Piotr Mosoń
z
perspektywy kosmosu
im
dalej byliśmy od siebie, tym silniej ciągnęło. czarne
dziury zasysały na przekór rozsądkowi, godzinom szczytu
i ustawieniom roamingu. tym razem miłość była słona
dziury zasysały na przekór rozsądkowi, godzinom szczytu
i ustawieniom roamingu. tym razem miłość była słona
z
kosztem rozłożonym na raty. gorzko, gorzko i karmel
wart grzechu. pociągi na przeciwbieżnych trajektoriach
niosły coraz bardziej schłodzoną wyobraźnię. wszędzie
wart grzechu. pociągi na przeciwbieżnych trajektoriach
niosły coraz bardziej schłodzoną wyobraźnię. wszędzie
tężniało
i puchło. aż wybuchło, gdy słowa szybsze od obrazów
mąciły, rozmiękczały, rozsuwały i miętosiły w zastępstwie
dłoni. puszczały więzy; puszczałem oko; puszczałaś zalotne
mąciły, rozmiękczały, rozsuwały i miętosiły w zastępstwie
dłoni. puszczały więzy; puszczałem oko; puszczałaś zalotne
rumieńce
jak gorejący krzew. mógłbym tu spisać dekalog
uwodzenia i dać ci w prezencie na tabliczkach czekolady,
ale w cierpliwościach jestem nadal kiepski, a o oddaleniach
uwodzenia i dać ci w prezencie na tabliczkach czekolady,
ale w cierpliwościach jestem nadal kiepski, a o oddaleniach
wiesz
już wszystko. pojedźmy dziś razem do innego kraju,
popłyńmy między morza i oceany, pofruńmy po galaktykach.
niech wreszcie się jakiś kawałek podłogi stęskni za nami.
popłyńmy między morza i oceany, pofruńmy po galaktykach.
niech wreszcie się jakiś kawałek podłogi stęskni za nami.
zapach
mężczyzny
to
nie moje wiersze tu śmierdzą mężczyzną, kobieto
- to twoje pragnienia. pełna intensywność rozpisana
na palce, paznokcie, skórę, gorąc warg i drobne krople
- to twoje pragnienia. pełna intensywność rozpisana
na palce, paznokcie, skórę, gorąc warg i drobne krople
ustrojowego
asortymentu, o którym niby nie myśli się
w porządnych alkowach; o którym wcale nie myśli się
w podrzędnych zaułkach; o którym nie pomyśli się,
w porządnych alkowach; o którym wcale nie myśli się
w podrzędnych zaułkach; o którym nie pomyśli się,
mając
uda owinięte wokół obcego ciała. mieszają się nam
te zmysły; gubimy smaki, kolory i wonie. nie da się ich
już poukładać z powrotem w odpowiednich kubeczkach;
te zmysły; gubimy smaki, kolory i wonie. nie da się ich
już poukładać z powrotem w odpowiednich kubeczkach;
węzły
limfy i pamięci poszły w tango. zbieram okruszki,
jak rzuconą w pośpiechu bieliznę. ach... rozmarzyłaś się,
gdy ja rozpoznaję twoją wilgoć. więc idzie powódź? drżyj.
jak rzuconą w pośpiechu bieliznę. ach... rozmarzyłaś się,
gdy ja rozpoznaję twoją wilgoć. więc idzie powódź? drżyj.
idiom
moja
żona od paru miesięcy wieszczy wczesną jesień. przyjdzie
dzień że trafi. odejdą burze jak wody. wszystkie poza pulsującą
łuną na dalekim wschodzie gdzie wojownicy o śmiercionośnych
dzień że trafi. odejdą burze jak wody. wszystkie poza pulsującą
łuną na dalekim wschodzie gdzie wojownicy o śmiercionośnych
językach
właśnie kończą porównywać opancerzoną męskość.
wypatruję znaków. werble, flary, pokątne rozmowy o co bardziej
niepokojącym zabarwieniu. czy znów zdrożeje święta woda?
wypatruję znaków. werble, flary, pokątne rozmowy o co bardziej
niepokojącym zabarwieniu. czy znów zdrożeje święta woda?
jak
wykopać przeciwczołgowy jar? ile zegarków uchować
by było czym oświetlać najczarniejsze godziny, które przyjdą
z chłodem? przestaję ufać sonetom, impresjom, serenadom.
by było czym oświetlać najczarniejsze godziny, które przyjdą
z chłodem? przestaję ufać sonetom, impresjom, serenadom.
przenikają
się z zalęgłymi liśćmi. jak spłoszone borsuki brną
przez ciemność tam gdzie można się jeszcze tanio łudzić.
zostanę tu do końca. po mnie już tylko nokturn, epitafium
przez ciemność tam gdzie można się jeszcze tanio łudzić.
zostanę tu do końca. po mnie już tylko nokturn, epitafium
i
oblodzona gałąź. ta przeznaczona, której nie powstydzi się
ciasny
splot na karku. lecz uwaga! może zadziałać pod zjeżony włos.
kiedy już do nas przybędą ci nieproszeni, groźna będzie i biel.
splot na karku. lecz uwaga! może zadziałać pod zjeżony włos.
kiedy już do nas przybędą ci nieproszeni, groźna będzie i biel.
________________________________________
publikacja za zgodą Autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane