Grzegorz Ósmy
jak powinien grzmieć tytuł
kocham - to nie tak łatwo powiedzieć
to trzeba wiedzieć, za to iść trzeba
siedzieć, postać, dwie postaci,
uklęknąć i z bólu nawet nie jęknąć
gdy boli gdy się taniec zaczyna
chocholi gdy na drogę zabraknie oboli
kocham to nie dzień dobry, nie trzymaj
się ciepło, nie udław się kalarepką
kocham to ciężki koliber, to sowa,
to marabut, to prawem chroniony
ptak którego lepiej mieć w dłoni
niż na ustach zwłaszcza gdy klatka
jak głowa, jest pusta
eM Cię kwadrat
nie musisz już więcej przychodzić
mimochłodem z premedytacją
na nieproszone kolacje bez
wchodzenia na obcesach w relacje
już tu jesteś
czego eksmisji nakazem nie zmienię
nawet pośród re-torsji sumienia
nie pozbędę twoich tu znamion nie
poradzę wciąż reaguję wzruszeniem
lecz ramion
z deszczu podróżę
zeszliśmy z drzew i przekroczyliśmy rzekę
nie wzdychaj tym powietrzem
nie wiesz gdzie było przedtem
mówisz gdy stanęliśmy w miejscu
zaciągnij się
do straży mej i zawsze przy mnie stój
pożary gaś i ogień wzniecaj znów
księżyca pełnią spełnij mnie gdy nów
kamieniem nocy gwiazd wykrzesze rój
i gęsią obierz skórkę ze słońca pomarańczy
dniem kwitnie chociaż jedno z drzew
pierwszą ci będę z wszystkich ew
owoców stąd nie damy zjeść szarańczy
napij się
mówisz herbaty robiąc dzban
przed nami cały dzień i nocy trzecia część
powietrze czyste już, tutejsze
usiądź lub połóż się – pooddychamy
_________________________________
publikacja za zgodą Autora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisy ad personam będą usuwane