Jakobe Mansztajn
DOKTOR FILIPPI DOGLĄDA CHOREGO
że pada, powiedział. otrzepał się z płaszcza i wszedł
w rzeczy marcina. marcin nie wyraża sprzeciwu:
leży równiutko i cicho doumiera, nie na tyle cicho jednak,
byśmy nie słyszeli (rzeczy marcina tarmosi dreszcz).
rzeczy marcina przejęły się bardziej niż marcin, który
albo właśnie zmarł, albo myśmy wyszli z pokoju.
ja mam niebo puste, mówią oczy, które nie są już oczami
marcina. mówią: ja mam niebo puste i dogodne
POKÓJ MARCINA
nie dogodzisz marcinowi, choćbyś przyniósł konfitury,
kompot z malin zagrzał, nakarmił przez usta. choćbyś
marcina poprawił poduszce, pierzynie marcina dogładził,
nie dogodzisz rzeczom, które chłoną ciało chłopca
przyparte do łóżka, do licznych przyparte łóżek.
świadkowie marcina i marcin, naoczny świadek rzeczy,
serdecznie mają dość tych wszystkich uprzejmości,
dość mają własnych spraw i dość mają tego miejsca
ŻYĆ I UMRZEĆ W LOS ANGELES
przy takich możliwościach
naprawdę trudno nie myśleć
o zostaniu jednorazowym małyszem
jaś kapela
naprawdę trudno nie myśleć
o zostaniu jednorazowym małyszem
jaś kapela
znacznie lepiej dygnąć do centrum na świętego
ducha, gdzie są super kluby i ludzie
potrafią się niekiedy porządnie rozerwać
heilige geist gasse, numer sto czternaście -
czy to przypadek, że wybrałeś to miejsce
i tych ludzi pod sobą? czy to przypadek,
że wybrałeś to miasto? to przypadek,
napiszesz w ostatnim liście, a to, co czeka cię
na dole - poza chwilowym zachwytem tłumu -
to miejsce w archiwum trójmiejskich dodatków
gazety wyborczej. twoje miejsce w historii
i wiesz o tym, i wiesz, że druga taka szansa
może się prędko nie powtórzyć, więc do końca
zachowujesz zimną krew. przez moment jesteś
największym luzakiem w mieście
_____________________________
publikacja za zgodą Autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane