piątek, 17 października 2014

ewenkowie nadchodzą


Jarosław Trześniewski Kwiecień



ewenkowie nadchodzą

drżą namioty. latarki, sznury i szpadle. ćmy kobaltowe.
ultrafiolet zlizany. promieni wariant zerowy
dręczy cienie na ścianie. z bali sosnowych
drewno do kominka skwierczy. polano.
kot czarny jak noc przebiegł, wpada w wąwóz
nad jeziorem. liżąc jęzory mgły.


ewenkowie nadeszli.





ewenkowie przygotowują ewakuację

dogasa ognisko. pieczona łapka wiewiórki
i sos z purchawki olbrzymiej. jeże jak krety kopią
atomowe schrony. zmechacone swetry, popiół
niebo całe w pręgach; deszcz, leszcz i głos
w żebrach. skwierczą żeberka. zebrano
chrust. zimno nadchodzi. jakucja jak łucja
z lammermoor. plamy ze słońca są.


odwrót.




drugie nadejście ewenków

lato się spełnia. warstwy ebonitu, tanki.
gąsienice czołgają się. norma jean
goli podbrzusze. arthur miller pisze
kolejną powieść. tafla wód
pomarszczona. w samo południe

akwamarynowe żuki toczą kulki
gnoju. niebo ciemnieje. trzciny myślą.
wiatr czuje miętę.
czuwasze czuwają. ich dialekt nie
zawiera miękkich samogłosek. czukcza
czeka na świt.

lato się spełnia.

___________________________
publikacja za zgodą Autora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisy ad personam będą usuwane