Katarzyna Zając
letnisko
rano powietrze przypomina watę cukrową.
wbijam zęby, wyjadam zamiast pożywnych bakłażanów
i przepisanych witamin. czuję zawrót głowy
jak w lunaparku, o niczym więcej nie chcę pamiętać.
w dali żagle, sukienka nabrzmiewa od wiatru.
woda zielenieje, wyrasta poza brzegi, dociera blisko chaty.
turzyce kołyszą się, a ja z nimi. słyszysz modlitwę
do wędrownych ptaków?
dopiero gdy czerwień barwi jezioro, nadchodzą
niepokoje. w snach: podwodne groty, mdlący zapach fiołków
i łupinka na falach. czarne bociany lecą, gubiąc pióra.
mów, że będzie dobrze, nie przestawaj.
niedokończony obraz
niech zły sen cię nigdy więcej nie obudzi
dżem „do kołyski”
chyba śniłam, bo niewiele pamiętam. śnieg na parapecie.
pęknięte ciało jabłoni, które w nocy pielęgniarki obmyły i otuliły
prześcieradłem, okrywając chude ramiona. w szyby uderzały
tłuste, hałaśliwe ptaki. ich pieśń - ostra jak nylonowa nić -
zaszyła mi powieki, bym nie widziała i nie pamiętała nic więcej.
będzie dobrze, będzie dobrze, śpiewałeś mi kołysankę,
psalm na zaczynienie wiosny. wciąż śnię, gdy stoimy przed
naszym domem. niebo jest czyste po burzy: na pszenicę skapuje
stare złoto, na suche pastwiska sjena. może to bóg zawiesił
w chmurach blejtram, napina nowe płótno? wymyśla dni,
kiedy będą omijać nas umarli, na progu nie znajdziemy truchła.
retrospekcja
słońce goi zacieki na murach. pamiętasz staruszkę,
która zbierała gałganki, karmiła bezdomne koty? pusta ławka,
przewrócony śmietnik - miejsce, gdzie mieszkają
dusze zamarzniętych wróbli. tamtego dnia szarpnęłam
ją za ramię. upadła jak figurka z porcelany, oszronione włosy
rozsypały się na deskach. może wtedy zabrałam
do naszego domu chłód? nadeszła pora obcych ścian
i łóżek, bieli mojego ciała, które mogło w każdej chwili
rozpłynąć się, zmienić w plamę. ciepłe promienie
drażnią niezagojone miejsca. idziemy w stronę parku,
w zapach śnieguliczek. oglądam się. widzę wirujące cienie
i ledwo widoczny zarys kobiety sypiącej okruszki.
patrzy, jakby mnie dobrze znała
__________________________________
publikacja za zgodą Autorki
Link umieszczony nie był ad personam, odnosił się do jednego z zamieszczonych tu tekstów. Teraz pójdzie w świat, że cenzurujecie wpisy i nie dopuszczacie do dyskusji o tekstach.
OdpowiedzUsuńdyskusje mile widziane, natomiast nie będą tolerowane wszelkie prowokacje, panie anonimowy..
OdpowiedzUsuń