poniedziałek, 23 marca 2015

na moim brzuchu rosną twoje dłonie


Dorota Nowak




opium

pomiędzy klatką piersiową a miednicą
układasz tulisz makowe łodyżki
w dolnej części tułowia gromadzę
lęki wrastające korzeniami do środka

na moim brzuchu rosną twoje dłonie
jak opium odurzają uśmierzają ból
przesuwasz palce z makowej główki
na pola płynące mlekiem i miodem

składasz mnie z chabrowych łąk
dźwięku pszenicznych kłosów
tworzysz wszystkie pory roku
z intymności wrastającej do wnętrza




a ja tak lubię

codziennie mi ciebie przybywa
pomiędzy lewym a prawym ramieniem
rysujesz kręgi zataczasz koła
otwierasz domykasz przedziały

pewnie jesteś zły gdy w moich zdaniach
na kolanie stawiam przecinki a nawiasy
znaczą więcej niż wykrzykniki
podnosisz układasz rozrzucone słowa

lubię gdy biegniesz po środku
w głębi lasu przyglądasz się mchom
pośród tysiąca dojrzewających kłosów
przelewasz mleko z miodem





schronienie

ukryta między bławatkami i makami
będę udawać że mnie nie ma
każdy odcień chabrowych kwiatów
łączy słowa na dobre i lepsze

nauczyłeś mnie patrzeć na pola
biegać między żytem a pszenicą
stawiać stopy na ściernisku tak
by kujące łodygi nie raniły

będę chować głowę w twoim lesie
zwijać się na kolanie w kulkę
kocim instynktem zatrzymam
radość wdrapując się na drzewa

będę udawać że mnie nie ma

zatrzymam czas



_______________________
publikacja za zgoda Autorki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane