czy zatem można mówić o odkrywczości wiersza jako takiego.O ile dobrze zrozumiałam z odpowiedzi Jakobe: nie można.
Treny to treny. Ale treny Mansztajna zabolały mnie mocniej, niż kanon. Może z racji bliższego (współczesnego) języka, znajomej
retoryki i podobnych doświadczeń życiowych?
I wiem, że jedynym sposobem próby
wyjścia z traumy jest „ożywienie” Utraconego – poprzez sztukę.
Poeci odpowiadali
także na niełatwe pytania dotyczące wizji współczesnego konfliktu zbrojnego,
lotów w kosmos w celu zaanektowania jednej z planet, a także gotowania żab w
ramach eksperymentów młodzieńczych. Tematyka spotkania obejmowała, jak
widać, całe galaktyki, w tym podwórka blokowisk.
O ile przy żabach wysiadłam, o
tyle pozostałe pytania, odpowiedzi i CZYTANIE POEZJI stały się w tym dniu
fantastycznym przeżyciem i oddechem!
Na "pytanie z sali" po
co właściwie piszecie? – jeden z Poetów odpowiedział: "to jak z listem w
butelce, ja wkładam list i rzucam butelkę do wody. Może ktoś kiedyś ją wyłowi i
przeczyta ten list". Drugi Poeta
odpowiedział: "czułem, że musiałem "zapisać" biografię Chłopcu
Który Odszedł Za Wcześnie.
Uwierzyłam Obu.
Magdalena Tarasiuk
fot. Arek Łuszczyk, Monika Mszyca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane