piątek, 2 marca 2012

Nie szata

                  
                                                                     Anna Blaschke


Pan, proszę pana, odwrócony
i tylko plecy pana widzę.
Pod kapelusza rondem czarnym
twarz pan ukrywa. Idę bliżej.

Enigmatycznej pana sile
oprzeć się dziwnie nie potrafię.
Pan stoi sztywno, nieruchomo,
a ja, jak głupia gęś, się gapię.

Te plecy... takie standardowe.
No, może szersze, a płaszcz długi.
Czyli - nic w tym nadzwyczajnego,
a jednak myśl się w sobie gubi.

Dlaczego pan nie spojrzy w oczy?
Dlaczego pan nie powie słowa?
Przecież, być może, właśnie teraz
ciekawa byłaby rozmowa.

Już wiem! Znam pana! Z jednej strony
z kieszeni płaszcza pióro sterczy.
Pan jest poetą nawiedzonym.
Pan myśli, że pan pisze WIERSZE.

Czytałam. Nic z nich nie rozumiem.
Może podobny panu zgadnie.
Odchodzę. Nie ma o czym gadać.
Pan nickiem jest.
Lub nikim
dla mnie.

___________________________________
publikacja za zgodą Autorki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane