Artur Kibiłda
o szczęście niepojęte
pies zgadza się z piłką
papieros zgadza się z ręką
trawa lekko dyszy
pod naporem śmieci
mężczyzna dyszy nad związkiem z kobietą
związek działkowców gotowy do wojny
o koncentrację terenów
w obozie koncentracyjnym bitwa o dostęp
do toalet i ocieplanych pasiaków
nie chcę umierać za telewizor
dwa gołębie zastrzelone
przez przejście na pasach
w samą porę
ptasie gówno na mojej kurtce
bo myślałem że wrócę z niczym
stan krytyczny
elastyka i gibkość. brzmi prawie jak gibson.
pisz a nie bój. inni tam poszli i wrócili
w trumnach. to ma stać w gardle, nie na baczność,
ma być kolcem, nie mlekiem umarłych,
ani mdłą spermą. błąd w odczycie polega
na przyzwyczajeniu dupy do gładkości fotela.
a papier wiecznie spływa krwią do morza.
tam się mierzy poziom. dzisiaj mierzą
mi ciśnienie pod czerwonym strażnikiem.
na przejściu wśród pieszych chcę biec do domu.
odprawić czary. czarki wypełnione esencją.
czaisz?
szwy
lepiej zgubić zapalniczkę niż klucze.
jak zwykle - wina producenta.
w tle jazz. przede mną tyle pracy.
między palcami dym. opłaca się
nie spać. porządkować dni.
w notatniku sam popiół,
który rzuciłem na niejedną
przysięgę. ten wczorajszy mecz
można było rozegrać inaczej.
przestać wznosić palce do góry.
na ścianie nasze...
mówisz "herbata ci ostygła".
mam szalik.
nie zmarznę.
____________________________________________
Publikacja za zgodą Autora
Doskonałe teksty. Gratuluję i dziękuję, że mogłem je poznać.
OdpowiedzUsuń