Roman Honet
dlatego
jest nic
a potem musieliśmy się
pożegnać.
pociąg, czerwone lampy w
ostatnim wagonie
jak żarnik w oddalających się
oczach,
worki liści oparte o drzewo,
może rzeźby z oddechu i
bieżącej wody. może:
więc tak nie było. nie wtedy
tamtego roku rozpoczął się
czas,
który biegnie dla wszystkich
prócz ciebie. nic jest – i jest
trudniejsze,
pochodzi od zdolniejszych
bogów, którzy potrafią
stworzyć nicość i nauczyć ją
chodzić, żeby sama jadła
puszki i gnój leżące na
rozżarzonej słomie
na podwórkach, deszcz meteorów
widziany w nocy, dawno, psy
uchwycone
w biegu – to, co oswoiliśmy,
co nam się zdawało
lilia
nagle zniknęli mężczyźni z
bram,
placów budowy, ta ręka lśniąca
w nocnym autobusie, turyści
prowadzący walizki na kółkach.
zimny wiatr. przez tunel między
szarymi blokami
znowu toczy się owinięta
łańcuchem głowa,
w niej popiół, wstążki. żyliśmy
w czasach,
w których łatwo o nic – mnożyły
nad nami
fabryki niczego. a miłość
wsparta o lilię z paraolimpiady,
miłość i jej zwierzęta,
wściekłe i uległe – nigdy nie istniały,
dlatego widziało je niewielu,
pozostałych nic nie ukoi
nikt nie zaśnie
przez pleśń i poskręcane
korzenie, przez
klepisko w kotłowni, przez
zardzewiałe
rury pieca centralnego
ogrzewania,
pokryty pyłem i
rozpuszczalnikiem,
przez cztery ściany,
wycinające
kawałek powietrza
(dom. dom bez kobiety),
zaszyty w szczurze lub
pająku
dzisiejszej nocy przeciska
się
mesjasz. nikt nie zaśnie
pod ziemią – przysięgam
______________________
publikacja za zgodą Autora
Ostatni utwór podoba mi się najbardziej, szczególnie sformułowanie
OdpowiedzUsuń"zaszyty w szczurze lub pająku
dzisiejszej nocy przeciska się
mesjasz".
W powyższych wierszach jest dużo rzeczywistości, tej prawdziwej, brudnej, nieupiększonej.
Z chęcią sięgnę po więcej i zastanowię się nad niektórymi związkami słownymi, które są twardszym orzechem do zgryzienia.
Pozdrawiam