Grzegorz Wołoszyn
QUANTUM
I
zgaś moje oczy ja cię widzieć mogę
przez szarzejącą
od popiołu ciemność
gdzie
światło sączy z twoich źrenic trwogę
noc snuje we
włosach swoją wzajemność
przez
szarzejącą od popiołu ciemność
brnie wzdłuż
spojrzenia utajone tętno
noc snuje we
włosach swoją wzajemność
skąd drżenie
nici przepoczwarza piętno
brnie wzdłuż
spojrzenia utajone tętno
serc recesja
w ripoście na splątanie
skąd drżenie
nici przepoczwarza piętno
nim z ruchu
prządek imago powstanie
serc recesja
w ripoście na splątanie
na nieślubnym
poszyciu stu kobierców
nim z ruchu
prządek imago powstanie
by
przeciągnąć skrzydła utkane z wersów
na
nieślubnym poszyciu stu kobierców
gdy światło
sączy z twoich źrenic trwogę
by
przeciągnąć skrzydła utkane z wersów
zgaś moje oczy ja cię widzieć mogę
II
uszy zatrzaśnij a ja cię usłyszę
chociaż bezdźwięk
zawęźli krnąbrne czucie
echa dzwonów
przetopią się przez ciszę
pauza
zapadnie na fałszywej nucie
chociaż
bezdźwięk zawęźli krnąbrne czucie
w szeptach spiętrzonych
w szemranych tonacjach
pauza
zapadnie na fałszywej nucie
w szale
partytur obłędna oracja
w szeptach
spiętrzonych w szemranych tonacjach
zagrzmią
cztery trąby aż pękną bębny
w szale
partytur obłędna oracja
słuch do
słuchania często bywa zbędny
zagrzmią cztery
trąby aż pękną bębny
sine
sklepienia ran naciągną dreszczem
słuch do
słuchania często bywa zbędny
wiem kiedy
mówisz wystarczy i jeszcze
sine
sklepienia ran naciągną dreszczem
echa dzwonów
przetopią się przez ciszę
wiem kiedy
mówisz wystarczy i jeszcze
uszy zatrzaśnij a ja cię usłyszę
III
nawet bez nóg znajdę do ciebie drogę
będę szedł
aż po same krańce ciała
w widmach
powidoków poprzez pożogę
kule z fantomowym
bólem jak skała
będę szedł
aż po same krańce ciała
od dnia
oddania aż do dna oddechu
kule z
fantomowym bólem jak skała
trzebią bezbronne
girlandy bebechów
od dnia
oddania aż do dna oddechu
cały bez
reszty zresztą bez całości
trzebią
bezbronne girlandy bebechów
błędy
mężczyzny i grzechy młodości
cały bez
reszty zresztą bez całości
siebie
zatracam w czasie iloczasu
błędy
mężczyzny i grzechy młodości
kuty w pokutne
podkowy nawiasów
siebie
zatracam w czasie iloczasu
w widmach
powidoków poprzez pożogę
kuty w
pokutne podkowy nawiasów
nawet bez nóg znajdę do ciebie drogę
IV
i bez ust nadal zdolny będę krzyczeć
spękane
wargi zabierz precz do źródeł
wywołam cię
jak przepaloną kliszę
w duszy
nabrzmiałej chronicznością złudzeń
spękane
wargi zabierz precz do źródeł
pojony
pragnieniem karmiony głodem
w duszy
nabrzmiałej chronicznością złudzeń
wykluczę kluczenie
kluczowym słowem
pojony
pragnieniem karmiony głodem
rozlewa się
język wartką inflacją
wykluczę
kluczenie kluczowym słowem
obetnę wątek
przesnutym narracjom
język
rozlewa się wartką inflacją
w kruchej
kruży do wypełniania spełnień
obetnę wątek
przesnutym narracjom
lepiej
zamilknąć niż wikłać się w wełnę
w kruchej
kruży do wypełniania spełnień
wywołam cię
jak przepaloną kliszę
lepiej
zamilknąć niż wikłać się w wełnę
i bez ust nadal zdolny będę krzyczeć
V
ramiona mi odrąb ja cię obejmę
rzeź to rzez
zbrojny w diakrytyczny kolec
ostrzem nie
dotrzesz gdzie arytmie chwiejne
biją jambami
w osinowy kołek
rzeź to rzez
zbrojny w diakrytyczny kolec
broczące
promienie spod mrocznych cierni
biją jambami
w osinowy kołek
osnowa
dotyku w wątku pruderii
broczące
promienie spod mrocznych cierni
kreślą rysy epatując
patosem
osnowa
dotyku w wątku pruderii
pruje materią
przez formy bezgłose
kreślą rysy
epatując patosem
róże w pacie
między żółcią a bielą
pruje
materią przez formy bezgłose
furia
ekstazy kiełznana kądzielą
róże w pacie
między żółcią a bielą
ostrzem nie
dotrzesz gdzie arytmie chwiejne
furia
ekstazy kiełznana kądzielą
ramiona mi odrąb ja cię obejmę
VI
ja na krwi mojej ciebie nosić będę
zakrzepły na
kość nagą aż do szpiku
odpruję z
metrum purpurową pręgę
kurczem
strun przez dławiący nurt przełyku
zakrzepły na
kość nagą aż do szpiku
wymoszczę
miazgę poza krój obrzęków
kurczem
strun przez dławiący nurt przełyku
przecisnę rezon
między tembry lęków
wymoszczę
miazgę poza krój obrzęków
dryf fałd i
bruzd fuzja limf niemoc chemii
przecisnę
rezon między tembry lęków
trwam w
rytmie rytu wśród zetlałych cieni
dryf fałd i
bruzd fuzja limf niemoc chemii
wiotkość
uniesień miałkie mdlenie mimoz
trwam w
rytmie rytu wśród zetlałych cieni
wyzuty złudą
że wina to wino
wiotkość
uniesień miałkie mdlenie mimoz
odpruję z
metrum purpurową wstęgę
wyzuty złudą
że wina to wino
ja na krwi mojej ciebie nosić będę
VII
ociemniałym
wejrzeniem spoza oka
pozasłownym
słyszeniem mimo uszu
kiedy
uwinnia się zwinnie posoka
a usta parzą
od zwarzonych uczuć
pozasłownym
słyszeniem mimo uszu
idę w głąb chromych
dróg ponad nogami
a usta parzą
od zwarzonych uczuć
mamię
ramiona przeplotem bez granic
idę w głąb chromych
dróg ponad nogami
gdzie wiarołomna
szczerość szczuje szczęściem
mamię
ramiona przeplotem bez granic
dopóki da
odpór limit zatrzęsień
gdzie wiarołomna
szczerość szczuje szczęściem
fata sypią
sorbent na tłucz mirażów
dopóki da
odpór limit zatrzęsień
szykował
będę żar do abordażu
fata sypią
sorbent na tłucz mirażów
kiedy
uwinnia się zwinnie posoka
szykował
będę żar do abordażu
ociemniałym
wejrzeniem spoza oka
*
Pierwsze i
ostatnie wersy, stanowiące klamrę dla każdego pantum, są cytatami z wiersza
Rainera Marii Rilkego pt. Zgaś moje oczy.
______________________________________________________________________________
W sobotę, 19 stycznia 2019 roku, w salach Pałacu Zaleskich w Rejowcu,
odbyła się uroczystość podsumowania I Ogólnopolskiego Konkursu
Poetyckiego na Wiersz Klasyczny o Statuetkę Białego Kruka im. Mariana
Janusza Kawałki. Organizatorzy konkursu: Burmistrz i Urząd Miejski w
Rejowcu, chełmskie Wydawnictwo TAWA oraz Gminny Ośrodek Kultury w
Rejowcu zaplanowali tę pierwszą edycję konkursu dokładnie w druga
rocznicę śmierci Patrona.
Patron Konkursu, Marian Janusz Kawałko, to jeden z najwybitniejszych
poetów ziemi chełmskiej; krytyk literacki, publicysta, dr n. hum. w
zakresie historii nowożytnej, regionalista, samorządowiec, sprawny
organizator oświatowy o wielostronnych zainteresowaniach.
Na rejowiecki konkurs swoje wiersze o cechach klasycznych nadesłała
ponad setka autorów z różnych stron Polski. Jury w składzie: prof. Józef
F. Fert (poeta, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, badacz
twórczości Cypriana K. Norwida – przewodniczący jury), Henryk Radej
(poeta, krytyk literacki, publicysta – członek jury) oraz Waldemar
Taurogiński (wydawca, współorganizator konkursu, sekretarz jury)
przyznało Nagrodę Główną – Statuetkę BIAŁEGO KRUKA Krzysztofowi
Ziemskiemu z Zielonej Góry za zestaw wierszy opatrzony godłem „Anolis”.
Ponadto jury przyznało dwa wyróżnienia: I wyróżnienie trafiło do rąk
Grzegorza Wołoszyna ze Stalowej Woli za
zestaw wierszy oznaczony godłem „Fantom”, zaś II wyróżnienie otrzymał
Władysław Katarzyński za zestaw wierszy
opatrzony godłem „Luzak”.
Grzegorzowi raz jeszcze Gratulujemy !
Gratuluję serdecznie Grzegorzowi.
OdpowiedzUsuń