wtorek, 14 stycznia 2014

Przystanek w Łodzi czyli święci na trasie Przemyśl- Szczecin .




zapowiedź spotkania, która ukazała się  na e-kalejdoskop kulturalny - Reymont

 
Podwójne uderzenie literackie - wspólne spotkanie dwóch poetów, którzy w Łodzi przedstawią swoje najnowsze książki. Tym razem prozatorskie - Karol Maliszewski zaprezentuje powieść Przemyśl-Szczecin, zaś łodzianin Robert Miniak zbiór opowiadań Święci z drugiej ręki.




Karol Maliszewski "Przemyśl-Szczecin"



Kolej na Karola Maliszewskiego. A właściwie to Maliszewski publikuje powieść o kolei. Przemyśl-Szczecin to nowa proza literackiego człowieka-orkiestry i zarazem pierwsza, która została zbudowana jak rasowy film drogi. Zamiast kabiny cadillaca mamy jednak wysłużone przedziały PKP, w roli przydrożnych mordowni występuje tu Wars, a w zastępstwie szeryfa napotkamy w tej książce kontrolera biletów. Jest też cała formacja bohaterów – z księdzem egzorcystą na czele – ale Maliszewski wybiera się również 
w wycieczki osobiste, dzięki czemu wątki autobiograficzne tworzą mieszaninę z dziarskim żywiołem fikcji. Przemyśl-Szczecin to książka o wielu prędkościach, gdzie luźno fruwające cytaty z rzeczywistości przetykane są osobliwymi historiami ludzi, których można spotkać tylko w pociągu. A pociąg rządzi się zasadą karnawału i transgresji. Dzięki temu wymuszone rozmowy zamieniają się w pikantne dialogi, relacje między wyalienowanymi ludźmi zacieśniają się zbyt mocno, a niewinni pasażerowie wcielają się 
w role nieledwie degeneratów.

Pisze o książce Dariusz Nowacki: Przemyśl – Szczecin to kolejny tom prozy Maliszewskiego poświadczający odrębność i oryginalność tego pisarza. Na prozę tę nie ma dobrej nazwy – zawsze skromna objętościowo, czyli nieprzegadana, fragmentaryczna, o luźnej kompozycji, na swój sposób kapryśna, podszyta niepokojącymi obsesjami, daleka od potocznych wyobrażeń o atrakcyjności,
w pewnym sensie – nie waham się powiedzieć – irytująca. Jestem jednak przekonany, że zdeponowano
w niej takie artystyczne „świętości”, jak niepodległość głosu, szlachetne widzimisię, pisarskie poszukiwania i twórcze szajby. Wartości dziś unikatowe, bezcenne”. 


Robert Miniak Święci z drugiej ręki

Karol Maliszewski o Świętych z drugiej ręki:


Świętość zadekretowana w pieśniach i antropologicznych rozprawach, osadzona na udrapowanym niebie. Ale jest jeszcze niska, skromna, pełzająca świętość, ta w ludziach i między ludźmi. Tu i teraz. Uparte sacrum, co z niczym nie chce się rymować. Jeżeli już, to z bólem, smutkiem, beznadzieją, niespełnieniem. Takich ludzi i takie losy odtwarzają opowiadania łódzkiego twórcy. Second hand wartości
i mozolnego bycia pośród nich, a nieraz pomimo... Bardzo to ludzkie. (...)





a jak było? 

4 stycznia 2014 roku. Dworzec Łódź Kaliska. Ciepło i wiosennie. Pierwszy cel -  Hostel na Bałutach. Pomyślałbym, że to Hotel Jahwe tak jak tytuł świetnego tomiku łódzkiego poety Szymona Domagały Jakucia. Stara kamienica z łuszczącym się tynkiem, wypacykowana na żółto- kremowy kolorek. Na miejsce dociera Grażyna z Poznania, Beata i niejaki Trześniewski z Warszawy oraz Basia z Reną 
i Jackiem - reprezentujący Śląsk. Pierwsze powitania i już ruszamy na Zgierską. Objeżdżamy prawie całe Bałuty, w tym słynny bałucki Rynek (podobno można tam wieczorem nieźle dostać w czerep), wreszcie przed nami budynek w stylu gierkowskiego biurowca odstawiony a' la Gwiezdne Wojny. Srebrzyście 
i perliście. Restauracjo- Kawiarnia Dwa Światy z niesamowitym klimatem, który to, jak później się okazuje, doskonale uzupełnia „podwójne uderzenie literackie”, którego organizatorami są Poeci Po Godzinach.
Rena z Basią czynią przygotowania do wieczoru. Przychodzi Rafał Gawin największy (bo dwumetrowy) poeta PPG, który będzie prowadził wieczór. Pojawiają się Karol Maliszewski, chwilę później jest i Robert Miniak.Zaraz za nimi dobrze nam znani poeci: Bogusia Jęcek, Robert Rutkowski, Przemek Owczarek.
Z Warszawy niespodzianka! Przyjechała Dorotka Ryst, która punkty przecięcia pokonała pieszo idąc prosto z dworca na Zgierską! Podziwiamy determinację i kondycję Praskiej Madonny. W międzyczasie, wśród powitań i rozmów, szukamy Marka, który miał do spełnienia bardzo ważną  misję  – dostarczyć plakat. Jakkolwiek, pieszo, konno czy też koleją. Byle na czas. Dziewczyny zastanawiają się czy za Markiem wysłać listy gończe.
Zbliża się osiemnasta, na szczęście ludzie wiedzeni prawdopodobnie zapachem poezji trafiają bezbłędnie.No to start. Rafał Gawin przedstawia autorów: Karola Maliszewskiego i Roberta Miniaka. Zaczyna od prezentacji najnowszej książki prozatorskiej Karola, Przemyśl – Szczecin, która ukazała się nakładem Tajnych Kompletów z Wrocławia. Akcja tej powieści toczy się na najdłuższym odcinku trasy kolejowej w Polsce, oddając cechy charakterystyczne dla tego typu transportu, zwalnia aby się rozpędzić i rozpędza aby zwolnić. Zabiera kolejnych pasażerów – miłośników Maliszewskiej prozy jak
i tych, którzy z twórczością autora spotykają się po raz pierwszy. Powieść z licznymi przystankami pośrednimi jak i sytuacyjnymi zatrzymuje się specjalnie dla nas na  trzy godziny  w Łodzi. Warto dodać, że właśnie w Łodzi była  okazja, a wręcz wielka  gratka dla bibliofilów, gdyż przywieziona przez Karola książka posiada pustą okładkę, bez grafiki i tytułu ( błąd wydawcy )dlatego Karol sam odręcznie wpisuje na niej tytuł i opatruje książkę autografem. Fantastyczna sprawa! Chwila na oddech i  „wysiadamy”
z pociągu, aby sięgnąć po Świętych z drugiej ręki. Znakomity zbiór opowiadań Miniaka . Książka, która wygrała konkurs na najlepszą autorską książkę roku Świdnica 2013. Książka o codziennym sacrum,
o zdarzeniach rzeczy, które istnieją wokół nas,ilustrowana znakomitymi obrazami Jowity Szmigiero, jest smacznym literackim kąskiem.
Bardzo ciepło wypowiada się o niej Karol Maliszewski ( przewodniczący komisji konkursu w Świdnicy), tym samym potwierdza wartość literacką książki.
Czas na wielkie czytanie. Ekspresja Karola Maliszewskiego wzbudza żywą reakcję publiczności. Ludzie zasłuchują się w porywającym głosie Roberta Miniaka, prawdziwy trans. W dyskusji było miejsce na żart, humoreskę ale i miejsce na chwilę namysłu. Interpretacje autorów są pełne żywej ekspansji i  tak przekonujące, że żadne zdjęcia nie oddają odczuć, jakie dotykają słuchaczy. Wieczór trwa, mamy nikłe poczucie upływu czasu. Pociąg relacji :Przemyśl – Szczecin zabrał nas w kolejną literacką podróż,
a przecież my nie tacy święci z pierwszej ręki. Z ostatnich komunikatów: plakat o wieczorze nigdy się nie odnalazł, Marek też.


Jarosław Trześniewski- Kwiecień z pomarańczową (gołą!) okładką.


































































Fotorelacja: Renata Radna Mszyca i Jacek Mszyca
Dziękujemy również za udostępnienie fotografii z wieczoru: 
Ewie Pikuła, Małgosi Typel i Dorocie Ryst.
                                                                           


6 komentarzy:

  1. Znowu kolejna udana impreza poetycko - kulturalna zorganizowana przez tę grupę. Zawsze macie widownię i słuchaczy, a nie tylko woźny, nocny stróż i Pani Jadzia, jak to bywa na innych tego typu imprezach :) Nie pytam o przepis jak to robicie, bo przepis jest prosty wg mnie: praca, umiejętność dobrej organizacji, charyzma i ciekawy program.Całości dopełnia doskonały wybór miejsca. Macie zawsze wszystko dopracowane. Podziwiam i gratuluje pomysłów.
    Anka Winiarska

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, niesamowite spotkania. Nawet gdyby tylko Jarek w muszce, ja w koloratce. Zawsze jest kim i czym oddychać. Szczere uczty poezji.
    Rena i Basiu, jeszcze raz dzięki. Krystyny i Grażyny, nawet schorowanej Beaty nigdy nie brakuje.
    Gdy wciągam koloratkę na cześć Poetów Po Godzinach, nawet Bóg dopomaga. Całuje w czółko i idę spać. Idę. Wcale nie muszę śnić.

    Jeszcze raz dzięki, pozdrawiam.
    Jerzy/Lir

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jerzy, dziękuję za miłe słowa, takie słowa dodają siły i mobilizują. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje do zobaczenia wkrótce.
      Barbara K.M.

      Usuń
    2. Jerzy, więc życzmy sobie jak najwięcej właśnie takich oddechów:)

      Usuń

Wpisy ad personam będą usuwane