środa, 28 sierpnia 2013

Trzeba to spisać, trzeba to wysłać - Samosiejki


Teresa Radziewicz



Listy

Hanna pisze znowu o tym samym, bo co innego może
się zdarzyć? Ot – wrotycz przy ściągniętych upałem drogach
nagle wysechł, na łąkach zostały tylko rdzawe cienie. Tego lata

za wcześnie zakwitł, oszołomiony nadmiarem słońca. Kogo obchodzi,
że macierzanka wyczerpała się nasionami? Że nawłoć
przekwita, lipowe liście żółkną, a jarzębina od połowy sierpnia

syci się czerwienią? Kogo obchodzi spojrzenie nieba,
zaciągnięte stalowym odcieniem, niepotrzebna słodycz
owoców pod jabłoniami? Hanna wszystko spisuje

i rozsyła. Czytaj – prosi – czytaj, ty, który nie chcesz
patrzeć przed siebie, i ty, który już za siebie
przestajesz spoglądać, czytaj o każdej zmianie,

o szyszkach chmielu na płocie, o bzie wybarwionym
czarnofioletową jagodą, o smaku i zapachu powietrza,
tym samym co roku i co roku innym. Trzeba to spisać,

trzeba to wysłać, podzielić się
z potrzebującymi.



Wrzesień – trzecia pieśń Hanny

Ręce marzną częściej, nie rozgrzewa nawet
ten kolor paznokci – żeby chociaż ogień chciał
odbić się w skórze, niechby zaczął parzyć. Dłoń

pamięta ciepło, każdy dotyk, słowa. Zapominam
twój uśmiech, rysy twojej twarzy. Pamięć stroi żarty
i mocno uderza w miejsce, które jeszcze

ciągle nie chce zasnąć. Znów wybieram czerwień
i śni nam się przyszłość: warkocze, buciki, płaszczyk
z guzikami. Miraż, taka bańka, która szybko gaśnie;

obraz, jakby w nocy ktoś otwierał okna: czuję,
choć nie widzę, tylko się spodziewam. Udaję,
że znikam, pod poduszką głowa. Jeżeli nie widzisz,

nie możesz mnie zranić,
dlatego się chowam.



Piąstka

Hanna chce powiedzieć, że wzrusza ją
świat. Kwiaty bzu brązowieją od brzegów,

a staruszkowie wychodzą na słońce: kruche
ondulacje i starannie przyczesane pożyczki.
Próbują jakoś sobie radzić z resztkami życia,

i to też ją wzrusza. Śpiące niemowlę,
doskonałe w zarysie ust, kresce brwi,
stulonej we śnie piąstce. Słowo


piąstka.


________________________________
publikacja za zgodą Autorki

2 komentarze:

  1. Teresa, "Samosiejki" to najlepszy Twój tomik! Syntetyczny (w sensie 'Lewa strona' + 'Sonia'). I nowy - w stosunku do tamtych.
    Najlepszy jak na razie, oczywiście :)
    Świetnie utrzymałaś rytm we 'wrześniu'; dawno to zauważyłem, ale nie było okazji by napisać/powiedzieć. Bardzo dobre!
    Super, że to publikujesz w sieci!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne, mam nadzieję, że następny tomik nie będzie gorszy. :)

      Usuń

Wpisy ad personam będą usuwane