środa, 30 lipca 2014

z prywatnego scenariusza


Eliza Moraczewska

piszę o niej bo niedługo umrze

S.T.K.

nie potrafiła wierzyć w Rosjan
więc nauczyła się wiary w Niemców
a gdy ci rozgnietli tę mieszczańską kanwę porządku
jej szept umilkł jak roztrzaskane o kamień szkło

zawsze miała duży głos
przy szczypcie życiowego fartu mogłaby żyć ze śpiewania
lecz poszła o krok dalej i spojrzeniem poprosiła o łaskę
żeby móc mówić nauczyła się pełzać

pierścienie płowych loków sprzedała u fryzjera
dobrze zapłacił bo popyt bo ludzie chcieli zapomnieć
każdy był teraz na równi nieznajomym
i dopiero wsiąkał w miejscowy bruk

nocami na hałaśliwej maszynie do pisania
składała nie nowy życiorys tylko stosy kolumn
jej podstarzałe dzieci pamiętają nieprzespane noce
ale te nadgodziny starczały na cyklamenową szminkę

wychodziła na potańcówki tak tak całkiem często
mężczyźni witali ją uśmiechem
mąż nie tańczył nic nie szkodzi tańczyła z innymi
a on stawiał kroki pod stołem a na stole kieliszek

dba o siebie pachnie mydłem gdy starość z zasady zgnilizną
siedzi bo puchną jej nogi i na nic nauka chodzenia
nic już nie pamięta z prywatnego scenariusza i wie
że nikt nie napisze zastępczego



 ________________________________
publikacja za zgodą Autorki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane