piątek, 2 grudnia 2011

Saligia - siedem grzechów głównych

Jakobe Mansztajn
3. nieczystość
od naszej ostatniej kłótni minęło sporo czasu, żal i gniew z wolna przeszły w niegroźną kąśliwość, znów mogliśmy rozmawiać. obiecałaś, że po egzaminach wprowadzisz się z powrotem i jeszcze raz zaczniemy wszystko od nowa. już wtedy wiedziałaś, wiedzieliśmy oboje, że w miejscu, w którym znaleźliśmy się po tych dwóch latach, nie sposób zacząć wszystkiego od nowa: nie mogliśmy cofnąć zdarzeń i to, co raz zostało wykrzyczane w gniewie, na długo pozostanie w pamięci. mogliśmy jedynie wybaczyć i tyle zrobiliśmy.
potrzebny był ruch, zmiana, która nas oszuka. przed twoim pierwszym egzaminem kupiłem parę puszek zielonej farby; powtarzałaś, że zielony uspokaja, a nam w nowej sytuacji przydałby się spokój. odsunąłem meble od ścian, zakleiłem taśmą ościeże, łóżko szczelnie przykryłem plastikową folią – zacząłem zmieniać kolor naszego mieszkania. poszarzała biel powoli nikneła pod wilgotnym pędzlem, to był pierwszy naoczny dowód zmiany. nazajutrz, w pełnym słońcu poranka, mieszkanie wyglądało jak bańka ukryta w trawie. miałem nadzieję, że przynajmniej tobie się spodoba.
przed twoim drugim egzaminem przywiozłem do domu kota. pomyślałem, że to niezła odpowiedź na brak pomysłu co dalej w związku. kot jest samodzielny i nie wymaga regularnej opieki, przy okazji rozwija instynkt rodzicielski i w pewnym sensie zbliża rodziców we wspólnym akcie wychowania. gdy pierwszego dnia nasikał w sypialni na kołdrę, pomyślałem, że rozwój instynktu rodzicielskiego wymaga cierpliwości; gdy drugiego dnia wylał kawę na dywan, pomyślałem, że lepiej bym zrobił kupując chomika w klatce; gdy to samo przytrafiło się trzeciego dnia, nabrałem pewności, że kot jest nam potrzebny. to był kolejny dowód zmiany, która miała się nigdy nie wydarzyć.
do dziś myślę, jakie dalibyśmy mu imię, gdyby przypadki potoczyły się inaczej. jak zareagowałabyś na bańkę ukrytą w trawie, gdybyś ją ujrzała. w jakim miejscu naszego związku stalibyśmy dziś, gdybym przed twoim ostatnim egzaminem nie wyszedł z domu. gdybym tamtej nocy z przyjaciółmi nie wypił za dużo i nie wracał taksówką, która zamiast do mieszkania – zawiezie mnie do burdelu. gdybym w burdelu nie zamówił drinka i w rozmowie z dziwką nie pomyślał o wszystkim tym, czego z tobą nigdy nie zrobię. gdybym się nie podniecił i nie zabrał jej do mieszkania. gdybym o piątej nad ranem nie usłyszał twojego pukania do drzwi i gdybym ci nie otworzył.
__________________________________________________________________
publikacja za zgodą Autora




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane