sobota, 11 października 2014

Karol Samsel, Maciej Raś i Grzegorz Wołoszyn - Poema Cafe



20 września w poznańskiej kawiarnii Poema Cafe odbył się wieczór poetycki dwóch młodych autorów – Karola Samsela, poety i krytyka z Ostrołęki, oraz Macieja Rasia, poety z Poznania. Spotkanie było w dużej mierze oparte na kontrastach – Karol Samsel, twórca zaledwie 28-letni, a już mający na koncie blisko 10 publikacji poetyckich (ostatnio – wydane w szczecińskiej Formie Więdnice), tworzący wiersze naszpikowane odniesieniami kulturowymi, nie bojący się abstrakcji i patosu; Maciej Raś, autor jednej ksiązki poetyckiej (Pasmo), którą, jeśli wierzyć autorowi, pisał 7 lat – tworzący wiersze obserwacyjne, ironiczne, ze zdystansowanym do rzeczywistości podmiotem lirycznym. Jedna rzecz była wspólna: obaj autorzy wypadli bardzo dobrze.

W przypadku Karola Samsela nie było to zaskoczeniem. Poeta pisze teksty  – wydawałoby się – przeznaczone głównie do analizowania w domu, z krytycznoliterackim „śrubokrętem”, i – najlepiej – słownikiem wyrazów obcych. Jednak wspomniany przeze mnie patos, połączony z charakterystycznym, głębokim, „radiowym” głosem autora, plus charakterystyczna interpretacja doskonale sprawdzają się na żywo. Samsel, zdając sobie zapewne sprawę, że podczas bezpośredniej konfrontacji z publicznością sens jego tekstów może umykać, stawia na muzyczność, na brzmienie, które ma intuicyjnie, podskórnie uwodzić. Co ważne – autor nie jest w tym sztuczny. Ten patos nie jest pozą, jest całkowicie naturalny
i wiarygodny.

Samsela jednak miałem już okazję widzieć kilka razy, więc jego dobry występ nie był dla mnie zdziwieniem. Natomiast bardzo pozytywnie zaskoczył Maciej Raś, autor nie tylko debiutujący, ale
i występujący rzadko, w czytaniu pewny siebie, z pomysłem na interpretację swoich tekstów. Chodził po sali, czytał z podwyższenia (stojąc na krześle), potrafił zainteresować słuchaczy, nie był ani przestraszony, ani po rutyniarsku zblazowany.
Równie dobre wrażenie autorzy sprawili podczas odpowiedzi na pytania. Dociekliwy, wnikliwy prowadzący Grzegorz Wołoszyn potrafił sprowokować do ciekawej dyskusji, w którą mimowolnie musiałem się włączyć, gdyż padło pytanie o recenzję książki Macieja Rasia mojego autorstwa, w której pozwoliłem sobie na delikatną krytykę – jednak nie książki jako całości, a kilku pojedynczych tekstów. Prawda jest taka, że z perspektywy czasu uważam Pasmo za jeden z ciekawszych debiutów 2013.
Jego autor w rozmowie dowcipny i bezpretensjonalny (na wizualne skojarzenie z Lechoniem odparł „Myślałem że jestem od niego przystojniejszy”), poza tym  wyluzowany (jak nigdy) Karol Samsel,
w rozmowie równie ciekawy jako poeta i jako naukowiec oraz autor książek krytycznoliterackich – obydwaj do spółki z wnikliwą publicznością oraz dociekliwym prowadzącym potrafili stworzyć dyskusję o dużej temperaturze i sporym skondensowaniu treści.

Konkluzja po takim spotkaniu może być tylko jedna, czyli apel do wszelkiej maści organizatorów spotkań, czytań, wieczornic, festiwali – dalej zapraszajcie Samsela i dużo częściej zapraszajcie Rasia. Autorzy młodzi, inteligentni, mający coś ciekawego do przekazania, posiadający wiedzę, którą jednak potrafią podzielić się w sposób naturalny i bezpretensjonalny, zdarzają się rzadko. Poeci umiejący zaprezentować własne teksty w taki sposób, aby zabrzmieć wyraziście, a jednocześnie bez przesadnego aktorstwa czy pretensjonalności, zdarzają się jeszcze rzadziej. Nie tylko wśród autorów debiutujących.


Jakub Sajkowski






















foto: Grażyna Paterczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane