Hanna Dikta
Siostra Marta od aniołów
Kiedy zostaje sama, wyjmuje je z kosza.
Zawija w haftowaną chusteczkę lub kocyk.
To zależy, czy mieszczą się w dłoni.
Korytarz jest zbyt krótki,
by opowiedzieć im wszystkie baśnie,
więc wybiera same z dobrym zakończeniem.
Każdy malec powinien znać Andersena.
Nie, kobietom, którym poprawia poduszki,
nigdy nie mówi, że biały dym za oknem
to skrzydła ich dzieci
Prośba
Nie chcę już dłużej uciekać, rozpędzać się na oblodzonych
parapetach, huśtać pod słupami wysokiego napięcia.
Opychać życiem w pośpiechu, parząc tłuste palce.
Potem wymiotować do plastikowego kubka
i znowu stawać w kolejce do lady.
Zamiast pocałunku - seks, zamiast snu - drzemka na peronie,
nawet książki czytam cztery jednocześnie.
Z trotylem pod abayą nie można przecież zwyczajnie
przechadzać się po parku, lizać lodów w wiklinowym fotelu.
Rozbierz mnie wreszcie: do skóry, włosów, bieli paznokci.
Wyjmij z ręki granat,
zatrzymaj
Włosy
Nadal trzyma w szufladzie perukę z końskiego włosia.
Tę, którą bawił się chory szczeniak i potem nie nadawała się
już
do trumny. Ubiera ją albo tylko wyczesuje palcami
kurz spomiędzy silikonowych żyłek.
Pokazuje wybranym, między drinkiem i pierwszą francuską
pieszczotą.
Uciekają, jakby obawiali się mikrobów raka między włosami.
Oskar prosił, żeby go w niej kochała.
Przyglądając się swojemu odbiciu w szybie, pomyślała,
że z profilu coraz bardziej przypomina matkę
_________________________________
publikacja za zgodą Autorki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane