Roman Honet
sposoby wysyłania listów
podróż
od śmierci różni się powrotem
i
sposobami wysyłania listów.
jak
gdyby nie minęły życie ani czas,
jeżeli
tak być musi. granica
tkwi
w czekaniu, w rozróżnieniu miar
pomiędzy
wyznaczeniem trasy
a
postawieniem ostatniej litery:
zmarłem w wielu miejscach, lepiej
byłoby, gdybym umarł w jednym,
wiedziałabyś przynajmniej, gdzie masz
mnie żałować.
lub:
jadę, jutro wrócę.
więc
– jeśli tak być musi –
listy
z podróży mają długą drogę,
listy ze śmierci
nigdy się nie kończą
krótki kurs klasycyzmu
z Faulknera
coś,
co nie było światem,
zjawiło
się na nim. zżyłem się z tym pożarem,
zrosłem
z wodą. wszystko to była próżność,
jak
układanie rymów przez wybrańca bzdur:
zbudziłbyś umarłego na drugą śmierć –
z nudów. trup pewnie wstałby,
otrząsnął się z ziemi.
szepnął: ani nie żyjesz,
ani nie umierasz. a ty byś myślał:
a
więc to jest miłość. myliłem się
i
tu – i przyszłoby ci myśleć
jeszcze
długo później,
jak
fałszywa okaże się najgłębsza książka,
gdy się ją zechce
zastosować w życiu
litość, ptak z betonu
im
głębiej śpię, tym biją mnie
mocniej,
plują w twarz, kopią
w
głowę – ta kotwica z neuronów,
skręconego
deszczu, kobiety –
nie
zdarzyły się nigdy,
ale
– pozostały. albo
je
przyciągnęły liny holownicze,
albo
je litość stawia
przed
oczami sama. inaczej:
noc
nie wybiera snów, tak w drewnie,
jak
i w ziemi, a litość, ten ptak, chociaż z betonu,
wie,
że śpiewać musi.
i
tak to idzie:
nigdzie,
czyli tu,
nic – nowy początek
____________________________________
Publikacja za zgodą Autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane