Elżbieta Tylenda
SPOD ZNAKU WAGI
( Jagodzie i Julkowi
)
przywiał was wiatr
zaprzęgnięty do jesiennego powozu
mistrz nie pozwolił na chwilę wytchnienia
pomalował kałuże rudymi liśćmi
i ogłosił światu wasze przybycie
lwim pazurem zaznaczył datę
a ciche kwilenie nadało jej sens
dobrego jutra
jesienne dzieci
POWROTY
zna ten punkt wyjścia
niejeden raz próbował pokonać przeszkody
wbijając paznokcie w szorstką skórę piachu
dławił się krzykiem
mocnym uściskiem chwytał wyciągnięte ramię
a teraz nie pamięta momentu powrotu
i nie pamięta tej pani przy barze
taksującej go w pękniętym lustrze
bo dzisiaj jest nierealnie…
nuci swoją piosenkę i rzuca szybkie spojrzenia
odnajduje spokój w kolejnym zaciągnięciu
jutro pomyśli jak prostować plecy wtedy łatwiej
patrzeć innym w oczy
poszuka wyjścia z punktu – to taka gra
NA SKWERKU
milczał o dziewczynce, która
bawiła się sama. uśmiechem wywoływała
wzruszenie ramion, a ufne spojrzenie
trafiało na jego plecy. wybiegła nagle
błękitem zagarnęła zieleń
a potem
było za późno.
wpatruje się w świeżą ziemię
pod małym krzyżem
i w tego misia ze śmieszną mordką.
milczy o dziewczynce, która
odpowiada uśmiechem i wzruszeniem ramion.
nie cofnie czasu.
__________________________
publikacja za zgodą Autorki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane