Mariusz Jagiełło
jestem
zmęczona jak kawa w parówce
poetki
najlepsi poeci
potykający się w piaskownicach nie wartościują
siebie liczbą sylab
w wykrzyczanych zdaniach krótkich
spodenkach lub kokardkach
dyskutują o szynce z kanapką
i maśle po którym boli
głowa bez patosu
dzielą się rekwizytami
po latach tylko niektórzy
wracają na place zabaw
poetki
najlepsi poeci
potykający się w piaskownicach nie wartościują
siebie liczbą sylab
w wykrzyczanych zdaniach krótkich
spodenkach lub kokardkach
dyskutują o szynce z kanapką
i maśle po którym boli
głowa bez patosu
dzielą się rekwizytami
po latach tylko niektórzy
wracają na place zabaw
urodziłem się w demoludzie
życie było
na kartki i kobiety chodziły
w brzydkich płaszczach. sąsiad twierdzi;
wtedy była wojna, a ja nie pamiętam,
by wieszano kogoś na latarniach. w telewizorze
zamiast bajek pokazywano człowieka
w mundurze. przemawiał dziwnym, obcym głosem.
przypominam sobie, ganialiśmy się z kolegami
po podwórku jak oni wokół wielkiego stołu. tato
mówił, że rozmawiają różnymi dialektami.
w przerwach między zabawami rodzice
kazali kupować cukier. na lekcjach geografii
nauczycielka stawiała dwóje, gdy ktoś zapomniał,
życie było
na kartki i kobiety chodziły
w brzydkich płaszczach. sąsiad twierdzi;
wtedy była wojna, a ja nie pamiętam,
by wieszano kogoś na latarniach. w telewizorze
zamiast bajek pokazywano człowieka
w mundurze. przemawiał dziwnym, obcym głosem.
przypominam sobie, ganialiśmy się z kolegami
po podwórku jak oni wokół wielkiego stołu. tato
mówił, że rozmawiają różnymi dialektami.
w przerwach między zabawami rodzice
kazali kupować cukier. na lekcjach geografii
nauczycielka stawiała dwóje, gdy ktoś zapomniał,
że niektóre państwa zmieniły nazwę.
Rozstania
Łatwo pocierać się policzkami,
gdy po drugiej stronie miasta wiatr
przechyla gniazda.
Ten kwiecień nie doda odwagi; zakopiemy
listy bez znaczków, aby już nigdy
nie pamiętać nienaostrzonych noży.
Ogrzejemy dłonie, wystawiając do księżyca
linie papilarne, bez śladów
zbrodni na opuszkach - wychodziliśmy
tymi drzwiami tysiące razy, za każdym
trzaśnięciem pozostawialiśmy w pokoju
kilka stopni chłodu, nikomu
nie było potrzebne podnoszenie
głosu i siebie z zakurzonej podłogi.
Spełniłem wszystkie obietnice.
Pozwól znaleźć kolejne wyzwania.
_____________________________
publikacja za zgodą Autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane