poniedziałek, 2 listopada 2015

Czas Jętki


Rafał T. Czachorowski




BUNT JĘTKI

Pewna Jętka do wszystkiego nastawiona była buntowniczo. Pan Bóg tłuma­czył jej: Jętka, nie bądźcie taki buntownik i tak wam się nie uda. Jętka jednak nie słuchała Pana Boga i zaczęła się buntować.

Nie zdążyła jednak zbuntować się do końca, bo skończył się dzień i umarła.

1992



POEZJA I DOPING

Piotr odczuł smutek. Sięgnął po długopis i na drugiej stronie niezapłacone­go rachunku (zawsze miał jakiś przy sobie) napisał swój pierwszy i ostatni wiersz. Kilka miesięcy później wygrał konkurs jednego wiersza (tym samym, bo jedynym wierszem). Niestety ktoś z konkurencji – zupełnie przypadkiem, rzecz jasna – na dnie jego torby zobaczył małą butelkę z lekkimi antydepre­santami. Ktoś inny napisał protest do organizatorów.

Szybciej niż wygrana przyszła dyskwalifikacja za używanie niedo­zwolonych środków wspomagających.

6.05.2011




MANTRA PRZY ŻELAZKU

Niektórzy wolą sprzątać niż prać, inni odkurzać niż prasować. Piotr, jak więk­szość, nie lubił żadnej z tych czynności. Ale czasami był zmuszony. Gdy brako­wało czystych naczyń – nastawiał zmywarkę, gdy kosz na bieliznę nie domy­kał się – nastawiał pranie itd. Potrafił przyszyć zerwane wieszaki w kurtkach swoich synów (dziwnym trafem obrywane tego samego dnia). Śmieszyło go zarówno współczucie mężczyzn, jak i zachwyt kobiet. Po prostu coś się stało, więc trzeba coś zrobić.

Jednak najgorsze było dla niego prasowanie. Ta duchota. Groźba spalenia koszuli lub całego domu. Sterta pomarszczonych ubrań. Składanie tych uprasowanych. Składanie, aby za dwa, trzy dni zobaczyć, że jednak nie jest się dobrym w tej czynności. Ale nie ma czasu, więc może na to sweter, który dziwnym trafem ma jakieś zagniecenia. Zostaje więc nadzieja, że za­nim dotrze się na spotkanie, to wszystko samo się ułoży. Wiedząc, że nie ma na to szans.

Piotr w dalszym ciągu nie lubił prasować. Jednak tego dnia, odrzuca­jąc wszystkie niepokoje z tym związane, zauważył, że poprzez czynność prze­suwania gorącego stopu metali po materiale zwalnia swoje tętno. Poczuł się jak tybetański mnich. Co prawda nie wiedział, jak może czuć się tybetański mnich. No i nie sądził, że tybetański mnich prasuje swoje szaty elektrycznym żelazkiem. Ale poczuł się tak, jak sobie wyobrażał… Pomyślał, że to duża oszczędność stać przy desce do prasowania w Warszawie i być jednocześnie w Tybecie. Co za transcendentalne przeżycie… Mruczał coś pod nosem i pra­sował.

Do tej czynności wrócił dopiero wtedy, gdy stała się konieczna.



15.12.2005


"Czas Jętki" Fundacja Duży Format, Warszawa 2015
_____________________________
publikacja za zgodą Autora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane