wtorek, 2 października 2012

Wiersz z dedykacją - przez pokój łazienkę do kuchni



Przejście
                 

Jerzemu Hajdudze

ma dobre oczy
którym ufają oba światy
wzywają go w nienazwane
gdy poplączą się strony

nie obawia się przeźroczystych ciał
uważnie wysłuchuje ich skarg

nie ma czarodziejskiego fletu
idą za jego głosem w miejsce
gdzie zanika strach
i wszystkim jest
odpuszczone


                Gabriela Szubstarska



Dzięki, Gabrysiu, za wiersz. Właśnie dzwon z kaplicy cmentarnej wybija godzinę pogrzebu. Widzę przez okno szpitalne panią Marię z sali nr 5, która odprowadza wzrokiem i modlitwą każdego zmarłego. Pod nogami szeleszczą upadające na cmentarne ścieżki liście. Już idę odwiedzić panią Marię, wszystkich chorych w szpitalu. Panuje cisza, jakby przed chwilą umilkł dzwon pozgonny, albo ktoś z chorych przestał pytać: ciekawe, kiedy ja.


Jerzy Hajduga


Ciało najdłużej trzyma się w lodówce 

                                                                                                        

coraz ostrożniej
przechodzę

na nocnych
światłach

przez pokój łazienkę
do kuchni

nawet
za bardzo

na nocnych
światłach

otwarta
lodówka
 

______________________________
publikacja za zgodą Autora
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane