Lato ma się ku końcowi. Jest 16 września 2016 r. Ciepło i słonecznie. Dochodzi godzina 18:00. Stoimy na parkingu przy Zagórskiej 162. Nieopodal pawilon JYSK. Obok drugi w budowie. Niżej myjnia samochodowa. Pustawo. Jest nas na razie czworo. Czekamy. Sceneria, jak na premierę książki poetyckiej, dość nietypowa. Krajobraz zdecydowanie industrialny. Jak w wielu wierszach Krzysztofa.
Przychodzi
Andrzej. Rozmawiamy o tym, co ma się tu wydarzyć. Jakiś mały niepokój, bo nie
ma ciągle autora „Drugiego dnia szwedzkiego lata”. Wreszcie jest. Przychodzi z żoną
Aliną i córeczką Marysią.
Za chwilę zjawiają się rodzice i siostra z synem. Po kilku minutach nadjeżdża szef Tarnogórskiej Fundacji Kultury i Sztuki, Krzysztof Mazik. Jest nas kilkanaście osób. Można zaczynać.
Stoimy w półokręgu. Krzysiu Tomanek na tle surowego pawilonu czyta swoje wiersze. Kilka. Mówi, że wystarczy. Takie małe czytanie na pierwszy raz. Nie byłoby jednak prawdziwego performance`u bez niespodzianki. Krótkie przygotowanie i w niebo strzelają race. Brawa. I jeszcze jedno strzelanie. Pora na szampana. Krzysztof otwiera butelkę i rozlewa go do plastikowych kubków. Wznosimy toast. Serdeczne uściski i pamiątkowe zdjęcia. Powoli spotkanie dobiega końca. Było niebanalnie, inaczej. Chwilę jeszcze rozmawiamy i po 19:00 rozchodzimy się każdy w swoją stronę.
Nad parkingiem zachodzi słońce.
Za chwilę zjawiają się rodzice i siostra z synem. Po kilku minutach nadjeżdża szef Tarnogórskiej Fundacji Kultury i Sztuki, Krzysztof Mazik. Jest nas kilkanaście osób. Można zaczynać.
Stoimy w półokręgu. Krzysiu Tomanek na tle surowego pawilonu czyta swoje wiersze. Kilka. Mówi, że wystarczy. Takie małe czytanie na pierwszy raz. Nie byłoby jednak prawdziwego performance`u bez niespodzianki. Krótkie przygotowanie i w niebo strzelają race. Brawa. I jeszcze jedno strzelanie. Pora na szampana. Krzysztof otwiera butelkę i rozlewa go do plastikowych kubków. Wznosimy toast. Serdeczne uściski i pamiątkowe zdjęcia. Powoli spotkanie dobiega końca. Było niebanalnie, inaczej. Chwilę jeszcze rozmawiamy i po 19:00 rozchodzimy się każdy w swoją stronę.
Nad parkingiem zachodzi słońce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane