piątek, 17 sierpnia 2012

na bosaka po cudnych manowcach

                                                                                   Arkadiusz Irek




Prośba


Odłóż to słowo
jak nóż
weź to jak piórko –
bardziej się przyda

to prawda –
pierwsze broni i straszy
i wszystko otwiera
ale
nazbyt dosłownie –
nawet serca
nawet ziemię

niebo
można otworzyć
tylko tym drugim




Do wieczności

                                      Pamięci Mojej Pani

Nie spieszyła się już
spokojna
uśmiechnięta

ostatnio tak blisko
byłem niej
gdy szarpała moją odznakę
Wzorowego Ucznia
bo rzucałem kamykami
w Olę
tak leciutko tylko
aby lepiej skakało się 
w gumę

nie pamiętam
o czym rozmawialiśmy –
uwierzę we wszystko
wymyślę

taki ze mnie gagatek –
wiem tylko
że usiadła na murku
przy sklepie
i mówiła
jak do kolegi

na pewno coś o chorobach
bo jakoś tak łatwo
było mi udawać
wzorowego
i poczuć słodki smak
własnego bólu

pamiętam
że chyba pocieszała
i nie musiałem wstydzić się
za matematykę
że uwiodła
i depresję
że potem tak porzuciła

wracaliśmy
wzdłuż płotu
mówiła ładnie Arku
i tego chyba
zawsze chciałem –
aby udawała
że tak jak trzeba
odrobiłem
zadanie domowe

wystarczyło nam 100m
aby odprowadzić się
i już nigdy nie spotkać

w wypracowaniu dla niej
napisałbym
aby odprowadzić się
do wieczności

pochwaliłaby
a ja znowu miałbym odwagę
pewność
że potrafię obuć się
w znaczenia
a kiedy trzeba
biegać na bosaka
po cudnych manowcach

zostawiła mnie
podobnie jak w czwartej klasie
gdy wyszła za mąż

może po to
abym przestał wstydzić się
oszukiwać życie
abym zaczął je uwodzić
wzorowo
aby nie umierać już
z dziwnych powodów
tak bardzo

i nie męczyć się 
tym matematycznym zarozumiałym –
co było do udowodnienia




Łapać wiatr


Wata z chmur
kręci się
na majowym festynie
pachnie bez
i wszystko pięknie
przemienia się w kwiatki

kolejny pierwszy raz
mała dżokejka
dosiada swojego kucyka –
znowu poniósł
i znowu nie spadła
złapała we włosy wiatr

dziwi się chłopak
dziwią się rodzice
że koński pot
jest najsłodszy na świecie –
co by było
gdyby spadła?
czy tak samo
pędziłaby dniem i nocą
by choć przez moment
szczotkować sierść
i czesać życiu grzywę?

dziarski maj
zagląda w nasze okna
ma duży łeb
i ufne oczy
radośnie parska
zaprasza
rusza z kopyta –
dosiądź go
chociaż wzrokiem i -
doganiaj wiatr…!

jeśli nawet
to tylko słowa
i znowu spadłeś
nie możesz się pozbierać –
spójrz na świat
ciułaj już
drobne chwile
na cukrową watę
na kolejnym festynie

może na nim spotkasz
swojego kucyka





____________________________________________________________________

publikacja za zgodą Autora

4 komentarze:

  1. takich wierszy trzeba więcej, takich ludzkich zwyczajnych jak życie. nie ma tutaj patosu, wzniosłych słów, tematów, ale ładna poezja. Gdzie można poczytać więcej wierszy tego Autora ?

    Danusia J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krąży trochę moich wierszyków w Internecie (m.in. na stronie Biblioteki Publicznej w Brodnicy, na stronach "Akantu")... Mam wersje elektroniczne swoich tomików i chętnie zainteresowanym prześlę... Kontakt: aurek7@interia.pl - Arek I.

      Usuń
  2. Gdzie można zdobyć Pana książki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę o kontakt mailowy (powyższy adres). Coś mi tam jeszcze zostało... Pozdrawiam serdecznie - A.I.

      Usuń

Wpisy ad personam będą usuwane