Rafał T. Czachorowski
BUNT JĘTKI
Pewna Jętka do wszystkiego nastawiona była buntowniczo. Pan Bóg tłumaczył jej: Jętka, nie bądźcie taki buntownik i tak wam się nie uda. Jętka jednak nie słuchała Pana Boga i zaczęła się buntować.
Nie zdążyła jednak zbuntować się do końca, bo skończył się dzień i umarła.
1992
POEZJA I DOPING
Piotr odczuł smutek. Sięgnął po długopis i na drugiej stronie niezapłaconego rachunku (zawsze miał jakiś przy sobie) napisał swój pierwszy i ostatni wiersz. Kilka miesięcy później wygrał konkurs jednego wiersza (tym samym, bo jedynym wierszem). Niestety ktoś z konkurencji – zupełnie przypadkiem, rzecz jasna – na dnie jego torby zobaczył małą butelkę z lekkimi antydepresantami. Ktoś inny napisał protest do organizatorów.
Szybciej niż wygrana przyszła dyskwalifikacja za używanie niedozwolonych środków wspomagających.
6.05.2011
MANTRA PRZY ŻELAZKU
Niektórzy wolą sprzątać niż prać, inni odkurzać niż prasować. Piotr, jak większość, nie lubił żadnej z tych czynności. Ale czasami był zmuszony. Gdy brakowało czystych naczyń – nastawiał zmywarkę, gdy kosz na bieliznę nie domykał się – nastawiał pranie itd. Potrafił przyszyć zerwane wieszaki w kurtkach swoich synów (dziwnym trafem obrywane tego samego dnia). Śmieszyło go zarówno współczucie mężczyzn, jak i zachwyt kobiet. Po prostu coś się stało, więc trzeba coś zrobić.
Jednak najgorsze było dla niego prasowanie. Ta duchota. Groźba spalenia koszuli lub całego domu. Sterta pomarszczonych ubrań. Składanie tych uprasowanych. Składanie, aby za dwa, trzy dni zobaczyć, że jednak nie jest się dobrym w tej czynności. Ale nie ma czasu, więc może na to sweter, który dziwnym trafem ma jakieś zagniecenia. Zostaje więc nadzieja, że zanim dotrze się na spotkanie, to wszystko samo się ułoży. Wiedząc, że nie ma na to szans.
Piotr w dalszym ciągu nie lubił prasować. Jednak tego dnia, odrzucając wszystkie niepokoje z tym związane, zauważył, że poprzez czynność przesuwania gorącego stopu metali po materiale zwalnia swoje tętno. Poczuł się jak tybetański mnich. Co prawda nie wiedział, jak może czuć się tybetański mnich. No i nie sądził, że tybetański mnich prasuje swoje szaty elektrycznym żelazkiem. Ale poczuł się tak, jak sobie wyobrażał… Pomyślał, że to duża oszczędność stać przy desce do prasowania w Warszawie i być jednocześnie w Tybecie. Co za transcendentalne przeżycie… Mruczał coś pod nosem i prasował.
Do tej czynności wrócił dopiero wtedy, gdy stała się konieczna.
"Czas Jętki" Fundacja Duży Format, Warszawa 2015
_____________________________
publikacja za zgodą Autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane