środa, 14 sierpnia 2013

Od strony północnej runął klif, może się zdarzyć, że ból wywoła ulgę.

Małgorzata Południak


Mapa
  
Miał być jakiś początek – zaraz po zwiniętych kłębkach
kobiety wypuszczają piórka. Wiatr wieje we wszystkie strony.
Schodzę z góry, owce rozbiegają się albo udają cień.
Niezliczone podkopy chronią od deszczu,
farbowane futro zakładam książkami, pęcznieją i nie wiem,
czy ptak, który uderzył w szybę, przeżyje – zatacza koło.

Byłaś tu i wiesz, że niebo w słońcu jest dłuższe o kilka godzin,
góra płaska tylko z jednej strony, a trawa – skubana
przez barwione zwierzęta. Trudno przejść po skałach,
jeszcze trudniej wyrwać z ziemi pędy. Maki rozsypują się,
w oknie bledną poduszki, kot śpi pod schodami.

Początek jest trudniejszy. Zamknięte drzwi do kościoła,
klamki w kształcie łabędzi – zapadły się pod ziemię
– szczątki, wspomnienia, upadek chroni kolejne stopnie,
a kiedy milkniesz, śpiewają ptaki, woda zmienia kolor.
Drzwi w czerwieni – marzymy za każdym zakrętem.
Widok na ocean, na góry, zamek ze szmaragdowymi gośćmi.

Wiatr nawiewa drogę.



Na jawie

Nie wciskaj w usta unoszącego się powietrza,
oddychaj, przy takim wietrze nie chcę mieć romansu
z dłonią. Mogłabym stąd zobaczyć żelazne góry.
Pół roku trwały deszcze i mgła. Zgniotło nasz dom z drewna,
przetrwała połowa upraw. Odwracamy się w kierunku cieni,
dały schronienie larwom. Wciąż rozszarpują ziemię, jakby chciały
uciec na zachód, albo dalej. Biec, gdyby potrafiły biec.

Nie spieszymy się, nie tracę głowy, chociaż przeczucie dotknie ramion
zanim przechylę się nad urwiskiem i spojrzę w dół. W niektórych miejscach
można zejść w ogień, nie poczuć żaru, jedynie siłę uderzającej fali.
Nie wierzysz, że można przeżyć upadek ze skały, nie bronić się,
kiedy ciągną kieszenie wypełnione kamieniami, piasek w butach,
srebrne łyżeczki z szuflady, butelka wina wypita przed kolacją.

Ser - jak zapach i spojrzenie psa, uczucie, które prowadzi ciało
za owcami - nie ma nikogo, kto chciałby to sprawdzić.
Kątem oka, powieką - drżę. Przyprawiam o mdłości sprzedawców
pocztówek, z których zdrapuję nosorożca, zaprzeczam pochopnej
opinii o śmierci. Tylko na chwilę wypuściłam się dalej
niż zwykle.



Tak się przegrywa albo wygrywa

Kobiety opowiadają o pończochach,
z namiętnością owijają głowę wilgotnym ręcznikiem,
a kiedy ich uda pokrywają szepty, robi się ciemno;
stamtąd nie ma ucieczki. Na przykład jest zwykłym mężczyzną,
na przykład, zabrakło paliwa, któreś z nich zacznie śpiewać.

Nie wiem, czy to coś zmieni. Nie wiem, czy do niego wróci,
tyle tu owadów. Od strony północnej runął klif, może się zdarzyć,
że ból wywoła ulgę. Możesz stracić głos od zwykłego przejęzyczenia.

Opuszcza uniesioną rękę - wilgoć, w tym punkcie rozluźniamy koszulę,
spodnie, pasek. Żadnych błędów interpunkcyjnych, literackich bohaterów,
życzeń, sideł. Zetknięcie z nagością zawstydza.

Kobiety opowiadają innym kobietom o zabawie w chowanego.
Ona była tam, tam i tam. Piosenki o marzeniach,
piąty raz, szósty. Gorąco, podejrzliwie. Nie pamiętam, co odpowiedział,
mijamy samochód, dzień, drugi - rozbieramy się do naga,
czy mógłbyś mnie podrapać. Dla odmiany zamykam oczy,

wolałabym się napić, od środka. Wyczyścić piaskiem i przypomnieć sobie
zupełnie inny smak, zapach, kolor. Patrzeć w górę, tak banalnie,
pomyśleć o owadach, spędzić życie na odnajdywaniu pasujących do siebie
chmur, słów. Związywać jego ręce i z tym wyrazem twarzy
rozpadać się przed nim na kawałki, zmieniać w owada.



___________________________
publikacja za zgodą Autorki

12 komentarzy:

  1. Genialne - wolałabym się napić, od środka. Wyczyścić piaskiem

    Czytam Małgośko, że przeskoczyłaś krok milowy w swoim pisaniu. Nowa książka wydaje się, że będzie inna od Czekając na Malinę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pawele, trudno żeby była taka sama, jestem w innym miejscy niż 6 lat temu. Dziękuję

      Usuń
    2. Ale książka wyszła w 2012 roku, jakie 6 lat?

      Usuń
    3. Powiadomienia, to jednak wynalazek!

      Tak, w książce są wiersze z 2007-2010 roku, dwa lata przeleżała i nawet zastanawiałam się, czy w ogóle ją wydać, jednak doszłam do wniosku, że nie ma sensu uciekać od pierwszych wierszy.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Tak, leży złożona u wydawcy, to już żadna tajemnica :)

      Usuń
  3. Tak wiele Małgosiu w Twojej poezji warstw, odkryć, uzupełnień tego co znam już z wcześniejszych wierszy. Fragmentami tworzy mi się pełny obraz, czasem dziura, która czeka na wypełnienie. I dlatego właśnie tak chętnie wracam i czytam ponownie, bo to nigdy nie jest to samo odczuwanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię pisać cykle, takie zamiłowanie do historyjek :)

      dziękuję Mariolu :)

      Usuń
  4. Tak wiele w tej poezji jest ukrytej tęsknoty i miłości, tak wiele znaczeń. Czytając mam wrażenie, że płynę. Piękna poezja.

    OdpowiedzUsuń

Wpisy ad personam będą usuwane