Konstruktor dna
Ta iluzoryczność polega na tym,
że zacinamy się tępą krawędzią świata.
że zacinamy się tępą krawędzią świata.
liczenie na umysł w chwili śmierci
jest absurdalnie ryzykowne
A jednak, rozbieramy domy
z zachwytem przerzucając cegły.
Ideały są tworem idiotów
Liczy się tu, i naraz
jeść, spać i srać,
nieuniknione przyjemności
Latami połykamy świadomość.
Wiedząca, pusta, doskonale naga
przytomność, która może
jedynie roztrzaskać echo
tak mocno wypatrywane.
nieuniknione przyjemności
Latami połykamy świadomość.
Wiedząca, pusta, doskonale naga
przytomność, która może
jedynie roztrzaskać echo
tak mocno wypatrywane.
kłębią się w szkielety,
i prują komórki,
naturalnie
nie chcę zasypiać
i prują komórki,
naturalnie
nie chcę zasypiać
in absentia
Rozciągam sylabami
wnętrze nocy,
odsłaniam burty.
wnętrze nocy,
odsłaniam burty.
Kluczę
Widać w tym anemię
pożerającą kolorowe myśli.
Krwi obieg,
pożerającą kolorowe myśli.
Krwi obieg,
powinien znosić cię do końca
jak pierwsze wranglery kupione w Peweksie
jak pierwsze wranglery kupione w Peweksie
tymczasem, to łóżko nas zniosło,
gdy nauczyło się dźwigać zastygłe ciała.
Krzyczę!
gdy nauczyło się dźwigać zastygłe ciała.
Krzyczę!
przemalować ciemność,
by nie zarastała oczu
mówisz – Wykluczone. Mam alergię
na ciebie. Wiesz,
by nie zarastała oczu
mówisz – Wykluczone. Mam alergię
na ciebie. Wiesz,
za oknem chude blokowisko,
wciosane w krajobraz –
jedenaście kroków stąd do. Tyle
dzieli mnie od drzwi.
wciosane w krajobraz –
jedenaście kroków stąd do. Tyle
dzieli mnie od drzwi.
Inni tupią, by zagłuszyć ciszę,
ja zagarniam milczenie, by uciszyć innych.
Ciiii… robaczki – przykładam palec do ust
ja zagarniam milczenie, by uciszyć innych.
Ciiii… robaczki – przykładam palec do ust
– …sza. Już tylko samotność
wtulona w kaloryczne sny,
nasłuchuje ścian.
wtulona w kaloryczne sny,
nasłuchuje ścian.
Całopalenie
Są chwile, w których krzyżują się,
wszystkie słowa
Ojcze nasz i odpuść nam nasze
lata nieuwagi,
wpisane w miejsca,
których nie sposób wyleczyć już z ludzi.
A teraz i zawsze, i na wieki,
odkrywam boleśnie, że
zmienność wiatru ogłasza inną prawdę
- wspólny papieros już nie zbliża oddechów.
Ciałospalenie.
Mówisz:
i ślubuję, że cię opuszczę aż do śmierci,
a te trzysta sześćdziesiąt pięć zdrowasiek
wystrzelonych w niebo rozerwie twoje serce
na szańcu różańca. Zabarykadowałem
pełną brudu i lepkiego błota myśl,
która jak szrapnel w pogardzie dla życia,
powraca, chichocze,
- wierzysz durniu w błoga?
Mówisz:
i ślubuję, że cię opuszczę aż do śmierci,
a te trzysta sześćdziesiąt pięć zdrowasiek
wystrzelonych w niebo rozerwie twoje serce
na szańcu różańca. Zabarykadowałem
pełną brudu i lepkiego błota myśl,
która jak szrapnel w pogardzie dla życia,
powraca, chichocze,
- wierzysz durniu w błoga?
_______________________________________
publikacja za zgodą Autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane