czwartek, 8 listopada 2012

migawka - WYCIECZKI OSOBISTE - CODE OF CHANGE




 Rafał Gawin



 KAZANIE NA DOLE

Wszystko zależy od tego, jakiego boga kochasz, przeciw któremu
chcesz grzeszyć, jak on dla ciebie umiera.

Nie ma sensu przeżywać śmierci,
wcielać się i powtarzać, poznawać od środka.
Obliczać miejsca zamiast przecinków.

Czy do uporania się z tajemnicą potrzebujesz systemu dziesiętnego?

To tani różaniec z rynku, a ktoś podaje ci
świadectwa udziałowe i chce, byś zaryzykował
kilkugodzinne milczenie.


SERMON ON THE GROUND

Everything depends on the kind of god you love, the one you
want to sin against, how he dies for you.

There’s no point suffering death,
becoming and repeating yourself, learning from within.
Calculating places after commas.

In order to master the mystery do you need the decimal system?

It’s a cheap rosary from a market stall, while someone hands you
stocks and shares experiences and wants you to risk
some speechless hours.





PICIE PIANY

Morze się nie odwróci. Jak choroba
popromienna, długie plażowanie w cieniu
przyszłej katastrofy. Znaki na niebie
zaciemniają obraz. Skroplone powietrze
stopniowo nawiązuje łączność
z pofalowaną powierzchnią. Mewy odwracają

uwagę – w końcu duch wybiera
inne postacie, zamienia się
w piasek i opętuje czas. Klucz ptaków
nie pasuje do nieba, rozciąga się w sznur
i zacieśnia pętlę nad krajobrazem.
Powtórzenie zmienia postać rzeczy, zmusza

do ucieczki w poznawczy schemat:
najtwardsza w świecie ziemia,
choćby nie wiem jak mokra, pozwala
na pozorne zanurzenia, skoki na głowę
do krytego basenu, pod czujnym okiem ratownika
w nieludzko białych kąpielówkach.


SUCKING HOT AIR

The sea will not turn. Like radiation
sickness, long sunbathing in the shadow
of future catastrophes. Signs in the sky
darkening the image. Liquefied air
gradually establishing a connection
with a wave-form surface. Seagulls distracting

attention – in the end, the ghost takes
one different forms, transforms
into sand and possesses time. A bird
formation ill fits the sky, stretching into a rope
and tightening the noose around the landscape.
Repetition changes the nature of things, forces

an escape into cognitive patterns:
the hardest earth in the world,
no matter how soaked, allows
apparent submersions, head-first jumps
into a covered pool, under a lifesaver’s watchful eye
in inhumanly white trunks.




MĄŻ STANU WOLNEGO

Kasi

Obrączka uwiera, nie mogę pisać
jak przed przejściem na drugą stronę.
Trzymaj mnie za rękę i powtarzaj:
innego końca świata nie będzie.

Widzieć więcej to widzieć podwójnie,
nie przyzwyczajać się, dziwić coraz częściej,
by dalej podbierać sobie kołdrę, uciekać
w Internet i książki. Nie poprawiajmy się,

grzech miejmy z głowy. Mówmy do bólu,
ścierani jak obrączki. Najpiękniejsi z żywiołów,
pewni i niewypaleni w przyśpieszonym tętnie.



LOOSE STATESMAN

for Kasia

The wedding ring pinches, I can’t write
the same as before I crossed over to the other side.
Hold my hand and repeat after me:
the world will not end otherwise.

To see more is to see double,
to not grow accustomed, be ever more surprised,
so as to keep pulling ever more duvet, hiding in
the Internet and books. Let’s not correct one another

and just forget our sins. We’ll speak to pain,
worn like wedding rings. The prettiest of elements,
certain and unexhausted through the quickening pulse.

____________________________
publikacja za zgodą Autora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane