poniedziałek, 11 stycznia 2016

Ofiaruję Ci swoją przyjaźń, pielgrzymie. Dom bez widoku na przyszłość


Paweł Łęczuk 


Ostatni dzień kwietnia

Najpierw odeszły od nas koty, podobno na skutek zgonu
sąsiadki. Śmierć, to jednak odejście.

Nastał pogodny styczeń. Otrzymywaliśmy tłuste wieści
w coraz szczuplejszych rozmowach.

Mroźny luty. Pusty marzec. Pomylona data imienin.
Spoglądanie chyłkiem w zasłonięte żaluzjami okna.

Nie przetrwaliśmy próby. Kości zostały spalone.
Dziś jadę na Bródno. Stoję nad grobem jak kiedyś

pod drzwiami. Milczysz. Mówię, kwiatki powiedzcie mi.
Kołyszą się wstążki z napisem ostatnie pożegnanie.

A przecież to dopiero początek. Niekiedy wracasz,
bo życie to przecież rozstania i powroty.



lipcowy poranek

znalazłem cię pośród chwastów tak jak kiedyś
górniczy kozik którego nie zdążyłem ukryć na czas
przed wzrokiem ojca stary sztygar powiedział
że to nie jest nóż do zabawy

kazał oddać odnieść na miejsce
ktoś musiał nadal wydobywać z ziemi chleb
karmić szarą masę pozbawioną marzeń
perspektyw i buntu 

dziś wiem że znaleźć nie znaczy skraść
odróżniam góry od hałd



Imperium

Coraz częściej wracam myślami na Wschód.
W jaskini Lwa mieszam ze sobą wątki i wojny.
Pokój drażni pustym wspomnieniem. Za oknem
chłód białej nocy. Szklanka wódki na biurku.

Jednak nie piję za Twoje zdrowie. Czekam
na kolejny transport. Nową opowieść o tym
jak zdobywano mięso na stół weselny w czasach
kryzysu i kto komu zjadł babcię.

Palimy więcej niż powinniśmy, nie dbamy
o płuca. Tracimy głos. Mówią już tylko palce.
Trzeszczą jak  kości naszych bliskich rozsiane
po kresach odzyskanych i utraconych majątków.

Ofiaruję Ci swoją przyjaźń, pielgrzymie. Dom
bez widoku na przyszłość, duszoną cebulę
i marynowany kwiat kopru. To lepsze niż antybiotyk.
Pomaga przetrwać.


___________________________________
publikacja za zgodą Autora 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane