poniedziałek, 23 grudnia 2013

na wolno płynących krach wosku

Anna Blaschke



wigilijne życzenia

przy wigilijnej wieczerzy
w żółtej poświacie
topnieją lody
na wolno płynących krach wosku
umieściłam swoje życzenia
mam ich tyle 
ile łez rodzi świeca 
zastygają wolno
zatrzymują czas
przytulone do matki
zasypiają
skupione w gładkiej bryle 
zamykają wczoraj i dziś
i moje życzenia —
niewypowiedziane prośby do losu



wigilia 

z tafli błękitu
wyłonił się księżyc
chudy mizerny i blady
skulony
przycupnął na brzegu
różowego obłoku
i zazdrośnie spoglądał w górę
na jedyną gwiazdę
która przebiła się 
przez łunę zza horyzontu

w dole 
otoczone wiankiem czarnych pól
kolorowe świąteczne miasto
szykowało się 
do łamania opłatka

matka podeszła do okna
zobaczyła księżyc
pierwszą gwiazdkę
taki ten miesiączek cienki
jak i te nasze święta

skulona
usiadła przy stole
spojrzała na wolne krzesła
otwartą dłonią pogładziła
biały świąteczny obrus



***

wolne krzesło zajęły cienie
znowu ich więcej
patrzą przez białą mgłę
mówią zza oszronionej szyby
cisza zbudziła kolędę
okruszki opłatka 
zdobią stół
świeca dogasa

dzisiaj wszyscy
pobieżeli do Betlejem


_______________________________
publikacja za zgodą Autorki
zapachy 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane