W dniach 5-7 października odbył się w Ojcowie jesienny zlot PPG. Na miejsce przybili członkowie grupy, a także zainteresowani jej działalnością goście. Zlot jesienny z reguły ma charakter organizacyjny, ale jak się później okazało, charakter nabrał oficjalnych barw i na terenie Ojcowskiego Parku miały miejsce mniejsze i większe wydarzenia kulturalne.
Po przybyciu na miejscu zakwaterowało się około dwudziestu uczestników. Piątkowy wieczór rozbrzmiewał śpiewem przy akompaniamencie gitary, w tle unosił się zapach grillowanych przysmaków. Wszystko służyło pierwszym rozmowom przy winie i pitnym miodzie.
Sobota od rana zapowiadała się interesująco. Aktywny wypoczynek rozpoczęła wycieczka do Jaskini Wierzchowskiej. Po mrokach korytarzy oprowadziła grupę Dorota Kurzyńska. Doświadczona przewodniczka przedstawiła jaskinię w niebanalny sposób, opowiedziała o historii miejsca i mieszkańcach dawnych i współczesnych.
Po bogatych opisach Dorota odpowiedziała wyczerpująco na wszystkie pytania, których nie brakowało. W wymyślaniu pytań szczególnie aktywni i kreatywni byli dwaj krakowscy poeci.
...
Po drodze grupa spotkała prapoetę, który okazał się krasomówcą. Nim przemówił zdążył przestraszyć niewieścią część grupy zwiedzających. Jego powstanie z mroku pozostanie w pamięci na długo.
Po wyjściu z orzeźwiającej Jaskini Wierzchowskiej drużyna wyruszyła do Zamku w Pieskowej Skale.
Uraczeni gorącymi napojami chętnie uśmiechali się przed obiektywem, a Zamek z XIV wieku okazał się miejscem wprost stworzonym do zdjęć plenerowych, rozmów plenerowych i westchnień. Plenerowych, a jakże!
Maczuga Herkulesa także okazała się idealnym obiektem, na tle którego chętnie pozowano. Jednakże, zważywszy na charakter tychże zdjęć i emocji, które obiekt ów budził, pozostają one (te zdjęcia) w ukryciu.
Kolejnym punktem w harmonogramie dnia były odwiedziny w gospodarstwie okołowym Pani Doroty Lorenowicz. Jak się okazało Pani Dorota jest poetką z dużym dorobkiem literackim i chętnie podzieliła się z gronem swoim słowem.
Jak widać na powyżej załączonym zdjęciu, wzruszeń nie brakowało.
Bardzo interesująca historia wiąże się z medalionem znalezionym w spichlerzu, na którym rewers zajęty jest napisem:
TRZYSTA LAT W JERUZALEM
PIEĆSET W CAROGRODZIE
BYŁAM WSZECHWŁADNĄ PANIĄ
NA ZIEMI I WODZIE
PIĘĆSET NA BEŁZKIM ZAMKU
BYŁAM STRAŻNIKOWĄ
PIĘĆSET JASNA GÓRA
CZCI MNIE NIEBA KRÓLOWĄ
Medalion znaleziony w 1982 roku.
Pani Dorota Lorenowicz podzieliła się z nami opowieścią o medalionie, do której został napisany wiersz. Jeśli ktoś zechce poznać tę historię, jak i wiele innych, drzwi domu Pani Doroty stoją otwarte, a jej gościnność jest niezmierzona.
Kiedy sobotni dzień ustępował miejsca nocy, grupa PPG wyruszyła na spotkanie w Piwnicy pod Nietoperzem, gdzie czekali Waldemar Kazubek, Jacek Sojan i Magdalena Bąk.
Rozpoczął się wieczór poetycki Waldemara Kazubka, na który pozwoliliśmy sobie przeznaczyć osobny wątek i odrębną relację (która już niebawem).
Wieczór hiszpański Waldemara Kazubka poprowadził Jacek Sojan. Po przedstawieniu osoby Waldemara i jego wierszy, Magdalena Bąk zaprezentowała wyjątkowe fotografie
z Hiszpanii, o której opowiedziała w barwny i interesujący sposób. Wieczór z pasją, to określenie pasuje do tego miejsca, czasu, ludzi.
z Hiszpanii, o której opowiedziała w barwny i interesujący sposób. Wieczór z pasją, to określenie pasuje do tego miejsca, czasu, ludzi.
Po spotkaniu w Piwnicy pod Nietoperzem grupa udała się na galową kolację, na której nie zabrakło podziękowań, prezentów, rozmów i śpiewu.
Niektórym dyskusjom towarzyszyły niemałe emocje, ale nie mogło być inaczej. Polskim poetom, szczególnie po godzinach, nie można odmówić temperamentu.
Po zjeździe można mieć nadzieję, a nawet i pewność, że następny, w pełni oficjalny, będzie wyjątkowy i da dużo energii, by tworzyć i wspierać się wzajemnie w tworzeniu. Czego wszystkim życzę.
Daniel Baca
Relacja zwięzła i na temat,a fotki potwierdzam,że są świetne:)
OdpowiedzUsuńGrażyna Paterczyk
fajnie to, Danielu, opisałeś. TAK BYŁO! czyli świetnie. doktorowa
OdpowiedzUsuńBardzo ładny i konkretny opis, musiało być tak jak piszesz Danielu - super. Mam nadzieję że kolejny zjazd też da okazję do takich wspomnień :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Krysia Wieczorek
Daniel, dziękuję, że opisałeś, sfotografowałeś i w ładnej formie przekazałeś na naszym blogu.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń