czwartek, 6 listopada 2025

Dzisiaj znowu jestem po wierszu

 Jerzy Hajduga

 

 

 

Próby wciąż trwają

 

Aż ubrałem się w swój ostatnio napisany wiersz i wyszedłem

na ulicę. Przechodnie nie mogli uwierzyć, wtedy sen

podszedł  bliżej i rozebrał mnie.

Bez słowa zostawił.

 

Dzisiaj znowu jestem po wierszu, a ty pytasz,

po którym w końcu.

 

 

 

 

Listowna liryka

 

 w kopertach

przetrzymuję

lirykę

 

co jakiś czas

wysyłam do

siebie

 

 

 

Plecak ewakuacyjny

 Spakowany? Nawet nie zapytasz, a ja już sam nie wiem, co jeszcze włożyć do plecaka. Nagle but się pojawił, taki jeden but, a gdzie drugi. Nie szukam drugiego - -

 

 

 

Z reszty wspomnień

(gdy życie się nie kończy, tylko zmienia)

 

ona i on w starej kawiarence przy kawie patrzą

na siebie z pierwszych spojrzeń i pocałunków

wspomnienia same rozmieniają się

na drobne

 

ona liczy grosze on

na dłuższy

wieczór

 

koniec

 

choćby

i dzisiaj

 

 

 

Cień wygląda

 

 już chcemy mieć dla

siebie osobny pokój

drzwi otwarte

 

a w nich choćby cień

niech zagląda

popatrzy

 

ja wyciągam rękę

może i ty

 

z powrotem kładę

obok siebie

 

 

 

Mam boskiego trenera 

 

a co tam że ze mnie

ostatni wlokę się

na pierwszego

 

zapłakać

 

zdarza się najgorzej

nocą ani śladu

po łzie

 

 

 

Spakowany

 Spakowany?  Patrzę na otwartą walizkę i zastanawiam się, co ja bym wziął w razie wojny, z kim i z czym bym uciekał. Nie mogę zasnąć, nawet ściany nocą mają się ze mną, a ja przed snem zapatrzony długo w sufit. Kolejny dzień, leżę na trawie pod drzewem w ogrodzie, nie brak mi niczego. Obok pies przed chwilą porzucił gałąź i jak ja gryzie się sobą. Patrzymy sobie prosto i głęboko w oczy. Pod oczami łzy rozciągają się jak przecinki, zamykam walizkę, Ja i pies razem przy niej. Spakowani.

 

 

 

 

Dłużej nam 

Za oknami pociągu nie zatrzymuje się noc, nie zatrzymuje się pociąg. Konduktor przed chwilą sprawdził bilet. Wszystko się zgadza, to ten pociąg, to ta noc. Jeszcze raz wstaję i siadam, by się upewnić, że to dzieję się naprawdę, że to może się dziać - -

 

na swój widok

oczy zamykamy

 

tak po prostu

dłużej nam

 

do siebie

 

 

 

 

O niebo wyżej 

W drodze pukam do twoich drzwi. Ale to już nie te drzwi, nie to mieszkanie. Zresztą cieszyłaś się przeprowadzką, na tę okoliczność najzwyczajniej  zamknęłaś oczy i już. Bez widoku na kolejny szpital, osób w białych kitlach i czarnych sutannach, aniołowie unieśli cię prosto do nieba. O niebo wyżej - -

 

po tobie uczę się chodzić

w długiej koszuli

 

mam czas

 

nawet nocą

jak zdjęta

 

ze mnie

 

 

 

Z kosza róż 

 

wybrałem ostatnią

mały książę szepnął

tak to ta

 

 

____________________________________

publikacja za zgodą Autora 

 

  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1 komentarz:

Wpisy ad personam będą usuwane