niedziela, 26 maja 2013

po drugiej stronie kuchennego stołu



Joanna Lewandowska



ikona

matko
setki razy stawałam przed twoim obrazem
malowano cię czystą skupioną kreską
rozchlapywano twarz na mokrych tynkach
świątyń

zamykano cię w złotej klatce
królewskich sukien
wydrapywano ze ścian twardej skały
spowijano w pastelowe cienie
zachodu

dziś po drugiej stronie
kuchennego stołu
patrzyłam ci znów w oczy

a ty płakałaś po cudzym synu
jak po swoim


piątek popołudnie

to dziwne jest piątek wiosna
i nagle zabrakło mi gruntu
pod nogami

za oknem szpak złorzeczy i żurawie stroszą się
w rozbebłane kulki czerni szarości bieli

głowa puchnie jakby wybuch był powstrzymywany
tylko strukturą czaszki ze szwami rozluźnionymi
jak gorset niewiernej kochanki

i nie to dziwne jest co się dzieje
bo są wiosny od lat bo taka natury natura

że się śmieje sieje się oczy otwiera okna
na powietrze i gruntu się tyka ledwo nieledwie

palcami

dziwne jest to że tym razem po raz pierwszy nie cieszy
a może i po raz drugi trzeci za każdym razem
to wybicie na aut twardym kijem w przestrzeń


konwerter

zabawne
jak niewiele trzeba
żeby odczytać sens
i jak wiele
żeby o tym powiedzieć


Placek

niebo padło plackiem na bajkalskie wody
schnie teraz trawione pośród bydła owiec
i można by posądzić że wykwitł na górze
podniesiony z ziemi słoneczny po-krowiec




___________________________
publikacja za zgodą Autorki

1 komentarz:

  1. Ikona - wiersz w sam raz na dzisiejsze święto, bez niepotrzebnego patosu a jaki przejmujący :)
    Joaś, taleńciara jesteś, uwielbiam Twoje wiersze :)

    K.

    OdpowiedzUsuń

Wpisy ad personam będą usuwane