Dorota Nowak
Uchwyt
Nie był dobry.
Macocha zamykała przed nim chleb.
A on w jej zielonym płaszczu
jedynym okryciu jakie miał
strzelał z procy do okien.
Upokorzony szukał kamieni
gdy mówili na niego Zielonka.
Kradzione pomidory
kapały czerwonym sokiem.
Gęsty dym papierosów
wytyczył kierunek.
Z jabolem miedzy palcami.
przetańczył młodość na parkiecie.
Aż świtem obudził się
z dwójką dzieci u boku.
I z nią.
Dziewczynki nosiły jego stare kurtki
ale nie strzelały z procy.
Kiedy zapijał dzień i opluwał wieczór
- zdejmowały mu w ciszy onuce.
Miłość zamykała przed nim noże.
A kiedy powiedziała dość
i rozedma obudziła strach
zatrzymał się w połowie.
Zgarbiony
zdejmuje dziewczynkom skarpety
a one oklepują mu plecy
z czułością.
Codziennie usypia
tkwiące w nich DDA.
Z zapasem kremu nivea w szufladzie
(tak robiła matka)
wparty na kulach
mówi: nie umrę
to życie mnie trzyma.
10.10.2012 r.
Nie był dobry.
Macocha zamykała przed nim chleb.
A on w jej zielonym płaszczu
jedynym okryciu jakie miał
strzelał z procy do okien.
Upokorzony szukał kamieni
gdy mówili na niego Zielonka.
Kradzione pomidory
kapały czerwonym sokiem.
Gęsty dym papierosów
wytyczył kierunek.
Z jabolem miedzy palcami.
przetańczył młodość na parkiecie.
Aż świtem obudził się
z dwójką dzieci u boku.
I z nią.
Dziewczynki nosiły jego stare kurtki
ale nie strzelały z procy.
Kiedy zapijał dzień i opluwał wieczór
- zdejmowały mu w ciszy onuce.
Miłość zamykała przed nim noże.
A kiedy powiedziała dość
i rozedma obudziła strach
zatrzymał się w połowie.
Zgarbiony
zdejmuje dziewczynkom skarpety
a one oklepują mu plecy
z czułością.
Codziennie usypia
tkwiące w nich DDA.
Z zapasem kremu nivea w szufladzie
(tak robiła matka)
wparty na kulach
mówi: nie umrę
to życie mnie trzyma.
10.10.2012 r.
A gdyby przesunąć tę myśl o jeden
albo o dwa
gdyby obrócić o kilka stopni
albo odbić symetrycznie
w lustrze
gdyby zniekształcić przez podobieństwo
a może pociąć na kawałki
i złożyć w łamaną -
można by oddychać
zawrócić
i zacząć od przecięcia.
albo o dwa
gdyby obrócić o kilka stopni
albo odbić symetrycznie
w lustrze
gdyby zniekształcić przez podobieństwo
a może pociąć na kawałki
i złożyć w łamaną -
można by oddychać
zawrócić
i zacząć od przecięcia.
15.03. 2012 r.
Poczęcie
On i ona. Duch i materia czekają
na zmartwychwstanie.
Każdy początek jest inny.
Najlepiej gdy ziarno kiełkuje
za dnia, posiane z rozmysłem.
Ale przecież złamaną gałązkę
można zaszczepić na pniu.
Rozwinie się w pełni
między brzozowymi pochodniami
dotykając Zielonych Świątek.
Albo zapachy łączyć warstwami
aż do zatracenia tchu.
w bramie oszukać nocnego stróża
paląc za sobą najczystsze reguły.
Każdy początek jest inny
w poczęciu nieśmiertelności.
21.12.2012 r.
On i ona. Duch i materia czekają
na zmartwychwstanie.
Każdy początek jest inny.
Najlepiej gdy ziarno kiełkuje
za dnia, posiane z rozmysłem.
Ale przecież złamaną gałązkę
można zaszczepić na pniu.
Rozwinie się w pełni
między brzozowymi pochodniami
dotykając Zielonych Świątek.
Albo zapachy łączyć warstwami
aż do zatracenia tchu.
w bramie oszukać nocnego stróża
paląc za sobą najczystsze reguły.
Każdy początek jest inny
w poczęciu nieśmiertelności.
21.12.2012 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane