czwartek, 1 września 2016

XVII Zjazd Poetów Po Godzinach. Sandomierz 2016.


X LECIE POETÓW PO GODZINACH






Zawsze program, zawsze plakat, zawsze dużo pomysłów. Zero dofinansowań, sponsorów z zewnątrz, logo tylko PPG. Króluje poezja, dobry humor, życzliwość i dobra zabawa. I tym razem nie było inaczej. Kolejny zjazd PPG przeszedł do historii, przebiegał pod hasłem "dzieci - kwiaty". Należało wymyślić strój, ucharakteryzować się, wpaść w klimat. Były warsztaty literackie prowadzone przez Karola Samsela, warsztaty teatralne prowadzone przez Grzegorza Wołoszyna, spotkania autorskie Mirki Szychowiak, Jarosława Trześniewskiego-Kwietnia, Daniela Bacy, Jakobe Mansztajna, Karola Samsela. Spodobał się koncert Jarka Kąkola i Sebastiana Adamczewskiego. Nie zabrakło wspólnego zwiedzania Sandomierza, twórczego spotkania z dramatem Szekspira "Burza". Mnóstwo zdjęć, wspólne przyrządzanie posiłków, pamiątkowe gadżety, dyplomy wykonane własnoręcznie najzwyklejszymi kredkami, ale za to kreatywnie. Zjechali się poeci z różnych zakątków Polski, przywieźli chęć bycia razem, chęć podzielenia się refleksjami o życiu i literaturze. Jak zawsze nad wszystkim panowała Renata Radna-Mszyca. Szkoda, że musiałam wyjechać nieco wcześniej i ominęła mnie kolacja galowa i finał radosnej jak zwykle imprezy.

Agnieszka Jarzębowska


















































































































































Z paragonem o randze biletu przydreptałam pod busik i okazało się, że tak jak ja, przydreptała też Marysia. Tyle, że bez paragonu. I trochę zeźlona, bo Ukrainiec z poprzedniego busa ukrył przed nią wolne miejsce i odjechał był. Ale ten nasz był młody, sympatyczny (jak nielicencjonowany prawnik z the Suits) i chętnie służył bryką.
Droga w deszczu była zaskoczeniem, ale zejście na zatłoczony sandomierski parking, żeby ujrzeć na środku rozkraczony pojazd Szefowej i Ewy wachlujących się lodami …. Obydwie nałożyły miny pt: A spróbuj powiedzieć, że na środku się  nie parkuje … bezcenne.
Potem zwiedzanie okolicy w stylu:  po której stronie rzeki ten Koćmierzów…? Sprawdziłyśmy obydwie.
Na miejscu przydział pieczar. Dziupla ze stromizną do pełzania tyłem: nie ubezpieczysz – zeskrobią rano z podłogi. Podziękowałam.
Pozwoliłam ;) się przytulić Ewie i Grażynkom – i to była decyzja roku, sezonu? No, weekendu? Dziękuję dziewczyny!
I jeszcze tylko chwilowe wrażenie, że tu wszyscy znają się od X (iks) zjazdów, że nawet nie skojarzę i nie zapamiętam imion … i tyle go było.
Bo to Rodzinka PPG.
Anegdoty brak, chociaż… mając mniej niż inni czasu na spłodzenie dyplomu dla Prześwietnego Jarosława, obmyśliłam sprytny plan: Zapytam Mirkę o symbol, coś typowego dla Jaruny, myśląc, że poda mi charakterystyczny trop metaforyczny, symbolikę niedostępnych - póki co - „Sonat i repertoriów”, coś co uwielbia (muzyka, książka, biuściasta celebrytka), no bo kto jak kto, ale Mirka na Jarku się zna…
I usłyszałam: Promocje.
To ja dziękuję.
Nikt mi nie powiedział jak narysować promocje.
Ech.

Anna Luberda Kowal

____________________________
fot. PPG

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane