Rafał Czachorowski
* * *
Kciukiem zostawiam biały ślad na udzie
jakbym żłobił lub paznokciem zdejmował
pierwszą warstwę wstydu. Jest chłodne od potu
i chmur, które nad nami – na moment zawisły.
Rozproszą się, my chwilę po nich.
Palec jeszcze pachnie.
Rafał Gawin
ŚREDNI EUROPEJSKI
Nie słyszę wewnętrznych głosów,
więc nie piszę wierszy. Twarde argumenty:
skała versus beton. I już mam początek, mogę
zaprzepaścić. Ogród w środku miasta,
średni europejski.
Od kiedy muszę być wielki,
a od kiedy ważny? Dwa metry
od wyjścia dzielą między siebie:
kelnerka w obcisłych szortach
i właściciel-menda.
Jarosław Jabrzemski
manualnie
nieustannie śledzimy
linie papilarne nakładające się
na siebie popadając
w natręctwo
w szkołach uczono
że tarcie zużywa nie nauczono
jak się otrzeć oczy przetrzeć
i nie nadużyć
może powinniśmy nosić
rękawice ochronne
by uciec od daktyloskopowania
wielokrotnie próbowaliśmy
wymienić obrączki
bez powodzenia z braku rękawiczek
w nieporadności
nasze dłonie ciągle się splatają
na spacerach i pod stołem sprawdzając
czy palce wskazujące są nadal serdecznymi
Andrzej Kanclerz
GODZINA MIŁOŚCI
Pytasz, dlaczego uważam,
że 12:00 jest godziną miłości?
Bo wskazówki kładą się na sobie,
a sekundnik na jednej nodze biegnie,
by obwieścić rozstanie na kolejne pół doby.
Waldemar Kazubek
Czarny pies na Ile
Fanac
Dopiero, gdy w obcym kraju wyprowadzasz psa o sierści barwy
czułości z wierszy
Bukowskiego, z którym to psem znasz się od przedwczoraj i
nie jesteś pewien,
co myśleć o tym, co mówią o tych czworonogach, że jakoby
reagują nie na słowa,
tylko na intonację, więc całą drogę zastanawiasz się, czy to
całe pieprzenie
kynologów jest prawdą, a i tak pozostaje ci po
grzecznościowym "Bonsoir"
jedynie uśmiech onieśmielenia, gdy piesek zaczyna się
obwąchiwać w miejscach intymnych
z psem przypadkowo napotkanej kobiety, jeszcze jak na złość
całkiem ładnej,
a co gorsza twój pies jest suką, zaś jej pies zabiera się
ochoczo do kopulowania,
i wiesz już, że twoje przygotowane pieczołowicie na każdą
okazję "je ne parle pas francais"
na nic się tutaj nie zda, dopiero wtedy dociera do ciebie,
że to, co mówią poeci jest prawdą,
i szarpiesz smycz, aby pójść dalej, choć przecież Paryż nie
zakłada kagańców kochankom.
Grzegorz Kielar
wykrzykniki
w hotelowym pokoju o świcie
najlepiej rozmawia się palcami
niepotrzebny do tego słownik
damy wolną rękę językom
i zaczniemy od rozbierania rzęs
reguły gramatycznej
poprawności zostawimy purystom
żadnego cudzysłowu żadnych pauz
czy znaków zapytania ciała powierzymy
jedynie wykrzyknikom
ta gra będzie całkiem występna
na ślepo i do syta
zanim zdążysz podać współrzędne
już tam będę
w hotelowym pokoju o świcie
najlepiej rozmawia się palcami
niepotrzebny do tego słownik
damy wolną rękę językom
i zaczniemy od rozbierania rzęs
reguły gramatycznej
poprawności zostawimy purystom
żadnego cudzysłowu żadnych pauz
czy znaków zapytania ciała powierzymy
jedynie wykrzyknikom
ta gra będzie całkiem występna
na ślepo i do syta
zanim zdążysz podać współrzędne
już tam będę
Paweł Łęczuk
Kiss of the day
She lives on love street
Lingers long on love street
(The
Doors – Love street)
One day close to the river
I saw a “Love forest” signpost
And I went there
They were kissing so hotly
Zbigniew
Milewski
dzisiaj zamiast
słońca o poranku było
zachmurzenie i
ciążyła głowa bryłą
dzisiaj zamiast słońca o poranku było
widoczne w chmurach nad blokami księżycowe
pełne zaćmienie pomyślałem, że jest dobry
widoczne w chmurach nad blokami księżycowe
pełne zaćmienie pomyślałem, że jest dobry
omen dla nas i dostałem esemesa
od ciebie słoneczko, bo widziałem chyba twoją
rękę jak machała mi przez przemarzniętą
od ciebie słoneczko, bo widziałem chyba twoją
rękę jak machała mi przez przemarzniętą
szybę autobusu gdy chodziłem w mrozie
wkoło swego cienia na przystanku Sielce
wkoło swego cienia na przystanku Sielce
Robert Miniak
rail on you.
kolej na ciebie – mówi szeptucha i słowa zaczynają
jej rdzewieć w gardle. nadejdzie twój czas roztopów,
wylizywania ran z soli. ale jeszcze nie teraz, najpierw
wydłub z jego serca tamtą kobietę zanim spuchnie,
rozmieni się w dziewczynkę, albo w chłopca,
w pierwszy latawiec i rękawiczki na sznurku od rączki
do rączki. przeklnij w nim kobietę, niech wypali się
do pustego w oczach, myślach i uczynkach a wszystko
co jej, wyjdzie z ciała wniknie w wełnę, len, wosk,
przeleje się bez znaku po lewej stronie.
przeleje się bez znaku po lewej stronie.
* *
Scena druga: żaluzje w hotelu tną słońce jak jajko.
młody ksiądz w korytarzu głośno strzela z palców,
(w następnym wcieleniu wykluje się gangster) -
- pokój z tobą dziecinko. sorry, zapomniałem,
że mieliśmy mówić tylko po angielsku,
- room with you, baby.
Mariusz
Partyka
świat jest miękki, ktoś podchodzi i pyta,
czy napiję się
antracytu
tak naprawdę chodziło o ciebie,
o przestrzeń między mną a światem.
między mną a śmiercią.
litery zgrzytają w słowach.
było łagodnie, choć bolało
ramię, smutny pies nie przyjął się dobrze.
tusz zmieszał się z osoczem
i tobą.
pod twój dom podchodziły zwierzęta,
łosie i dziki.
u mnie zjawił się jeż.
zaplątałem się: w ciebie, w krzak jeżyny,
w późne lato.
różowe sznurki. na nich
czerwone kropelki, swędzą,
zanim pokryją się nową skórą.
Stanisław Pawłowicz
dopowiedzenie
gdy rozplatała warkocz
było ich tak wiele
w każdym niebie
nigdy nie zabraniał jej
mówić o miłości
bał się tylko
że zabraknie tchu
na niepogodne dni
gdy obudzą się bogowie
a teraz
cisza ginie bezsłowiem
biorąc w jasyr
wspólny ślad
gdy rozplatała warkocz
było ich tak wiele
w każdym niebie
nigdy nie zabraniał jej
mówić o miłości
bał się tylko
że zabraknie tchu
na niepogodne dni
gdy obudzą się bogowie
a teraz
cisza ginie bezsłowiem
biorąc w jasyr
wspólny ślad
Jakub Sajkowski
Pesto de algas
OG
Nie mamy genu, który
mają Włosi, Francuzi, którzy rodzili się w muzeach.
My się rodziliśmy na
Ursynowach albo jeszcze gorzej.
Natalia Klimas, projektantka
A ja, zamiast w muzeum, urodziłem się w jebanym szpitalu
i teraz muszę sobie jakoś radzić z chorobami.
Przyszłość zaczyna się
dziś, nie jutro – mówi motto
dziewczyny z portalu Sympatia.pl, przypomina mi
o tym agencie ubezpieczeniowym, który dzwonił do mnie
ostatnio.
Odpowiedziałem: dajmy spokój,
i tak od urodzenia mam piętno
irracjonalnych lęków, na przykład fobia guzików,
dlatego jestem kompletnie goły. Jedyne podróże kosmiczne,
na jakie mnie stać, to na Wenus
która wyłania się ze spaghetti i glonów. Potem
rozpływa się w ustach, rozsypuje, rozkleja. Zamiast w muzeum
odradza się w szpitalu. Mówi o mężczyznach,
z którymi się spotykała, jeden z nich zarywał ją w
internecie
na cytaty z Małej
Apokalipsy. W dniu śmierci Tadeusza Konwickiego
twierdził, że jest kotletem
z białka i kosmicznego pyłu.
Jarosław Trześniewski
Kwiecień
Gołębie na latarni
uprawiają seks światła jeszcze nie zapalone
ulica obserwuje ich gody za moment oberwanie
chmury a one stroszą pióra żele im
niepotrzebne wysokie gniazdo zwarcie
trwa dłużej niż ich miłość brzęczy
cymbałom w pokojach od godziny
piątej po południu herbata smakuje jak
granatowe wino co wybuchnie esencją
w Lizbonie może albo w Syrakuzach
pora coś wziąć na sen a one mocno zwarte
dwa dzioby z francuskim akcentem
głośno ćwiczą u a oczy w słup i solą
sałatkę z pomidorów trwa feta a one
świata poza sobą nie widzą ani ziemi
uprawiają seks światła jeszcze nie zapalone
ulica obserwuje ich gody za moment oberwanie
chmury a one stroszą pióra żele im
niepotrzebne wysokie gniazdo zwarcie
trwa dłużej niż ich miłość brzęczy
cymbałom w pokojach od godziny
piątej po południu herbata smakuje jak
granatowe wino co wybuchnie esencją
w Lizbonie może albo w Syrakuzach
pora coś wziąć na sen a one mocno zwarte
dwa dzioby z francuskim akcentem
głośno ćwiczą u a oczy w słup i solą
sałatkę z pomidorów trwa feta a one
świata poza sobą nie widzą ani ziemi
Bogdan
Zdanowicz
krótko przed zmierzchem
jest rytuał układania włosów
czas głaskania piersi
w japońskim ogrodzie
skaczemy po kamieniach
wciąż w górę
za nami neonowa noc
w ciemnych szybach
podziemne bary
pełne parasolek
w koronkach z cukru
słowa stroszą gardła
mglisty poranek rozsnuwa
jaśminowe zasłony
trzeba wyjść - żeby wejść
Autorem zdjęć jest Rafał Babczyński
Idziecie w minimalizm. Jakbyście wiedzieli co robicie. Nie jesteście na kartkach, które lądują w koszu na śmieci. Tylko tu i teraz.
OdpowiedzUsuńJest niedosyt. 14 mężczyzn na czternastego lutego. Różna poetyka a każdy z tekstów ma to coś. Jakby przechodziły selekcję.
Zdjęcia Rafała, są kropką nad "i".
z przyjemnością.
Z.K.
Serduszkowe święto zawsze omijam szerokim łukiem, ale tutaj zatrzymałam się i warto było. Dopracowane jest wszystko od tytułu po formę. Bez słowa "miłość" jest o miłości, bez czerwonych serduszek, trafia do serca i otwiera wyobraźnię."czternaście" - świetny tytuł - tutaj mówi wszystko :). Fotografie starannie dobrane.Pierwszy i ostatni obraz tworzy ładną klamrę spinającą całość. Redagujący tego bloga podnoszą sobie poprzeczkę z powodzeniem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Anka Winiarska
A ja wracam i wracam i wracam, co to oznacza? Dziękuję Panowie.
OdpowiedzUsuńGrażyna Paterczyk