niedziela, 27 października 2013

to co się nie stało dzieje się gdzie indziej

                                                                                                  Mariusz Partyka




chwiejna wieża

Nie modlę się już do ciebie

pieniążku bez nominału
baloniku bez sznurka

Za długo to trwało
ta pustka
którą mi dałaś

drukarko bez tuszu komunikacie bez treści

Ołtarzyk postawiony świece zapalone
modlitwa niespełniona

Sierotko nieosierocona kwasku bez cytryny

Wyrwałaś mnie ze snu
i nie zasnę z powrotem

pistacjo bez skorupki tubko bez maści

Twoje ciało pamięta
ale ty chcesz zapomnieć

kromko bez masła czapeczko bez daszka

Masz swój ołtarzyk przed którym
się modlisz
wyznajesz wiarę w innego bożka

cukiereczku bez cukru pszczółko bez skrzydełek

On ci mówi co noc że cię kocha
a potem śledzi każdy twój ruch

moja sarenko na łące moje serce

Ale to nie jest kontrola
bo twój bóg to dobry człowiek
a my tak źle zaczęliśmy.




zerwijmy wszystkie

jesteś cichym, pustym miejscem

sierpień obejmuje chłodnymi nocami,
nie pamiętam snów, znów nie pamiętam słów.

lata łapania oddechu,
raz zakrztuszony, ręce do góry,
masaż serca, sztuczne oddychanie.

daję ten oddech, niech będzie z tobą,
wiedz, że nie umrę
za pozwoleniem.

pod język włożone
rozpuszczalne wspomnienia.

niech nas poniesie czerwony
nurt, niech poniesie nas kolorowy
bród,

kwiaty z naszej łąki będą wieńcami.



lewitacja

moje ciało jest tylko zakładką,
gdy położysz ją na dłoni,
zsunie się sama.

przestrzeń między nami, to co się nie stało,
dzieje się gdzie indziej. tam jesteśmy odważni
i boimy się tylko być osobno.

w swoich ciałach, w łóżkach odartych z poduszek
i prześcieradeł. tam zawsze będziemy jednym słowem.
w wielu dłoniach zamknięci,
chociaż będą to tylko nasze dłonie.


_____________________________________________________
Publikacja za zgodą Autora


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane