sobota, 5 maja 2012

tego miasta tej podłogi okna i ani skrawka papieru



 Sławomir Płatek

 

reiner kunze czyta wiersze w poznaniu


słowa płyną środkiem korytarza
łamią się na kruchych ramionach
zdziwione opływają łodygę talii

za chwilę wstanie z podłogi
usiądzie na krześle wyjdzie stanie przy oknie

cokolwiek się zdarzy i tak nie zdarzy się nic
to fikcja licentia poetica nigdy nie było
tego miasta tej podłogi okna i ani skrawka papieru

prawdziwy jest nieznany owoc
w który nie wszczepiono jeszcze pestek
nie oderwano od niego liści
a sok z niewielkiego pęknięcia na skórce
to wciąż tylko zapach płynnych słów
zanim scukrzą się w ustach zestarzeją
i wrócą do wierszy





złe miejsce na jazz


Amy Winehouse wybrała sobie zły moment na umieranie pomiędzy
cerkwią a pijalnią piwa w której krótkodystansowe Bizancjum
przechodziło jakiś swój manieryzm a może nawet okres burzy
no właśnie
lało i wszyscy byliśmy mokrzy

Zły podszeptywał o powodzi ale mieszkaliśmy wysoko na północnym stoku 

gdzie w cieniu
radiowym żadnych wiadomości i wreszcie w piwiarni szczęśliwie wszystkie najnowsze
pogrzeby i podtopienia
pułkownika chowają to i niebo płacze

tak więc między cerkwią a pijalnią piwa żydowska morfinistka
bez pożegnania i bez ostrzeżenia nagle
zmieniła rysy wmawiając nowe twarze ikonom zza ołtarza i barmance zza baru

czemu nie jeśli Caravaggio dawał świętość przepitym madonnom
na jedną spokojną noc w Watykanie ja dałbym
słowo że któraś Magdalena spod krzyża pójdzie jeszcze dziś
do jakiegoś Minton's Playhouse

między cerkwią i pijalnią piwa między
ziemią i niebem była burza i mnóstwo wody i wszyscy byliśmy
świętymi z tych obrazów






Wystarczy wyposażyć samolot w odpowiednio dużo silników, żeby dolecieć w kosmos
                                                                             inż. Carlos Uesta von Martini

 
L. J. Daguerre, Boulevard du Temple


to nie była kwestia ilości. Boulevard du Temple można powielić
w dowolnym miejscu świata, ale tak jedynie zacieśnia się przestrzeń

na matrycach, kartach SD, serwerach Google Picasa. czas nie uległ
spowolnieniu, biegnie jak myśli przez ścianę z fototapetą. zostawia

w garści ogon, pióro, pył jodku srebra. ślady które prowadzą
donikąd, płaty skóry odklejonej z chwil. poszlaki w dochodzeniu

kto lub co otwiera foldery na dyskach, reprodukcje, albumy. przegląda
się w tych zdjęciach i w każdym widzi siebie. nie nas. externum obscura

światło noir, tego trzeba szukać na fotografiach. drugiej strony
awersu, odwracać go w każdym kierunku przesuwać linie, słowa,

układ. ten wiersz zostawia jeszcze trochę miejsca. proszę spojrzeć,
nie jest długi, jeszcze możemy spróbować. dopisać coś lub

przeczytać. choćby, że wieje dziś wiatr na Boulevard du Temple


____________________________________________
publikacja za zgodą Autora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane