Konrad Wojtyła
[XVII]
Gorsety, turniury, pantalony.
Wczoraj czekałam na Ciebie,
ale oczywiście sen był szybszy.
Mierzę to wszystko sama,
by zmieścić się jeszcze
we własnej pamięci.
Piórka mają swoje piękne strony,
ale oczywiście sen był szybszy.
Mierzę to wszystko sama,
by zmieścić się jeszcze
we własnej pamięci.
Piórka mają swoje piękne strony,
podobnie jak barchany i koronki.
Nie lubisz się przez to przedzierać –
to zrozumiałe. Ja niestety nie z tych,
co to od razu, gdy zobaczą ptaka,
biorą do ust całe gniazdo.
Z lękiem nadgryzasz
Nie lubisz się przez to przedzierać –
to zrozumiałe. Ja niestety nie z tych,
co to od razu, gdy zobaczą ptaka,
biorą do ust całe gniazdo.
Z lękiem nadgryzasz
uszko stanika – przeraża cię
rozmiar miseczki i nagła pustka.
Drżę na myśl, że jeszcze
cię rusza ta kołysanka
bioder.
[XVIII]
Wszystko, co niezdrowe dobrze wychodzi
rozmiar miseczki i nagła pustka.
Drżę na myśl, że jeszcze
cię rusza ta kołysanka
bioder.
[XVIII]
Wszystko, co niezdrowe dobrze wychodzi
na zewnątrz. Mamy w lokach i rzęsach
niecne czyny i zapiski ze złego roku.
Pod powieką, w oku – bombka łzy. W czasach
złych i niepewnych tylko zagubienie jest
pewne – mówisz. Przecież nie strach, który
narysowałam w nocy na plecach, gdy
uwalniałeś piersi spod opieki stanika.
Lubię, gdy pytasz, czy możesz
niecne czyny i zapiski ze złego roku.
Pod powieką, w oku – bombka łzy. W czasach
złych i niepewnych tylko zagubienie jest
pewne – mówisz. Przecież nie strach, który
narysowałam w nocy na plecach, gdy
uwalniałeś piersi spod opieki stanika.
Lubię, gdy pytasz, czy możesz
coś opowiedzieć albo do czegoś wrócić.
W małym miasteczku nad Odrą kruszą lód.
W małym miasteczku nad Odrą kruszą lód.
Stary chłopiec powiesił się zgrabnie na szelkach.
Ludzie już nie takie rzeczy robili. Kobieta,
co dla niej tak zabawnie językiem machał,
nawet przez chwilę miała mdłości i wyrzuty
sumienia. Miłość – mówią – sznurowała jej usta.
Potem szelki, żel i guma. Już biorą z naszego rocznika.
Spisują na straty.
Nie dla was, żonaci chłopcy, sentymentalne
co dla niej tak zabawnie językiem machał,
nawet przez chwilę miała mdłości i wyrzuty
sumienia. Miłość – mówią – sznurowała jej usta.
Potem szelki, żel i guma. Już biorą z naszego rocznika.
Spisują na straty.
Nie dla was, żonaci chłopcy, sentymentalne
historie o nagłej śmierci.
[XXIII]
Codziennie sobie przypomina,
[XXIII]
Codziennie sobie przypomina,
że nie pamięta, że ma
Alzheimera, co wziął ją siłą,
Alzheimera, co wziął ją siłą,
jak Niemcy w pięknych mundurach
z trupią czaszką, gdy wypięta
przy brzegu zbierała kaczeńce.
Że wojna skryła się wtedy
przy brzegu zbierała kaczeńce.
Że wojna skryła się wtedy
w szuwarach, pośladkach
i kolbach kukurydzy.
Babka Ludka wie,
i kolbach kukurydzy.
Babka Ludka wie,
że nieszczęścia chodzą parami,
na damskich nogach w dodatku.
Kiedy pamięta, to łapie się za krzyż
na damskich nogach w dodatku.
Kiedy pamięta, to łapie się za krzyż
i waży sobie Boga.
Waży lekce – w dłoniach.
Codziennie sobie przypomina
Waży lekce – w dłoniach.
Codziennie sobie przypomina
że dziadek nie żyje. Zawsze jest
tak samo przerażona jak wtedy,
gdy się o tym dowiedziała.
Dziadek nie pamięta, co robił wczoraj,
tak samo przerażona jak wtedy,
gdy się o tym dowiedziała.
Dziadek nie pamięta, co robił wczoraj,
ale pamięta, by raz w roku pójść
na cmentarz i zapalić
znicz na grobie babki.
_________________________
znicz na grobie babki.
_________________________
publikacja za zgodą Autora
Powiem tylko: C U D N E...!
OdpowiedzUsuń