Daniel Baca
gin w destylarni Greenall
pachnie czarnymi włosami Luisa.
przyjacielu, dym z papierosów
zamienimy w szafir. o poranku
rozłożymy sieci. pozłacana bryza
rozbije się o nasze czoła. na brwiach
zakręci pył z mielonego piri-piri.
zaczekam na chwilę, w której
łódź położy falę burtą.
podniosę głowę. nie zapytam o niebo.
poczujesz przez skórę.
powiesz céu.
- mogłeś zostać w domu, Bruno.
- przecież my go nie mamy.
teraz krwawisz na beton.
nieczęsto tak mam, ale chciałbym
cię przytulić. powiedzieć,
że nie rozumiem, ale kiedyś spróbuję.
za nami tłuką butelki.
trzaskają szklane łby o ścianę.
powoli odchodzisz.
zabierasz ze sobą
fucking British weather,
a na sznurku
ciągniesz fado, jak pieska na smyczy.
4:30. Pedro odjeżdża bez słowa.
dłoń przyciska do szyby.
błyszczą alufelgi albańskich emigrantów.
noc roztapia się w wilgotnych,
szaroniebieskich gałęziach.
Pedro znika za zakrętem,
wraz z pewnością o powrocie.
gryzie od wewnątrz, jak wyrzut pragnienia.
Ele sempre gostou de guardar tudo em segredo.
-------------------------------------------------------------------------------------
zakręci pył z mielonego piri-piri.
zaczekam na chwilę, w której
łódź położy falę burtą.
podniosę głowę. nie zapytam o niebo.
poczujesz przez skórę.
powiesz céu.
- mogłeś zostać w domu, Bruno.
- przecież my go nie mamy.
teraz krwawisz na beton.
nieczęsto tak mam, ale chciałbym
cię przytulić. powiedzieć,
że nie rozumiem, ale kiedyś spróbuję.
za nami tłuką butelki.
trzaskają szklane łby o ścianę.
powoli odchodzisz.
zabierasz ze sobą
fucking British weather,
a na sznurku
ciągniesz fado, jak pieska na smyczy.
4:30. Pedro odjeżdża bez słowa.
dłoń przyciska do szyby.
błyszczą alufelgi albańskich emigrantów.
noc roztapia się w wilgotnych,
szaroniebieskich gałęziach.
Pedro znika za zakrętem,
wraz z pewnością o powrocie.
gryzie od wewnątrz, jak wyrzut pragnienia.
Ele sempre gostou de guardar tudo em segredo.
-------------------------------------------------------------------------------------
* céu – (port.) niebo
* Ele sempre gostou de guardar tudo em segredo – (port.) On zawsze lubił zachowywać wszystko w tajemnicy
sprzątaczka w pomarańczowych butach Nike
* Ele sempre gostou de guardar tudo em segredo – (port.) On zawsze lubił zachowywać wszystko w tajemnicy
sprzątaczka w pomarańczowych butach Nike
idzie na wojnę. Blada uliczna poświata.
zamiata pod krawężniki niedopalone przebudzenia.
kierowców to guzik obchodzi. Nie ma wyjścia
z miejsc, do których nikt nie zapraszał.
odłóż tę miotłę kobieto! Weź
złap się, tu proszę, pod rękę.
pokaż mi liście, a powiem ci
kiedy to miasto zwiędnie.
słyszysz? Tak dyszą antagonistyczne
klasy. Bałamucą, że zaraz zamykamy
bramy i koniec przedstawienia Świat.
a świat ścina się na krótko. To tyle.
nie pytaj o korzenie.
nazywają mnie mocnym
postanowieniem.
bądź pewna,
z wiosną ulistnimy łodygi
naprzemianlegle.
Ornament/Astragal
stoisz na moście
naszyjnik z medalionem
zyskał ornament
odbija liche światła latarń
wygaszają /w nas/ czwartą
po północy
senny ruch powietrza
podrywa czerwień z sukienki
odwracasz się na pięcie
kruczymi włosami zapachniało
w niebie wiatr otrzymał
kolejną lekcję
***
szepczesz pod nosem coś o potrzebie
coś o żubrówce więc chodź stać mnie
i na sok jabłkowy też i na chwile
w których zapominam że ludzie patrzą
potem odprowadzę cię do domu
a kiedy będę wracał będę biegł
może chłopaki z dzielnicy nie zdążą
obić mi mordy za Bóg zapłać
rano przejrzałem zawartość lustra
oko noc przyozdobiła brunatnie
pod medalionem pęcznieje
guz różowy wybryk
poesia est
OdpowiedzUsuńJulo.
piękne wiersze
OdpowiedzUsuńW imieniu autora - dziękuję:)
OdpowiedzUsuń