poniedziałek, 19 października 2015

ogarnąć miejsce przed sobą. za sobą.


Jarosław Trześniewski Kwiecień





psalmodia czyli przypowieść o  chłopcu co chodził po drzewach

śpi. płynąc wzdłuż rzeki. wkra bez kry.
zima. sine obłoki. sosna czy wierzba. iwa bez niniwy.
w zaćmieniu słońca. nie jest tu szczęśliwy.
trzy kroki naprzód i trzy wstecz. to miejsce

jedno na ziemi. a  może niejedno. gitara gites. taca
na ofiarę. ogarnąć miejsce przed sobą. za sobą.
ucieczko grzeszna. totem. szkaplerz. tarzan
euglen zielonych. nic nie rozumie. mowa

jest wiązana. mur za marmurem rzeźby z jego ciała.
kruszy ciasteczka. skosztuje sushi. gołębie znowu
zanieczyszczą pulpit, gdy rano śpiewa o różanopalcej
raniąc policzek po wgłębieniach snu.




Akatyst perski 
                    Dariuszowi Dziurzyńskiemu

Isfahan nie powróci powrócił Isfahan Baliński
Holan odmówią modlitwę o powrót szczęśliwy
pierwszy w mgle londyńskiej będzie czas oswajał
drugi na wyspie Kampa pozna trwałość blizn

zatopią w mętnych rzekach włócznie i rękopisy
słowa zetlałe w śniegu zjedzą Ezechiele
eremy pełne będą deszcz będzie dudnił w rynny
słowiki od Hafiza zakwilą w ustach krwią

podadzą ich języczki duszone w perskich kwiatach
powieszą jak poetów na placu w Teheranie
dywany tkane ręką dzieci padyszacha
derwisze pieśń zanucą w styczniowy poranek



wrześniowa rapsodia

we wrześniu w Petersburgu pada śnieg
cały Svetlanovskij Prospekt aż do metra
pulsuje niewidzialnymi kwazarami wódka
z pieprzem na rozgrzewkę praprawnuczki
Puszkina pierogi konfitura z żurawiny
(kliukwa najlepsza zlizywana ze spodeczka)

we wrześniu śnieg pada w Petersburgu
tylko na jeden dzień zamarza Newa
a zwodzone mosty nieustannie zwodzą
w mgle białe noce i białe moce obok
grobu syna Achmatowej na Łazariewskim
niedaleko Łomonosowa przechodniu

usiądź obok odpocznij niech śnieg



 _________________________________
publikacja za zgodą Autora




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane